Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyprawa na K2: Polacy na szczyt spróbują dostać się przez żebro Abruzzi, droga Basków zbyt niebezpieczna. Adam Bielecki wraca do zdrowia

Dorota Kowalska
fot. Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020, Denis Urubko
Szanse na pierwsze w historii zimowe wejście na K2 maleją, ale też polscy himalaiści, którzy chcą stanąć na szczycie tego ostatniego niezdobytego zimą ośmiotysięcznika, nie mają szczęścia. Polska wyprawa porzuciła wspinanie na drodze Basków, teraz poręczuje tzw. żebro Abruzzi.

Droga Basków zbyt niebezpieczna. Na szczyt przez żebro Abruzzi?

Ze względów bezpieczeństwa uczestników z dniem dzisiejszym zawieszamy działalność górską na drodze Cesena/Basków. O wyborze innego wariantu poinformujemy wkrótce - przekazał dwa dni temu kierownik narodowej wyprawy Krzysztof Wielicki. Najprawdopodobniej Polacy pójdą teraz tzw. drogą Abruzzi. Tę informację potwierdził także na swoim twitterowym profilu Adam Bielecki. „Ze względu na zbyt duże zagrożenie spadającymi kamieniami rezygnujemy z drogi Basków. Powoli wracam do zdrowia i niedługo powinienem ruszyć do góry. Rafał czeka na śmigło” - napisał w sobotę rano czasu polskiego.

Zmiana trasy związana jest z bezpieczeństwem Polaków. W środę na Adama Bieleckiego, który razem z Januszem Gołąbem kierował się do pierwszego obozu, spadł kamień. Bielecki miał pokiereszowane czoło, złamany nos - rany były głębokie, wymagały szycia.

Adam Bielecki leczy rany, Rafał Fronia wraca do Polski

- Patrząc na Adama, wygląda świetnie - mówił Krzysztof Wielicki. - Mam nadzieję, proszę mi wybaczyć te słowa, że rany goją się na nim jak na psie. Jemu też na tym zależy, żeby jak najszybciej wrócić do akcji. Jest tu pełna opieka lekarska w postaci sześciu beczek medykamentów i kolegów po wszystkich możliwych szkoleniach - dodał.

Denis Urubko na swoim blogu: Zabrałem ze sobą wszystkie moje osobiste rzeczy, ponieważ na Drodze Basków nie mamy już czego szukać

9 lutego doszło do kolejnego wypadku pod K2. Tym razem spadający głaz uderzył Rafała Fronię i złamał mu przedramię. Fronia musi wracać do kraju, w którym jest już Jarosław Botor, inny uczestnik wyprawy. Tym samym polska ekipa straciła dwóch świetnych himalaistów. Ale nie tylko spadające głazy stoją na drodze Polaków, przez wiele dni wspinaniu nie sprzyjała pogoda: przede wszystkim wiatr wiejący z prędkością ponad 50 km/h.

Wcześniej, bo 27 stycznia, Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarosław Botor ruszyli ratować Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol pod Nanga Parbat. Spod szczytu udało się sprowadzić Francuzkę, Mackiewicz został na górze. Tyle tylko, że ta akcja ratunkowa nie opóźniła wyprawy, pod K2 i tak nie było warunków, żeby się wspinać.

Wyprawa na K2. Szanse na zdobycie szczytu maleją

Jakie szanse mają Polacy na to, aby stanąć na K2? Nie ma co ukrywać, że coraz mniejsze. Do tej pory K2 było atakowane zimą w ogóle tylko trzykrotnie. Na przełomie 1987 i 1988 r. próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 r. ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 r. wspinali się Rosjanie. Żadna z tych ekspedycji nie przekroczyła jednak progu 7650 m. Właśnie do ostatniej polskiej zimowej wyprawy na K2 nawiązał w czwartek na swoim blogu Denis Urubko, wtedy polscy himalaiści również pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego chcieli wejść na K2 północnym filarem od strony chińskiej. Założyli obóz czwarty na 7550 m, do którego dotarli Urubko, Marcin Kaczkan i Piotr Morawski. Nikt wyżej zimą nie zdołał się wspiąć na K2.

K2 uchodzi za najtrudniejszy ośmiotysięcznik. Jest ostatnim szczytem niezdobytym zimą

Urubko w komentarzu zatytułowanym „Deja vu-2003” napisał: „ (…) zaczęliśmy z 5100 m, dotarliśmy na 6500, potrzeba 7950. Wniosek: nie jest to połowa drogi”. Miał też wątpliwości co do planowania, sposobu działania i efektów, ale podobno odbył już „męską rozmowę” z Krzysztofem Wielickim, a inni uczestnicy wyprawy zapewniają, że atmosfera w zespole jest bardzo dobra i dalej walczą o K2.

Nowa droga na szczyt K2. Himalaiści zaczynają od początku?

Tyle tylko, że czas ucieka. Eksperci mówią o pięciu, dziesięciu procentach szans na zdobycie szczytu. - Zmiana drogi na tym etapie oznacza rozpoczęcie akcji, cofamy się troszeczkę do punktu wyjścia. Jeżeli to będzie zupełnie nowa droga, trzeba będzie od początku zakładać obozy - stwierdziła we „Wstajesz i wiesz” himalaistka Agnieszka Bielecka, siostra Adama Bieleckiego. Bo to trochę tak, jakby wyprawa na K2 ruszyła dzisiaj. Jednak - jak dodała Bielecka - chociaż szanse Polaków na zdobycie K2 spadają, to ze względu na ostatnie wydarzenia decyzja o zmianie trasy była konieczna.

Źródło:
TVN 24

O tym, że nie będzie łatwo, zdawali sobie sprawę wszyscy uczestnicy wyprawy. Adam Bielecki mówił przed wyjazdem: - To nie jest góra, na którą da się wejść. To góra, na którą trzeba się wspiąć. Na K2 panują dużo bardziej surowe warunki niż w Himalajach. To góra wysoka, trudna technicznie, słynąca ze złej pogody. Do tego dochodzą silne prądy strumieniowe, tak zwany jet stream, czyli wiatry wiejące na dużych wysokościach, które interesują tak naprawdę tylko pilotów odrzutowców międzykontynentalnych i himalaistów. K2 jest marzeniem każdego himalaisty. Ta góra jest uważana za najtrudniejszy z ośmiotysięczników.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Wyprawa na K2: Polacy na szczyt spróbują dostać się przez żebro Abruzzi, droga Basków zbyt niebezpieczna. Adam Bielecki wraca do zdrowia - Portal i.pl

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska