- Pod względem liczby złożonych wniosków województwo kujawsko-pomorskie znalazło się na czwartym miejscu w kraju - mówi Andrzej Owczarz, dyr. toruńskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Wyprzedziły nas województwa: mazowieckie - 3801 wniosków, wielkopolskie - 3604, lubelskie - 2705.
- Jednak choćby pod względem powierzchni, województwa kujawsko-pomorskiego nie można porównywać z województwem mazowieckim - podkreśla Andrzej Gross, prezes ARiMR. - Biorąc pod uwagę zainteresowanie pozyskaniem pomocy np. na inwestycje, modernizacje gospodarstw, to Kujawsko-Pomorskie zawsze było w krajowej czołówce. Podobnie było i tym razem.
ARiMR ma ok. 800 mln zł na premie. Nie ma kopert wojewódzkich, więc to, ile osób z naszego regionu otrzyma pomoc zależy od liczby otrzymanych punktów. Będą one przyznane za powierzchnię użytków rolnych (im większe gospodarstwo tworzy młody rolnik rozpoczynając samodzielną działalność - tym więcej punktów), wykształcenie młodego rolnika, stopy bezrobocia (w powiecie, w którym położone jest gospodarstwo).
Maksymalnie aż 16 punktów będzie można otrzymać za powierzchnię użytków rolnych. I z tym niektórzy składający wnioski w Kujawsko-Pomorskiem mieli największe problemy. - Najczęściej popełnianym błędem było niewłaściwe liczenie powierzchni tych użytków - mówi dyr. Owczarz. - Powinny to być dane zgodne z tym, co zapisano w ewidencji gruntów, a nie te, którymi rolnicy posługują się składając wnioski w agencji w sprawie dopłat. Przecież one mogą się różnić, bo np. niektóre grunty bywają przez jakiś czas wyłączone z użytkowania.
Z kolei w niektórych wnioskach pojawiły się plany inwestycji, które nie były dostosowane do wielkości gospodarstwa. - Na przykład zbyt duże ciągniki - wyjaśnia dyr. Owczarz.
Więcej w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"**