100 tys. - minimum tyle podpisów musi zebrać każdy z kandydatów w wyborach prezydenckich. Główni kandydaci chcą ich mieć zdecydowanie więcej, sztabowcy Prawa i Sprawiedliwości mówią o 1,5 mln głosów poparcia.
W poniedziałek na Rynku Głównym w Krakowie podpisy dla Andrzeja Dudy zbierała Beata Szydło, której towarzyszyli m.in. minister Andrzej Adamczyk oraz posłanka Małgorzata Wassermann. Szydło, która wraz z Joachimem Brudzińskim ma kierować kampanią Andrzeja Dudy przekonywała, że „wspólnym celem jest doprowadzenie do zwycięstwa Dudy już w pierwszej turze wyborów”.
Andrzej Duda ma w tym tygodniu przedstawić swój sztab wyborczy, a także otworzyć przy ul. Senatorskiej w Warszawie biuro, gdzie każdy będzie mógł spotkać się z prezydentem albo jego współpracownikami. W trasę ponownie ma wyruszyć DudaBus. Kampania Dudy ma być bardzo intensywna, z nieoficjalnych informacji wynika, że sztabowcy zaplanowali już każdy dzień aż do ciszy wyborczej, która rozpocznie się w piątek 8 maja o północy.
Z informacji „Gazety Wyborczej” wynika, że sytuacja w sztabie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej wygląda zgoła inaczej. „W pokoju stoją dwa stelaże z wielkimi planszami na luty i marzec. Każdy dzień rozpisany osobno. 90 proc. rubryk jest pustych. Nie tylko maj, ale nawet lutowe podróże nie są zaplanowane” - twierdzą dziennikarki „GW”. 29 lutego odbędzie się w Warszawie konwencja Kidawy-Błońskiej. W poniedziałek odwiedziła ona Płock, gdzie ponownie odnosiła się do bieżącej polityki - kwestii 2 mld zł dla mediów publicznych (opozycja chce je przekazać na onkologię) oraz sejmowego gestu Joanny Lichockiej z PiS.
Z kolei Szymon Hołownia otworzył w poniedziałek w Lublinie, Rzeszowie i Krakowie lokalne „Biura Ekipy Szymona”. Kolejne mają ruszyć do końca tygodnia jeszcze w 13 miastach. - Będzie tu wspaniała ludzka energia, będzie można przyjść, złożyć podpis, poznać odpowiedź na wszystkie pytania, które będą wyborców nurtować - wyjaśniał w Lublinie Hołownia, który do tej pory zebrał ok. 20 tys. podpisów.
W rodzinnym Krakowie o potrzebie zmian w systemie edukacji mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. Lider ludowców przekonywał, że pensje nauczycieli powinny być w stu procentach finansowe z budżetu państw. - Trzeba podnieść płace nauczycieli. Nie może być tak, że ich wynagrodzenia ścigają się z płacą minimalną. To katastrofa. Żaden fachowiec nie przyjdzie do szkoły i nie będzie uczył zawodu za grosze - mówiła Agnieszka Ścigaj, która towarzyszyła Kosiniakowi w Krakowie.
O poparcie zabiega także Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji. W poniedziałkowy wieczór z wyborcami w Warszawie spotkał się Robert Biedroń, kandydat Lewicy.
