Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wuef"? Prawdy i półprawdy. "Nuda panie, oj nuda"

Tomasz Malinowski [email protected]
Ćwiczenia z gimnastyki nie należą do ulubionych wśród uczniów. Zarówno młodsi, jak ze starszych klas wolą gry i zabawy.
Ćwiczenia z gimnastyki nie należą do ulubionych wśród uczniów. Zarówno młodsi, jak ze starszych klas wolą gry i zabawy. Andrzej Muszyński
Sport to zdrowie! Pod warunkiem, że się go uprawia, a nie tylko ogląda. A czasy są takie, że dzieciaki wolą grać w piłkę przy... komputerze. Rodzice i lekarze czasem na długie miesiące, i często bez powodu oraz sensu, zwalniają swoje pociechy z zajęć wf. To zjawisko nagminne.

Przedmiot pierwszej kategorii

Niesłychane, bo w przeszłości zajęcia, choć w skromnym wymiarze dwóch godzin w tygodniu, były czymś więcej niż tylko kolejną zaplanowaną lekcją. Jestem z tego pokolenia, które uznawało "wuef" za przedmiot pierwszej(!) kategorii. Tydzień w szkole, bez ćwiczeń czy gier na boisku lub w sali gimnastycznej, a to z powodu choroby nauczyciela bądź wyjazdu na zawody - był stracony. Nie zrażało nas obowiązkowe posiadanie stroju, na który składały się biały podkoszulek i czarne spodenki oraz oczywiście tenisówki (dziś panuje kompletna dowolność i galanteria rodem z topowych klubów piłkarskich). Z sentymentem wspominam mego nauczyciela z "podstawówki" - mgr Huberta Gnacińskiego. Co prawda na samą myśl, że w ramach zajęć z gimnastyki musiałem wykonywać na drążku wymyk lub odmyk, skok tygrysi przez skrzynię czy salto w przód z postawy obunóż dostawałem gęsiej skórki. Ocena poniżej dawnej "czwórki" mobilizowała natychmiast do samodoskonalenia.

A zajęcia z gier...? To dopiero była prawdziwa wisienka na torcie! Rzut piłką z wyskoku na bramkę, koszykarski dwutakt czy prowadzenie futbolówki między tyczkami na czas - szybkie opanowanie tych elementów pozwoliło mi uniknąć obciachu na usportowionym podwórku.

Smutna wymowa liczb

Dziś z aktywnością fizyczną jest źle. Nawet bardzo źle. Wprowadzenie dodatkowych godzin, o co toczyła się latami batalia, miało służyć wyrobieniu w uczniach nawyku aktywnego trybu życia. Zamiast tego szkoły zalała fala unikania zajęć z wychowania fizycznego.
Gdy czytam aktualny raport Najwyższej Izby Kontroli o frekwencji w zajęciach z wf w trzech typach szkół (podstawowe, gimnazja, ponadpodstawowe), trudno się potem dziwić, iż u 330 tys. uczniów stwierdzono skoliozę, a ponad 120 tys. ma nadwagę lub cierpi na otyłość. A przecież kontrolerzy NIK przyjrzeli się, tylko przez tydzień, zajęciom wf jedynie w wybranych szkołach. I tak okazało się jednak, że w klasach IV-VI nie brało w nich czynnego udziału 15 proc. uczniów, w gi-mnazjach 23 proc., a w szkołach ponadgimnazjalnych już aż 30 proc.!

Tak było w kraju, a jak w regionie?

W placówkach oświatowych na Pomorzu i Kujawach nie jest wcale lepiej, o czym świadczą dane zebrane przez Kuratorium Oświaty. Liczby także działają na wyobraźnię. W 2012 roku dyrektorzy szkół zwolnili z zajęć, tylko na podstawie zaświadczeń lekarskich, blisko 9 tysięcy dziewcząt i chłopców, co stanowi 3,3 proc ogólnej liczby uczących się.

Nuda panie, oj nuda

Mniej przekonują już powody tej absencji. Jeżeli były to względy zdrowotne (35 proc.), to z faktami się nie dyskutuje. Ale argument o nieatrakcyjnym sposobie prowadzenia zajęć (31 proc.) wydaje się bardzo wątpliwy. Uczniowie potrafią być bowiem szczerzy do bólu, więc - dodatkowo wspierani przez rodziców - "punktują" szkoły. Wytykają przede wszystkim brak ciekawej oferty programowej; nadmiernie preferowanie gier zespołowych poparło 28 proc., a monotonne ćwiczenia gimnastyczne 20 proc. Z kolei inne formy zajęć, takie jak np. taniec, aerobik, czy pływanie (52 proc. wskazań) stanowią, zdaniem zainteresowanych, tylko margines w prowadzonych zajęciach.

Częstym powodem wagarów staje się nie tyle niechęć do ruchu i ćwiczeń, co problemy psychologiczne. Udział w tych lekcjach wiąże się bólem, cierpieniem, przykrością. Bardziej dotyczy to dziewcząt, zwłaszcza w wieku dorastania, skrywających kompleksy urody. Wyimaginowane? Nic podobnego! Te często bardzo intymne sprawy urastają do rangi dramatów życiowych. W pozbywaniu się kompleksu niższości zwykle nie pomagają koledzy ani koleżanki. Przeciwnie, nieprzyjemnymi komentarzami lub docinkami mogą potęgować negatywne odczucia. Skazywać wręcz na klasowy ostracyzm.

