Wychowawca z domu dziecka przy ul. Stolarskiej w Bydgoszczy, przypomnijmy, m.in. straszył wychowanków, że zamknie ich w piwnicy. Jego koleżanka po fachu wystawiała natomiast małych podopiecznych na dwór. Był chłodny wieczór, a dzieci były w samych piżamkach. Straszenie szczurem też było.
- Gdy dowiedziałem się o incydentach, powiadomiłem prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dwóch wychowawców z domu dziecka przy Stolarskiej - mówił nam w kwietniu Krzysztof Jankowski, dyrektor Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych.
Czytaj: Wychowawczyni z domu dziecka wystawiała wieczorem malców w piżamach na dwór! [wideo]
Mężczyzna od razu stracił pracę. Kobieta została tymczasowo przeniesiona do innej placówki, działającej pod szyldem BZPOW. Z wychowankami kontaktu jednak nie ma. Pracownica dostarczyła zwolnienie lekarskie.
Są nowe fakty. Prokuratura zajęła się sprawą. Dzisiaj zaczynają się przesłuchania wychowanków z grupy, którą prowadzili wspólnie wspomniana wychowawczyni i wychowawca.
Więcej o sprawie czytaj dzisiaj w "Gazecie Pomorskiej" w wydaniu papierowym. Możesz kupić tez e-wydanie
Czytaj e-wydanie »