W pierwszych czterech miesiącach roku dynamika wzrostu wyniosła średnio 4,8 proc. W analogicznym okresie zeszłego roku było to 3,1 proc, zatem różnica jest znacząca. Jak podaje NBP, przez ostatnie cztery lata cena najmu w dużych polskich aglomeracjach wzrosła o niemal 30 proc. Zatem z analiz wynika, że od kilku lat średnia stopa wzrostu oscyluje wokół 6-7 proc.
- Obecny wzrost cen jest odczuwalny, ale też nie może dziwić. Mamy świetną sytuację na rynku pracy, która napędza nieustający popyt na mieszkania. Potwierdza to stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce. W kwietniu wyniosła ona jedynie 5,6 proc. Mobilność zawodowa Polaków i masowe przyjazdy obcokrajowców, szczególnie zza wschodniej granicy, znacząco wpływają na rynek nieruchomości, ponieważ pracownicy ściągają tłumnie do większych miast, co w rezultacie napędza zapotrzebowanie na lokale do wynajęcia. Duże zainteresowanie mieszkaniami na wynajem sprawia, że inwestorzy mają przewagę nad wynajmującymi i mogą decydować o wysokości czynszu – zauważa Rafał Malik z Funduszu Mieszkań na Wynajem.
Jak podaje Bankier.pl, w kwietniu wzrosty cen najmu odnotowano w Warszawie, Gdańsku, Lublinie i Szczecinie. Spadki natomiast utrzymały się w Krakowie, Wrocławiu, Łodzi i Katowicach. W perspektywie rocznej najbardziej zdrożały mieszkania w Bydgoszczy (6,6 proc.), Lublinie (4 proc.), Łodzi (3,5 proc.) i Szczecinie (2,4 proc.).
Większość mieszkań na wynajem skupiona jest w rękach prywatnych, co nie zawsze zabezpiecza interesy wynajmujących. W związku ze zmianami cen najmu warto mieć na uwadze, że właściciel nieruchomości ma prawo do podwyższenia czynszu lub innych opłat za używanie lokalu w trakcie trwania umowy.
Obejrzyj wideo:
Pietraszkiewicz: Obserwujemy stopniowy wzrost cen metra kredytowego mieszkania, ale nie można się tutaj doszukiwać spektakularnego trendu
