Gdyby nie kontuzja stawu biodrowego, pewnie do dziś uprawiałby sport. Witold Majchrzak, legendarny bydgoski atleta i prekursor kulturystyki w naszym mieście, zawsze konsekwentnie dążył do wyznaczonego celu. Dziś ma 90 lat i jedno marzenie, jak sam mówi, wcale nie związane ze sportem. Jako jeden z dwóch, jeszcze żyjących, czołgistów z 8. Batalionu Pancernego chciałby, by ulica Artyleryjska została przemianowana na ul. 8. Batalionu Pancernego. - Trzeba oddać hołd tym, którzy polegli w obronie Ojczyzny - mówi.
Witold Majchrzak urodził się 30 listopada 1917 roku w Berlinie, ale cztery lata później wraz z rodzicami przeniósł się do Bydgoszczy. Karierę sportową zaczął od gimnastyki i lekkiej atletyki w Sokole, potem został zapaśnikiem i ciężarowcem. Był mistrzem Polski i Bydgoszczy w tych dyscyplinach.
Od 1956 roku podnoszenie ciężarów zastąpił kulturystyką, która stawała się coraz bardziej popularna w naszym kraju. W 1963 roku założył sekcję kulturystyczną w Bydgoszczy, a w grudniu 1966 roku - ognisko TKKF Kulturysta. - Wcześniej prowadził prywatny klub kulturystyczny na Jachcicach. Propagował tutaj kulturystykę jako rodzaj gimnastyki siłowej. Miałem wówczas trzynaście lat i byłem zafascynowany tym, co robił pan Majchrzak. Pamiętam, że w piwnicach trenowaliśmy z kolegami. Sztangę robiliśmy z kija od miotły i gipsowych kół. Byliśmy za młodzi, by dostać się do ogniska pana Majchrzaka. On, gdy tylko zobaczył chłopaków, od razu wskazywał, z którego z nich będzie dobry sportowiec. Warunek stawiał jeden: młodzieniec nie mógł palić - opowiada Stanisław Karabasz, sportowiec-amator, wielbiciel talentu Witolda Majchrzaka.
Z kucami przez miasto
Jednak nie tylko sportem żył ten znakomity bydgoski kulturysta. - Przez całe życie pomagałem innym. Nie brałem za to ani grosza. Byłem opiekunem społecznym. Na prośbę ludzi pisałem im wnioski o zapomogi - przyznaje Witold Majchrzak.
Jak się okazuje, troszczył się nie tylko o ludzi. Kochał psy. Zorganizował pierwsze w Bydgoszczy schronisko dla tych czworonogów. Mieściło się na Czyżkówku. Utworzył też Związek Kynologiczny, którego został pierwszym prezesem. Mieścił się w budynku przy ulicy Warszawskiej 7. - To jeszcze nie wszystko. W roku 1953, 1954 i 1955 odbyły się w Bydgoszczy, na boisku przy ulicy Libelta, wystawy psów rasowych.
Ich pomysłodawcą i organizatorem był właśnie pan Witold - opowiada Stanisław Karabasz.
Równocześnie zwraca uwagę na sposób, w jaki Witold Majchrzak pozyskiwał datki na schronisko dla psów. Otóż z cyrku wypożyczał kuce. Wraz z nimi przemierzał ulice Bydgoszczy i zbierał datki do kapelusza.
Za swoją działalność na rzecz Bydgoszczy został, jako jedyny mieszkaniec naszego miasta, uhonorowany w 1946 roku medalem 600-lecia Bydgoszczy, a w 1996 roku - Medalem 650-lecia Bydgoszczy.
Wymienili jeńców
O czym dziś marzy Witold Majchrzak? By ulica Artyleryjska została przemianowana na ul. 8 Batalionu Pancernego. We wrześniu 1939 roku, jako kapral właśnie tej jednostki, mieszczącej się przy ul. Artyleryjskiej, bronił ojczyzny. Wraz z załogą swojego czołgu został internowany w Kozielsku. Jednak w drodze wymiany jeńców Rosjanie wydali Niemcom polskich żołnierzy, którzy mieli niemieckie korzenie. W ten sposób znalazł się w łagrze w Bawarii, gdzie pracował u bauera. Z niewoli niemieckiej do Bydgoszczy wrócił w listopadzie 1940 roku. Został skierowany do pracy w fabryce zbrojeniowej w Łęgnowie, gdzie do końca wojny pracował jako kierowca.
Pomnik pamięci żołnierzy
Pan Witold wysłał do Rady Miasta wniosek o przemianowanie ul. Artleryjskiej na ul. 8. Batalionu Pancernego.
Jak pisze "wniosek stawiam w imieniu pozostałych przy życiu żołnierzy 8. Batalionu Pancernego (czyli swoim i ppor. Józefa Kryszaka - przyp. red.), jak również poległych, zaginionych, walczących na wszystkich frontach wojny. Ostatnim ich domem były koszary przy ul. Artyleryjskiej, z których w sierpniu 1939 roku wyruszyli w marsz w obronie Ojczyzny. Dla wielu to był marsz ostatni. Cienie tych żołnierzy chodzą po dziedzińcu koszar i tam powinien stanąć pomnik poświęcony ich pamięci (...). Na Zachodzie spoczywa dowódca 8. Batalionu Pancernego - podpułkownik Jerzy Gliński, a na Wschodzie, we wspólnym grobie, trzech jego oficerów: rotmistrz Ludwik Meisner, kapitan Stanisław Kozieł i porucznik rezerwy Henryk Kuminek (redaktor "Dziennika Bydgoskiego").