Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o Wiesławie Czapińskiej

Renata Kudeł
Wiesława Czapińska
Wiesława Czapińska Fot. Wojciech Alabrudziński
Zmarłą we wrześniu tego roku dziennikarkę, krytyka filmowego i autorkę biografii Poli Negri wspominają: Irena Karel, Konrad J. Zarębski, Dorota Łańcucka, Maria Bautembach i Wanda Mróz.

"Błąkam się po Lipnie szukając śladów Poli Negri. Daremna ta wędrówka" - pisała z goryczą w 1989 roku Wiesława Czapińska, dziennikarka, krytyk filmowy, biografka tej gwiazdy filmowej. "Nic nie przypomina, że tu właśnie przyszła na świat. Żadnej, najskromniejszej tablicy pamiątkowej. Niewdzięczni rodacy, chociaż żyją jeszcze wśród nich tacy, którzy pamiętają , że w okresie międzywojennym wielka gwiazda ofiarowała znaczną sumę pieniędzy na potrzeby tutejszej szkoły średniej" - czytamy w jej książce pt. "Polita".
Kilkanaście lat później w Lipnie odbywa się I Przegląd Twórczości Filmowej "Pola i inni" - oczko w głowie Wiesławy Czapińskiej. Wraz z Bogusławem Kaczyńskim wymyśliła, że przywrócą miastu pamięć o tej, która błyszczała jak najjaśniejsza gwiazda na hollywoodzkim firmamencie. Na początek odsłonięto tablicę pamiatkową... Szybko okazało się, że przegląd jak magnes przyciąga aktorów, reżyserów, filmoznawców, wszystkich tych, którzy kochają stare kino.Pomysł "chwycił". W sumie odbyły się już cztery imprezy z Polą Negri w roli głównej. W uznaniu za zasługi dla Lipna, Wiesława Czapińska otrzymała tytuł Honorowej Obywatelki Miasta.Kolejny, przyszłoroczny przegląd po raz pierwszy odbędzie się bez Niej. Wiesława Czapińska odeszła 26 września 2010 r. Przechadza się teraz Aleją Gwiazd, ale już w innym wymiarze...
Oto jak wspominają ją znajomi, przyjaciele, ci, z którymi współpracowała podczas kolejnych przeglądów "Pola i inni".
IRENA KAREL, aktorka: - Poznałyśmy się ponad czterdzieści lat temu na planie "Pana Wołodyjowskiego" w reżyserii Jerzego Hoffmana, gdzie przybyła jako wzięta reporterka tygodnika "Ekran", który przez ponad trzy dekady współtworzyła. Zaryzykuję twierdzenie, że nie było wtedy nikogo bardziej od niej zorientowanego, co i jak kręci w polskiej kinematografii. Eteryczna, filigranowa, wszędobylska, rozmowna, niezmiennie uśmiechnięta... Jakiś czas po premierze sienkiewiczowskiej adaptacji nieoczekiwanie do mnie zatelefonowała do mnie: - Irenko na pewno się ucieszysz, bo na włoskim plakacie filmu widnieje twoje zdjęcie. Zawsze była zwiastunką dobrej nowiny. Życzliwa wszystkim, bez pamięci zakochana w X Muzie. Akuszerka wielu artystycznych karier. Pomysłodawczyni nagrody im. Zbyszka Cybulskiego, biografka Poli Negri, inicjatorka rokrocznego festiwalu w Lipnie, na który i mnie zapraszała. Nasza znajomość szybko przeistoczyła się w przyjaźń. Odwiedzała mnie latem na mazurskiej wsi pod Ostródą razem z mężem Mieczysławem Kalenikiem, niezapomnianym filmowym Zbyszkiem z Bogdańca - była dla niego Danuśką i Jagienką jednocześnie - oraz córką Madzią, którą po ceremonii pogrzebowej na małym cmentarzyku w Radziejowicach powiedziała mi: - Patrz Irenko to niemożliwe, ale nie ma mojej mamy... Przytuliłam ją wtedy mówiąc: - Wiesz Magda, ale jest możliwe, żebyś była moją córką. I teraz ja będę z niej dumna tak, jak była Wiesia.
MARIA BAUTEMBACH, lekarka:- Z racji mojego zawodu często rozmawiałyśmy o zdrowiu. Gdy tylko przyjeżdżała do Lipna witała mnie słowami" Moja lekarska dusza jest już ze mną". Była ciepłą, cudowną kobietę, która zachwycała piękną polszczyzną. Owszem, miała cięty język, świetnie ripostowała, lubiła powiedzieć prawdę w oczy, ale robiła to z klasą. Mam w domu album Zofii Nasie-rowskiejpod tytułem "Nostalgia", w którym jest jej piękne zdjęcie z mężem i córką. Lubię do niego wracać.
