Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszy wskakują do szkoły. Coraz więcej dzieci ma problem

Katarzyna Piojda
info mow
Najwięcej przypadków wszawicy odnotowano w regionie w 2008 roku. Ponad 200 dzieci ją miało. Teraz ten niechlubny rekord może zostać pobity. Coraz więcej szkół boryka się z tym problemem.

Głowa swędzi

Nie tylko u nas w regionie występuje teraz wszawica. W województwie małopolskim odnotowano ją już w październiku 2014 roku.
Szkoły mają ograniczone możliwości walki z wszawicą. Uniemożliwiają im to przepisy. W 2003 roku minister zdrowia wydał rozporządzenie znoszące obowiązek kontroli higieny uczniów przez szkolne pielęgniarki i higienistki. Od tamtego czasu inspektor sanitarny nie ma prawa wydania decyzji zakazującej uczęszczania dziecka na lekcje do czasu jego wyleczenia.
Rodzice muszą się zgodzić na badanie dzieci
Szkolna pielęgniarka czy higienistka nie zbadają dziecka pod kątem wszawicy, jeżeli rodzic wcześniej nie wyrazi na to zgody.
Koniec informacji
Z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika, że wszawica z roku na rok zataczała coraz szersze kręgi w całym kraju. Np. w 2005 roku zanotowano 620 przypadków tej zakaźnej choroby, w 2006 roku- 897, natomiast w 2007 - już 2261. Teraz tych informacji nie można ustalić, bo wszawica nie znajduje się już na liście chorób zakaźnych, które trzeba zgłaszać.

Nie będziemy podawali nazw i adresów szkół, bo nie chcemy, żeby ich uczniowie byli potem wytykani palcami: "To ci, którzy mają wszy". Nauczycielki, choćby podczas zebrań z rodzicami, informują o tej chorobie (choć od 2009 roku nie jest już zaliczana do grupy zakaźnej). Mówią, że higienistka sprawdzała głowy dzieciom i okazało się, że kilkoro uczniów ma wszy. Wychowawczynie dodają, że w aptekach można kupić preparaty zwalczające wszy i gnidy.

Choroba zaraźliwa

Wszawica w naszym województwie zatacza coraz szersze kręgi. Kto jest najbardziej na nią narażony? - Każdy człowiek, ale szczególnie dzieci, przebywające w dużych skupiskach. Te w żłobkach, przedszkolach i szkołach - wymienia Renata Zborowska-Dobosz, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.

Mówi też, że problem istnieje, ale nie wiadomo, w jakiej skali. - Wszawica nie została ujęta w wykazie chorób zakaźnych, które powinny być zgłaszane inspekcji sanitarnej - kontynuuje Zborowska-Dobosz.

Kuratorium oświaty też nie dysponuje takimi danymi; jest od dydaktyki, a nie od spraw zdrowia. - Za bezpieczeństwo uczniów, a także ich ochronę przed pasożytami, jak wszy, odpowiada dyrektor szkoły - podkreśla Jolanta Metkowska, dyrektor Wydziału Rozwoju Edukacji w kuratorium.

Nieoficjalnie mówi się natomiast, że co roku w regionie notuje się około 80 przypadków wszawicy u dzieci. Znacznie więcej jest tych nienotowanych. Obecnie skala zjawiska może być większa niż w 2008 roku. Wtedy w regionie wszy miało ponad 200 uczniów. A przypadków niezgłoszonych mogło być nawet dwa razy tyle. Bo przecież zgłaszać nie trzeba.

Przeczytaj również: Wszawica w regionie. Sanepid: mamy bardzo dużo zgłoszeń

Jest jeszcze jedna kwestia. Aby higienistka czy pielęgniarka mogła zbadać w szkole dziecko, niezbędne jest pozwolenie jego rodziców. Ci natomiast często nie zgadzają się na tego typu badania swoich dzieci. W przypadku dzieci, które takie zgody od rodziców posiadają, trzeba natomiast podjąć działania według procedury.

Co robią dyrektorzy szkół? - Najpierw zarządzają kontrolę czystości skóry głowy - tłumaczy rzeczniczka sanepidu. - To znaczy: szkolna pielęgniarka albo higienistka bada dzieci, każde osobno. Gdy zauważy wszy, powiadamia rodziców dziecka.

Dyrektor jednocześnie, za pośrednictwem nauczycieli, przekazuje rodzicom wszystkich uczniów, że panuje wszawica. I że mają kupić szampony czy inne preparaty, dzięki którym uda się zwalczyć wszy.

Emilia Kostrzewska z firmy AIMC: - Prowadzimy ogólnopolski program profilaktyki zdrowotnej "Problem z głowy" dotyczący wszawicy. W jego ramach szkoły, w których ona występuje, mogą się do nas zgłaszać. Program służy zebraniu jak największej liczby danych w temacie wszawicy w placówkach oświatowych.
Tyle że wypełnienie ankiety jest dobrowolne i anonimowe. Nie wiadomo więc, która szkoła powiadamia o problemie i której pomóc.

Popyt na leki

Dzwonię do apteki w centrum Torunia. Są jakieś środki na wszy? - Są - odpowiada aptekarka. - 50-mililitrowy szampon kosztuje 17 złotych. Za płyn do wcierania w skórę głowy trzeba dać 15 złotych, a za lotion niecałe 10. Po jednym użyciu wszy i gnidy powinny zniknąć.

Aptekarka dodaje: - Jak pani jest zainteresowana, proszę przyjść jak najszybciej. Teraz te rzeczy bardzo szybko się rozchodzą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska