5 z 27
- Nie wiedziałyśmy, że ludzie są wycinani z samochodów....
fot. Anna Zajkowska

Wypadek przed chojnicką szkołą był pozorowany. Akcja jednak prawdziwa

- Nie wiedziałyśmy, że ludzie są wycinani z samochodów. Wygląda to ciekawie, ale też przerażająco - mówią Sara Pyrszik i Martyna Klaman ze Szkoły Podstawowej nr 7 w Chojnicach.

W poniedziałek (19 lutego) na boisku szkolnym odbył się pozorowany wypadek. Dla ponad 200 uczniów placówki była to doskonała okazja, by na żywo i z bliska móc podejrzeć pracę straży pożarnej i pogotowia ratunkowego. Dzieci zobaczyły także, jak w przypadkach gdy ktoś zbiega z miejsca zdarzenia, działa policja.

Działania rozpoczęły się w momencie, kiedy na miejsce zdarzenia przyjechało auto, którego pasażerowie zareagowali i udzielili pomocy. Było ich czworo. Szybko podzielili się zadaniami i rozpoczęli działania. Jedna osoba zabezpieczyła miejsce wypadku, druga sprawdziła poszkodowanych w jednym aucie, kolejna w drugim. Po szybkim rozeznaniu zadzwonili pod numer 998 (straż pożarna) i zdali relację. Po 5 minutach na miejscu pojawił się zastęp Państwowej Straży Pożarnej oraz OSP z Charzyków. Dwie minuty po nich przyjechała pomoc medyczna. Od tego momentu świadkowie wypadku mogli zaprzestać swoich działań ratunkowych. Medycy przejęli trzech poszkodowanych. Wśród nich jeden był nieprzytomny. Inny potrzebował opatrzenia rany głowy. Trzecią osobę strażacy musieli zabezpieczyć i wyciąć z samochodu, który na skutek uderzenia się przewrócił.

Ta część akcji ratunkowej zrobiła na obserwujących największe wrażenie.

- To było straszne, ale też bardzo ciekawe. Nie wiem, jak bym się zachowała, gdybym to ja była na miejscu świadków albo tej zakleszczonej osoby. Ćwiczenia się skończyły, a ja cały czas mam dreszcze - wyznała Marika Urbańska. - Cały czas się zastanawiam, jak bym się zachował w tej sytuacji. Nie wiedziałbym do końca co zrobić, ale chyba świadomość, że trzeba pomóc, włączyłaby jakiś instynkt - dodał Szymon Bruski.

Sarę Pyrszik i Martynę Klaman oprócz wycinania poszkodowanych z samochodu zaskoczyło, że strażacy przed tą czynnością założyli poszkodowanej na głowę koc. - W filmach to wygląda zupełnie inaczej. Przestraszyłabym się chyba jeszcze bardziej, ale z drugiej strony dzięki temu szkła i jakieś opiłki blachy nie wbiłyby mi się w twarz - komentują dziewczyny.

6 z 27
- Nie wiedziałyśmy, że ludzie są wycinani z samochodów....
fot. Anna Zajkowska

Wypadek przed chojnicką szkołą był pozorowany. Akcja jednak prawdziwa

- Nie wiedziałyśmy, że ludzie są wycinani z samochodów. Wygląda to ciekawie, ale też przerażająco - mówią Sara Pyrszik i Martyna Klaman ze Szkoły Podstawowej nr 7 w Chojnicach.

W poniedziałek (19 lutego) na boisku szkolnym odbył się pozorowany wypadek. Dla ponad 200 uczniów placówki była to doskonała okazja, by na żywo i z bliska móc podejrzeć pracę straży pożarnej i pogotowia ratunkowego. Dzieci zobaczyły także, jak w przypadkach gdy ktoś zbiega z miejsca zdarzenia, działa policja.

