Przed godziną dwunastą niewybuch znalazł robotnik pracujący przy pobliskiej budowie. Na miejscu, już po kilku minutach, zjawiła się straż pożarna, policja i pogotowie.
Dreszcz emocji przeżyli strażacy, gdy przez teren, na którym znaleziono amunicję (wcześniej oznakowany biało-czerwoną taśmą) przejechał rowerzysta. Mężczyzna taśmę zaczął... zrywać. Strażacy natychmiast zareagowali. - Jestem gońcem. Dostarczyłem ojcom pocztę - tłumaczył rowerzysta.
Jak się dowiedzieliśmy, część duchownych ewakuowano z pobliskiej parafii i seminarium. Jednak ksiądz Józef z seminarium zaprzecza tej informacji. - Klerycy poszli na spacer. Na pytanie, czy boi się o siebie i resztę duchownych odpowiada: - Nie zastanawiałem się nad tym.
Saperzy byli niezbędni
Po półtorej godzinie przyjechali saperzy z Chełmna. Zabrali niewybuch. - To był pocisk, który nie został wystrzelony. Mógłby wybuchnąć, gdyby ktoś zaczął go rozbierać czy rozkręcać. Wówczas pole rażenia eksplozji wynosiłoby nawet 800 metrów - informuje mł. chor. sztab. Dariusz Zięba, dowódca patrolu rozminowywania z Jednostki Wojskowej 3136 w Chełmnie. W pocisku znajdowało się około kilograma materiału wybuchowego.
Ile jeszcze?
To nie jedyne takie znalezisko w Bydgoszczy w ciągu ostatnich kilku dni. Przedwczoraj niewybuch znaleziono przy ul. Armii Krajowej.
Ile jeszcze ich jest w naszym mieście - nie wiadomo. Saperzy jednak uspokajają. - Od początku roku do Bydgoszczy wezwano nas tylko kilka razy. Łącznie wyjeżdżaliśmy dwieście razy__do jedenastu powiatów naszego województwa - mówi Dariusz Zięba.
Saperzy apelują, aby w razie znalezienia niewybuchu nie dotykać go i niezwłocznie powiadomić policję. Można także dzwonić do saperów z Jednostki Wojskowej 3136 w Chełmnie pod nr telefonu: 056 - 677 32 22. Numer czynny jest całą dobę.