Wczoraj w Zespole Szkół Menedżerskich w Świeciu odwołane zostały wszystkie klasówki. Większość czasu poświęcono na modlitwę i rozmowę. Nauczyciele pytali: kto był bliżej Bartka? Czy ktoś słyszał, że miał problemy? - Bo w nauce i przyjaźni dobrze sobie radził. Był lubiany i otwarty. Miał porządnych rodziców i starszego, fajnego brata Patryka. Znam go, on też chodził do mojej szkoły - mówi Józef Wasiak, dyrektor Zespołu Szkół Menedżerskich w Świeciu. **
Przedwczoraj Bartek nie dojechał na lekcje. - Nie dociekaliśmy, z jakiego powodu. Mamy zasadę, że kontaktujemy się z uczniem dopiero po trzech dniach nieobecności - wyjaśnia Józef Wasiak.
Znalazł go brat
Pierwszym świadkiem czwartkowej tragedii był Patryk. Usłyszał strzał i znalazł rannego brata. - Było około godziny 23, gdy Bartek pociągnął za spust - informuje nadkom. Jacek Krawczyk, rzecznik prasowy KWP. - Rodziców nie było w tym czasie w domu.
Patryk wezwał pogotowie. Niestety, lekarzom nie udało się uratować Bartka.
Z pistoletu ojca
Broń, którą się posłużył (pistolet P-64), należy do jego ojca, policjanta ze Świecia. - Nie zabezpieczył jej prawidłowo. Była zamknięta w metalowej kasetce, schowanej w zamkniętym barku; ale klucze do kasetki i barku leżały w domu - dodaje Krawczyk. - Wyjaśnia to Wydział Kontroli Komendanta Wojewódzkiego Policji. Za nieodpowiednie zabezpieczenie broni funkcjonariusz może odpowiedzieć dyscyplinarnie, choć w tym przypadku trudno mówić o większej karze. Człowiek stracił syna.