Halę w Dobrzyniu chce wybudować 17 wykonawców. Tylu złożyło swoje oferty. Za ile? Od 5 do ponad 7 mln zł. Biorąc pod uwagę najdroższą propozycję, to i tak mniej niż zakładało miasto, ponieważ w kosztorysie zapisano niecałe 9 mln zł. Za tydzień, półtora wykonawca zostanie wyłoniony. Teraz komisja przetargowa weryfikuje oferty, a - jak się dowiedzieliśmy - również konkurenci sprawdzają siebie wzajemnie.
Czytaj także: W tym roku w Golubiu-Dobrzyniu wybudują nam halę!
Tymczasem wokół hali atmosfera się zagęściła. Część wuefistów zarzuca burmistrzowi, że to nie jest hala na miarę powiatowego miasta. Odbyło się nawet otwarte spotkanie na temat hali, ale wydaje się, że obie strony pozostały przy swoich zdaniach.
- Oni przedstawili swoje argumenty, a my swoje - mówi wiceburmistrz Izabela Lewandowska.
- Pani burmistrz i urzędnicy skupili się po prostu na obronie projektu hali - odpowiada Przemysław Wodzień, trener siatkarek. Trener do projektu hali ma sporo uwag. - Na halę widowiskowo-sportową czekaliśmy wiele lat. Golub-Dobrzyń jest 13-tysięcznym miastem i nie ma żadnego tego typu nowoczesnego obiektu. A ten, który będzie budowany, to jest hala przyszkolna, zaledwie z dwiema szatniami. Zatem w tym samym momencie będzie mogła z niej korzystać jedna klasa.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
- Rzeczywiście kupiliśmy gotowy projekt, lecz sprawdzony - mówi burmistrz Roman Tasarz. - Uważam, że jest on odpowiedni do naszych potrzeb. To hala pełnowymiarowa, na której można też organizować zawody nawet o randze międzynarodowej. Zawsze można bogaciej, ale kogo stać, aby budować superhalę, a potem ją jeszcze utrzymywać.
Wiceburmistrz Izabela Lewandowska podkreśla, że w zespole osób wybierających projekt były także osoby związane ze sportem, nazwisk jednak nie podaje.
Burmistrz zastanawia się, dlaczego uwagi dotyczące projektu wuefiści zaczęli zgłaszać dopiero na kilka dni przed ogłoszeniem przetargu na budowę.
- Na stronie internetowej urzędu pojawił się projekt bez żadnej legendy - odpowiada Wodzień. - Dopiero na tym spotkaniu poznaliśmy jakieś szczegóły. I wyszło mnóstwo błędów. To ma być m.in. hala widowiskowa. Pytałem o tę widowiskowość, to ktoś odpowiedział "kupi się maty". A gdzie te maty będzie się trzymać? To 900 metrów! Nie ma na to miejsca, skoro brakuje nawet magazynku na sprzęt sportowy.
Żeby uniknąć podobnych problemów w przyszłości, burmistrz postanowił powołać kilkunastoosobową radę sportu. Chce do niej zaprosić wuefistów, trenerów i szefów klubów sportowych, również Piotra Floerke i Przemysława Wodzienia, którzy publicznie krytykują projekt hali. Zaproszenia są już przygotowane. Pan Przemek powiedział nam, że je przyjmie.
Czytaj e-wydanie »