Działania rozpoczęły się w momencie, kiedy na miejsce zdarzenia przyjechało auto, którego pasażerowie zareagowali i udzielili pomocy. Było ich czworo. Szybko podzielili się zadaniami i rozpoczęli działania. Jedna osoba zabezpieczyła miejsce wypadku, druga sprawdziła poszkodowanych w jednym aucie, kolejna w drugim. Po szybkim rozeznaniu zadzwonili pod numer 998 (straż pożarna) i zdali relację. Po 5 minutach na miejscu pojawił się zastęp Państwowej Straży Pożarnej oraz OSP z Charzyków. Dwie minuty po nich przyjechała pomoc medyczna. Od tego momentu świadkowie wypadku mogli zaprzestać swoich działań ratunkowych. Medycy przejęli trzech poszkodowanych. Wśród nich jeden był nieprzytomny. Inny potrzebował opatrzenia rany głowy. Trzecią osobę strażacy musieli zabezpieczyć i wyciąć z samochodu, który na skutek uderzenia się przewrócił.

Ta część akcji ratunkowej zrobiła na obserwujących największe wrażenie.

- To było straszne, ale też bardzo ciekawe. Nie wiem, jak bym się zachowała, gdybym to ja była na miejscu świadków albo tej zakleszczonej osoby. Ćwiczenia się skończyły, a ja cały czas mam dreszcze - wyznała Marika Urbańska. - Cały czas się zastanawiam, jak bym się zachował w tej sytuacji. Nie wiedziałbym do końca co zrobić, ale chyba świadomość, że trzeba pomóc, włączyłaby jakiś instynkt - dodał Szymon Bruski.

Sarę Pyrszik i Martynę Klaman oprócz wycinania poszkodowanych z samochodu zaskoczyło, że strażacy przed tą czynnością założyli poszkodowanej na głowę koc. - W filmach to wygląda zupełnie inaczej. Przestraszyłabym się chyba jeszcze bardziej, ale z drugiej strony dzięki temu szkła i jakieś opiłki blachy nie wbiłyby mi się w twarz - komentują dziewczyny.

7 z 27
- Nie wiedziałyśmy, że ludzie są wycinani z samochodów....
fot. Anna Zajkowska

Wypadek przed chojnicką szkołą był pozorowany. Akcja jednak prawdziwa

- Nie wiedziałyśmy, że ludzie są wycinani z samochodów. Wygląda to ciekawie, ale też przerażająco - mówią Sara Pyrszik i Martyna Klaman ze Szkoły Podstawowej nr 7 w Chojnicach.

W poniedziałek (19 lutego) na boisku szkolnym odbył się pozorowany wypadek. Dla ponad 200 uczniów placówki była to doskonała okazja, by na żywo i z bliska móc podejrzeć pracę straży pożarnej i pogotowia ratunkowego. Dzieci zobaczyły także, jak w przypadkach gdy ktoś zbiega z miejsca zdarzenia, działa policja.

Działania rozpoczęły się w momencie, kiedy na miejsce zdarzenia przyjechało auto, którego pasażerowie zareagowali i udzielili pomocy. Było ich czworo. Szybko podzielili się zadaniami i rozpoczęli działania. Jedna osoba zabezpieczyła miejsce wypadku, druga sprawdziła poszkodowanych w jednym aucie, kolejna w drugim. Po szybkim rozeznaniu zadzwonili pod numer 998 (straż pożarna) i zdali relację. Po 5 minutach na miejscu pojawił się zastęp Państwowej Straży Pożarnej oraz OSP z Charzyków. Dwie minuty po nich przyjechała pomoc medyczna. Od tego momentu świadkowie wypadku mogli zaprzestać swoich działań ratunkowych. Medycy przejęli trzech poszkodowanych. Wśród nich jeden był nieprzytomny. Inny potrzebował opatrzenia rany głowy. Trzecią osobę strażacy musieli zabezpieczyć i wyciąć z samochodu, który na skutek uderzenia się przewrócił.

Ta część akcji ratunkowej zrobiła na obserwujących największe wrażenie.

- To było straszne, ale też bardzo ciekawe. Nie wiem, jak bym się zachowała, gdybym to ja była na miejscu świadków albo tej zakleszczonej osoby. Ćwiczenia się skończyły, a ja cały czas mam dreszcze - wyznała Marika Urbańska. - Cały czas się zastanawiam, jak bym się zachował w tej sytuacji. Nie wiedziałbym do końca co zrobić, ale chyba świadomość, że trzeba pomóc, włączyłaby jakiś instynkt - dodał Szymon Bruski.

Sarę Pyrszik i Martynę Klaman oprócz wycinania poszkodowanych z samochodu zaskoczyło, że strażacy przed tą czynnością założyli poszkodowanej na głowę koc. - W filmach to wygląda zupełnie inaczej. Przestraszyłabym się chyba jeszcze bardziej, ale z drugiej strony dzięki temu szkła i jakieś opiłki blachy nie wbiłyby mi się w twarz - komentują dziewczyny.

8 z 27
- Nie wiedziałyśmy, że ludzie są wycinani z samochodów....
fot. Anna Zajkowska

Wypadek przed chojnicką szkołą był pozorowany. Akcja jednak prawdziwa

- Nie wiedziałyśmy, że ludzie są wycinani z samochodów. Wygląda to ciekawie, ale też przerażająco - mówią Sara Pyrszik i Martyna Klaman ze Szkoły Podstawowej nr 7 w Chojnicach.

W poniedziałek (19 lutego) na boisku szkolnym odbył się pozorowany wypadek. Dla ponad 200 uczniów placówki była to doskonała okazja, by na żywo i z bliska móc podejrzeć pracę straży pożarnej i pogotowia ratunkowego. Dzieci zobaczyły także, jak w przypadkach gdy ktoś zbiega z miejsca zdarzenia, działa policja.

Działania rozpoczęły się w momencie, kiedy na miejsce zdarzenia przyjechało auto, którego pasażerowie zareagowali i udzielili pomocy. Było ich czworo. Szybko podzielili się zadaniami i rozpoczęli działania. Jedna osoba zabezpieczyła miejsce wypadku, druga sprawdziła poszkodowanych w jednym aucie, kolejna w drugim. Po szybkim rozeznaniu zadzwonili pod numer 998 (straż pożarna) i zdali relację. Po 5 minutach na miejscu pojawił się zastęp Państwowej Straży Pożarnej oraz OSP z Charzyków. Dwie minuty po nich przyjechała pomoc medyczna. Od tego momentu świadkowie wypadku mogli zaprzestać swoich działań ratunkowych. Medycy przejęli trzech poszkodowanych. Wśród nich jeden był nieprzytomny. Inny potrzebował opatrzenia rany głowy. Trzecią osobę strażacy musieli zabezpieczyć i wyciąć z samochodu, który na skutek uderzenia się przewrócił.

Ta część akcji ratunkowej zrobiła na obserwujących największe wrażenie.

- To było straszne, ale też bardzo ciekawe. Nie wiem, jak bym się zachowała, gdybym to ja była na miejscu świadków albo tej zakleszczonej osoby. Ćwiczenia się skończyły, a ja cały czas mam dreszcze - wyznała Marika Urbańska. - Cały czas się zastanawiam, jak bym się zachował w tej sytuacji. Nie wiedziałbym do końca co zrobić, ale chyba świadomość, że trzeba pomóc, włączyłaby jakiś instynkt - dodał Szymon Bruski.

Sarę Pyrszik i Martynę Klaman oprócz wycinania poszkodowanych z samochodu zaskoczyło, że strażacy przed tą czynnością założyli poszkodowanej na głowę koc. - W filmach to wygląda zupełnie inaczej. Przestraszyłabym się chyba jeszcze bardziej, ale z drugiej strony dzięki temu szkła i jakieś opiłki blachy nie wbiłyby mi się w twarz - komentują dziewczyny.

Pozostało jeszcze 18 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Seniorzy bawili się na "Familiadzie" w Domu Pomocy Społecznej w Grudziądzu

Seniorzy bawili się na "Familiadzie" w Domu Pomocy Społecznej w Grudziądzu

AI nie jest zarezerwowane tylko dla wielkich korporacji. Każdy może z niej korzystać

AI nie jest zarezerwowane tylko dla wielkich korporacji. Każdy może z niej korzystać

Szansa na szybszy rozwój. Biuro PAIH w Bydgoszczy otwarte i daje nowe możliwości

Szansa na szybszy rozwój. Biuro PAIH w Bydgoszczy otwarte i daje nowe możliwości

Zobacz również

Wyniki meczów 25. kolejki 5. ligi kujawsko-pomorskiej. Sezon 2024/25 [17-18 maja]

Wyniki meczów 25. kolejki 5. ligi kujawsko-pomorskiej. Sezon 2024/25 [17-18 maja]

Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier Toruń o półfinał. To był popis jednej drużyny!

Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier Toruń o półfinał. To był popis jednej drużyny!