KONRAD J. ZARĘBSKI, film-oznawca: - Mój ojciec pochodził z Lipna, bywałem więc tam kilka razy, odwiedzając dziadka i resztę licznej rodziny. Oczywiście wiedziałem, że Pola Negri mieszkała w Lipnie i nawet napisałem o niej spory artykuł do tygodnika "Film". Mniej więcej w tym samym czasie ukazała się "Polita" Wiesławy Czapińskiej, miałem więc okazję recenzować tę książkę i nawet polemizować z autorką. Ale do osobistego spotkania doszło znacznie później, przy okazji odsłonięcia tablicy ku czci Poli Negri w Lipnie. Pani Wiesława postanowiła wykorzystać moje związki z Lipnem i wciągnęła mnie do pracy nad przeglądami "Pola Negri i inni". To dobra płaszczyzna szerszej współpracy: zaczęliśmy dużo rozmawiać na tematy nie tylko filmowe. Podziwiałem jej energię, zaangażowanie w rozmaite sprawy związanie z życiem kulturalnym(...)Co chwila zaskakiwała mnie nowymi pomysłami. Przegląd, nad którego oprawą - merytoryczną i towarzyską - czuwała od początku, był jej oczkiem w głowie: przedsięwzięciem, którym chciała po sobie zostawić trwały ślad w ludzkiej pamięci. Mam nadzieję, że tak jak ja, pamiętać o niej będą i inni.
DOROTA ŁAŃCUCKA, prezeska Lipnowskiego Towarzystwa Kulturalnego im. Poli Negri: - Poznałyśmy się prawie sześć lat temu. Pierwsze spotkanie Wiesia wyznaczyła w jej ulubionej "10" na Bonifraterskiej. Tam zresztą przyjmowała najczęściej wszystkich swoich rozmówców łącznie z ekipami telewizyjnymi. Honorowe miejsce w lokalu miała Beza, bardzo charakterny pies Wiesi. Stąd też było blisko na stadion Polonii Warszawa, gdzie Wiesia dokarmiała niechciane koty. Szukała dla nich opiekunów. Bo Wiesia zwierzęta kochała do szaleństwa! Warszawscy znajomi zwracali się do niej "Żabciu" ze względu na jej słabość do żab, w mieszkaniu miała ich całą kolekcję.
W środowisku filmowym i artystycznym Wiesia cieszyła się ogromnym autorytetem. Miała wyjątkowo swobodny i bezpośredni sposób bycia, to nie była zwykła starsza pani, szybko zjednywała sobie młodych, nowoczesnych ludzi, których było widać na jej pogrzebie. 1 października w Warszawie w Kościele Środowisk Twórczych. ks. Niewęgłowski wspominał jej niesamowicie aktywne życie wypełnione nieustającą pasją i misją tworzenia. Kiedy mówiła "Kochana ty moja, teraz słuchaj!", wiedziałam, że z pozoru nierealne pomysły i koncepcje muszą się udać! Lipno było jej drugim domem, nie mogła się doczekać, kiedy znów tu będzie. Zatrzymywała się w gościnnym Dworku Modrzewiowym Domu Pomocy Społecznej w Nowej Wsi niedaleko Lipna. W listopadzie planowałyśmy wieczór autorski jej poświęcony, chciała opowiedzieć o swoich książkach, wywiadach, m. in. z Marleną Dietrich, o Zbyszku Cybulskim, o Romku Polańskim. Zdążyła wrócić z Budapesztu, gdzie promowała swoją książkę "Magiczne miejsca nowoczesnej Europy". Miałyśmy spotkać się we wrześniu, aby omówić kolejny, piąty już przegląd... Brakuje nam jej bardzo, jako człowieka o wielkim sercu i małych wymaganiach. Wiesia tak wiele wniosła w nasze życie, nie chcąc nic w zamian. Zawieźliśmy na jej grób garść lipnowskiej ziemi....
WANDA MRÓZ, nauczycielka: - Kiedy odwiedzała naszą młodzież w liceum mówiła: - Tacy jesteście fajni, że nie chce mi się od was wyjść. Uczniowie bardzo ją lubili. Dla mnie wspomnienie o pani Wiesławie ma też bardzo osobisty wymiar. Mój syn Kamil, dziś student Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, a wówczas uczeń gimnazjum, wraz z kolegami wystąpił przed Nią. Pani Wiesława zawołała wtedy: "Na Miodową, na Miodową!". A tam jest siedziba Akademii Teatralnej... Myślę, że z biegiem czasu i pod wpływem moblilizacji z jej strony, mój syn zdecydował się zostać aktorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska