Syreny strażackie zawyły około godziny 9.30. Pożar wybuchł na drugim piętrze w części hotelowej Szpitala Uzdrowiskowego nr 3 im. dr Markiewicza. Personel ewakuował około 30 małych pacjentów. Zadaniem strażaków podczas ćwiczeń było ugaszenie pożaru oraz ewakuowanie dwóch poszkodowanych.
Pierwsza zareagowała jednostka strażacka z Ciechocinka, przyjechały dwa wozy bojowe i na samym początku wpadka... spóźnił się pracownik, który miał straży wskazać odpowiedni wjazd do sanatorium. Strażacy pojechali za daleko i wjechali w bramę, która nie prowadziła do pożaru. Kolejne, cenne, minuty stracono na manewrowanie samochodami bojowymi w ciasnej ulicy. Warto zauważyć, że dojazd do sanatorium jest utrudniony, bo nie dość, że ulica i bramy wjazdowe są wąskie, to jeszcze po drugiej stronie ulicy parkują samochody.
Sanatorium ma jeszcze jedną wadę, która może utrudnić ewakuację - skompilowany układ ciągów komunikacyjnych. W korytarzach można łatwo się zgubić, szczególnie, że w razie prawdziwego pożaru dochodzi jeszcze czynnik paniki. _- W razie takiej sytuacji jeden z pracowników musi poprowadzić strażaków do pożaru. Zresztą nawet w nocy w szpitalu jest kilku z nich - _wyjaśnia Jan Cierpisz, inspektor ds. ochrony przeciwpożarowej Przedsiębiorstwa Uzdrowisko Ciechocinek.
Co więcej dla zwiększenia ochrony przed ogniem do końca roku w "Markiewiczu" zostaną przebudowane dwie z sześciu klatek schodowych. Zostaną one wyposażone w specjalne drzwi, które w razie pożaru zamkną się. W tym samym czasie automatycznie otworzy się w klatce schodowej okno oddymiające. Sytem będzie kontrolowany z recepcji i automatycznie podłączony do systemu powiadamiającego straż pożarną. Takie urządzenia działają już w "Domu Zdrojowym".