To największy wyciek danych dotyczących obywateli w ostatnich latach. Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie szacują, że od marca ubiegłego roku w niepowołane ręce mogły trafić szczegółowe informacje związane z kilkoma milionami obywateli Polski.
- Wyniki przeprowadzonej analizy uzasadniły podejrzenie nieuprawnionego pobierania i wykorzystywania danych osobowych - mówi prok. Michał Dziekański. - Jeden z komorników pobrał dane 802 759 osób i złożył 1 792 951 zapytań.
Sprawa dotyczy pięciu kancelarii komorniczych w Warszawie i Łodzi. Śledczy zabezpieczyli w nich między innymi nośniki danych i sprzęt, komputery oraz inny sprzęt informatyczny.
Zapraszamy do naszego nowego serwisu: >>> www.pomorska.pl/kobieta <<<
Tak naprawdę jednak nie wiadomo jeszcze, kto konkretnie odpowiada za wyciek danych. Czy byli to pracownicy kancelarii, czy hakerzy? A dzięki informacjom, które zostały skradzione, przestępcy mogą próbować wyłudzać kredyty na nasze konto. - Ustaleni komornicy pobierali od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy rekordów z bazy PESEL miesięcznie. Przeprowadzona analiza połączeń z systemem PESEL, w tym czas ich trwania, częstotliwość zapytań, realizacja w porze nocnej oraz schemat pracy stacji roboczych wskazywały na zastosowanie złośliwego oprogramowania do generowania zapytań - dodaje prokurator.
Jeśli nie jesteśmy pewni, czy i nasze dane trafiły w niepowołane ręce, możemy to sprawdzić. Wystarczy zalogować się na portalu Biura Informacji Kredytowej i zamówić specjalny alert. Podanie imienia, nazwiska i numeru PESEL zajmie nie więcej niż kwadrans. A w odpowiedzi za każdym razem, kiedy ktoś będzie próbował podszywać się pod nas, np. w banku, dostaniemy od BIK informację e-mailem lub SMS.
Wyciek PESEL może dotknąć również Ciebie. Jak ustrzec się przed niebezpieczeństwem?
TVN24
