Do zdarzenia doszło około godz. 7:41 czasu lokalnego. Posterunek graniczny Korei Północnej znalazł się nagle pod ostrzałem. Ogień otworzono z terytorium Korei Północnej. Według Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Korei Południowej, które poinformowało o incydencie, "padło wiele strzałów". Jednocześnie żadna z osób przebywających na terenie posterunku, nie doznała obrażeń. Nie stwierdzono też żadnych znacznych uszkodzeń sprzętu wojskowego.
Korea Południowa w odpowiedzi podjęła decyzję o wystrzeleniu dwóch pocisków w kierunku Korei Północnej. Wcześniej - zgodnie z protokołem - "wygłoszono werbalne ostrzeżenie". Również pociski Korei Południowej najprawdopodobniej nie spowodowały żadnych większych strat.
Do incydentu w strefie zdemilitaryzowanej, położonej na granicy pomiędzy Koreą Południową, a Koreą Północną, doszło dzień po tym, jak Kim Dzong Un po raz pierwszy od wielu tygodni wystąpił publicznie. Wcześniej spekulowało się, że przywódca Korei Północnej jest ciężko chory. Amerykańskie media podawały nawet informacje o tym, że Kim Dzong Un znajduje się w "stanie wegetatywnym".