W rozmowach, które przeprowadziłem z doświadczonymi nauczycielami różnych typów szkół wielokrotnie padało słowo: indywidualizacja, czyli nietraktowanie uczniów jednakowo. Zazwyczaj przecież prezentują oni odmienne predyspozycje ruchowe. Nie można żądać zatem, aby każdy uczeń przebiegł dystans 60 metrów w jednakowym czasie. Nauczyciel powinien więc najpierw dobrze poznać swoich uczniów, ich możliwości motoryczne. I jeszcze istotne spostrzeżenie, o jakim dowiedziałem się od "wuefistów": w klasie nie ma słabych uczniów; są tylko leniwi lub bojaźliwi. Powinnością nauczyciela-pedagoga jest więc ich umiejętnie zmotywować do aktywnego udziału w lekcji. Jeżeli wystawiona ocena będzie promować postęp, wówczas jeszcze mocniej rozbudzi w uczniu motywację do aktywności fizycznej.

Ocena kulą u nogi

Rzeczywistość szkolna jednak skrzeczy. I pewnie z tego powodu, co pewien czas, przywoływany jest pomysł, żeby zlikwidować oceny z tego przedmiotu. Propozycja ma, co nie jest niczym nadzwyczajnym, tyluż zwolenników, ilu przeciwników.

Drudzy to, niestety, nauczyciele, bo wedle ich postrzegania świata brak ocen to deprecjonowanie nie tylko przedmiotu, ale w równym stopniu również statusu nauczyciela. A jakich argumentów używają zwolennicy braku stopni? Najpoważniejszy to psychologiczny; nie będzie ocen, to... automatycznie wróci naturalna radość z uczestniczenia w lekcjach. Skończą się też "fałszywe" zwolnienia dla tych, którym niższa ocena z wf-u psuje średnią.

Uczniowie mają, co także dobitnie pokazują wnioski z raportu NIK, najwięcej zastrzeżeń do obiektywnego i sprawiedliwego oceniania. "Oskarżają" nauczycieli, dla większości których najważniejsze jest kryterium sprawności. To może prowadzić do dyskryminacji, wystawiania słabszych na pośmiewisko klasy i poczucia niesprawiedliwości (bardzo się staram, a i tak mam słabą ocenę!). Ale z drugiej strony podobnie jest przecież na innych przedmiotach - oceniany przeważnie jest nie wysiłek, tylko efekt.
Uczniowie bywają wyrachowani, zwłaszcza kiedy bardzo potrzebują wysokiej średniej, np. żeby dostać się do dobrej szkoły. Jeśli wiedzą, że nie mają szans na 5 lub 6 z wf-u, wolą "załatwić sobie zwolnienie". Pewnie chętnie uczestniczyliby w zajęciach, lecz żeby dostać takie oceny, musieliby naprawdę się wykazać. Dlatego rezygnują. Stąd pojawia się naturalny postulat: niech oceny stanowią wyłącznie bodziec zachęcający.

Pobudka do działania

Krzepiące w tym wszystkim jest, że tworzy się ogólnopolska koalicja na rzecz aktywnego życia. Ciekawe, że to właśnie tak wyśmiewana minister Joanna Mucha zaproponowała udział w akcji "Wf z klasą"... Resort Edukacji nie chciał pozostać w blokach startowych i dlatego 2013/14 rok ogłosił "Rokiem szkoły w ruchu". Pól do aktywności, nie tylko podczas programowych zajęć "wuefu", jest zresztą dużo, dużo więcej. I są naprawdę interesujące: "Mały mistrz" - dający uczniom klas I-III szansę na zdobywanie przez nich określonych sprawności (np. rowerzysta-turysta, pływak-wodniak, miłośnik hulajnogi), "Multisport" - program realizowany z myślą o starszych uczniach z klas IV-VI i zapewniający darmowe zajęcia pozalekcyjne w lokalnych klubach sportowych. To jest, rzeczywiście, atrakcyjna oferta, zakładająca udział setek tysięcy, jeśli nie milionów dzieci, a w całości sfinansowana przez współpracujące ze sobą ministerstwa.

Zobacz też: Uczniowie ZSP w Świeciu wygrali samochód
Komentarz:
Nie wyobrażam sobie życia, i to żaden truizm, bez aktywności fizycznej. Odrobina ruchu, a z taką akurat mamy do czynienia we współczesnej polskiej szkole, każdemu jest potrzebna, żeby lepiej funkcjonował nasz organizm. Dziś i w przyszłości. Zwalniając swoje pociechy z wf czynimy, tak naprawdę, krzywdę im i tym samym sobie. Otwartą pozostaje natomiast kwestia, czy te zajęcia powinny być oceniane, czy też nie? Opowiadam się za formą kompromisową. Zaliczeniem!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska