W zimnej wodzie Jeziora Sępoleńskiego kąpały się morsy z powiatu sępoleńskiego i nakielskiego. Sępoleńskie Lodołamy zaprosiły zaprzyjaźnionych kamieńskich Kormoranów i nakielsko-więcborską grupa Krajeńskie Morsy „Przerębel”. Sobotnia lekko mroźna aura im sprzyjała.
Morsowanie, jak przekonują sami czynni amatorzy tego sportu, hartuje organizm: podnosi odporność, chroni przed niektórymi chorobami. Regularne kąpiele w zimnej wodzie wpływają korzystnie nie tylko na ciało, ale i ducha! Należy się do tego sportu solidnie przygotować. Kondycyjnie, zdrowotnie i psychicznie.
- Morsuję od 2014 roku. Zacząłem we wrześniu od codziennych kąpieli. Gdy się budziłem, to pierwsza moja myśl była taka, by iść się wykąpać w jeziorze. Pomyślałem: „czemu nie spróbować w październiku i listopadzie?”. I tak morsuję do dziś – opowiada Tomasz Leśniewski, mors z Sępólna Krajeńskiego, który teraz w sezonie jesienno-zimowym zażywa kąpieli w jeziorze trzy-cztery razy w tygodniu.
Jak mówi, ważne jest nastawienie psychiczne, choć nikogo nie można do tego zmuszać.
- To trzeba lubić. Gdy wchodzi się do wody, a najlepiej gdy jest mróz, to nie można myśleć o tym, że woda jest zimna. Nie bać się, po prostu do niej wejść. Oczywiście, byli tacy, który spróbowali kilka razy, ale tego nie czują. Są i tacy, którzy wchodzą do wody tylko po to, by zrobić sobie zdjęcie i wychodzą. Mimo wszystko zachęcam! - mówi Leśniewski.
Najstarszą stażem w morsowaniu w grupie Lodołamów była pani Maria Szemryk. Zażywa zdrowotnych kąpieli od 19 lat! Warto dodać, że coraz częściej morsują nawet dzieci. Na sępoleńskiej plaży morsowało w sobotę około 50 osób, w tym 7-letni Kuba i 8-letnia Maja. Na przemian wchodzili do wody i rozgrzewali się w balii z gorącą wodą.
Zdjęcia z morsowania w Jeziorze Sępoleńskim:
