Pianistka i pedagog, znakomity polski dokumentalista, wybitny specjalista od budowy obiektów sportowych i legenda sportu żużlowego - to tegoroczni laureaci "Bydgoskich Autografów".
6 grudnia, na ul. Długiej, odsłonią tabliczki ze swoimi nazwiskami.
Katarzyna Popowa-Zydroń
Kazimierz Karabasz Katarzyna Popowa-Zydroń
Artystka kreatywna Gdyby nie przyjechała do Polski, pewnie nigdy nie wystąpiłaby na żadnym koncercie, a potem nie uczyła gry na fortepianie innych. Prof. Katarzyna Popowa-Zydroń bowiem w Bułgarii, gdzie się urodziła, miała studiować medycynę... Nauczanie takiego przedmiotu, jak muzyka to bardzo kreatywna i twórcza praca. Ale też indywidualna.
Rafał Blechacz początkowo nie zrobił na mnie szczególnego wrażenia. Miał dobrze ustawioną rękę. Dobrze rozczytywał nuty. Ale już po kilku spotkaniach dostrzegłam w nim coś, z czym wcześniej nie zetknęłam się w swojej pracy pedagogicznej. Chwytał błyskawicznie moje uwagi, jakby znał je już wcześniej, tylko zapomniał. Czułam, że mam do czynienia z kimś niezwykle utalentowanym. Przed Konkursem Chopinowskim nieraz mówiłam mu: nie myśl o wygranej. Bo modlić się o wygraną, oznacza modlić się żeby ktoś inny przegrał. A gra przeciwko komuś nie daje dobrych rezultatów.
Dziś jestem muzykoholikiem chorym na muzykę. Dwa tygodnie świątecznej przerwy, bez instrumentu, mogą wprawić mnie w depresję. Staję się coraz bardziej pracowita. Myślę jednak, że ludzie po pięćdziesiątce są doświadczeni, dyspozycyjni, lepsi w pracy. W wielu krajach profesorowie uczą do późnych lat.
(Oprac. MKJ)
Kazimierz Karabasz
Edmund Obiała Kazimierz Karabasz
"Przypis" do naszej historii Największa osobowość polskiego filmu dokumentalnego - Kazimierz Karabasz. Na wieść, że znalazł się w gronie laureatów "Bydgoskich Autografów" powiedział nam skromnie: - Nie wiem, czy zasłużyłem.
Reżyser filmów dokumentalnych i fabularnych, pedagog, autor książek poświęconych filmowi dokumentalnemu. Od wczesnych lat 60. jest wykładowcą łódzkiej "filmówki", w latach 80. był także dziekanem tej uczelni.
Zaczynał robić filmy w czasach, w których obowiązywał propagandowy optymizm. Ale on widział i kręcił na taśmie co innego. Dlatego jego obrazy, których bohaterami początkowo były ludzkie zbiorowości (np. "Muzykanci", "Ludzie w drodze), potem pojedyncze postacie (m.in. "Rok Franka W."), szybko zyskały uznanie i sławę. Były też wielokrotnie nagradzane na polskich i zagranicznych festiwalach.
Pod koniec lat 60. zrealizował dokument zatytułowany "Przypis". - Chciałem opowiedzieć o mieście, w którym do wybuchu wojny żyli zgodnie i Polacy, i Niemcy, o społeczności, w której dominowała tolerancja - powiedział nam reżyser. W 2003 r. kopię filmu przekazał do Muzeum Okręgowego.
Miło nam poinformować, że podczas tegorocznego Festiwalu "Plus Camerimage" Kazimierz Karabasz otrzymał Nagrodę Specjalną za Wybitne Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym.
(has)
Edmund Obiała
Tomasz Gollob Edmund Obiała
- Choć jeżdżę po całym świecie, myślami jestem ciągle z Polską, Bydgoszczą i rodzinnymi Niszczewicami. W internecie sprawdzam nawet, jaka tutaj jest pogoda - mówi "Pomorskiej" Edmund Obiała.
62-letni wybitny budowniczy jest ciągle niezwykle zapracowany. Udało nam się jednak odnaleźć go w Londynie, gdy szykował się do wyjazdu do Evertonu (jego firma przebudowuje tamtejszy stadion), jednocześnie przygotowuje się do przetargu na budowę obiektu do krykieta w Birmingham. Cały czas pozostaje głównym koordynatorem technicznym budowy obiektów olimpijskich w Londynie. Jego zespół liczy tysiąc osób. - Jestem szczęśliwym człowiekiem. W najśmielszych marzeniach nie spodziewałem się, że tyle uda mi się osiągnąć. A fakt, że inni ludzie o tym pamiętają i chcą mnie uhonorować to niesamowite wyróżnienie i chluba.
62 lata temu urodził się we wsi Niszczewice, niedaleko Inowrocławia. Tam skończył szkołę podstawową, potem kształcił się w Bydgoszczy w Technikum Geodezyjnym i Wyższej Szkole Inżynierskiej oraz na Politechnice Poznańskiej. Na początku lat 80. via Niemcy wyjechał do Australii. Pracował m.in. przy budowie stadionu olimpijskiego w Sydney, angielskiego Wembley, czy budynku Narodowego Banku w Sydney. To jeden z najbardziej wpływowych Polaków za granicą. Jest m.in. laureatem nagrody "Gazety Pomorskiej" - "Ludzie przełomu".
(frel)
Tomasz Gollob
Tomasz Gollob
Serce w Bydgoszczy Żaden inny polski żużlowiec nie dostarczał nam tylu wzruszeń. Tomasz Gollob, wychowanek bydgoskiej Polonii, to legenda za życia.
Mimo upływających lat nie pozwala nikomu zająć miejsca najlepszego zawodnika w kraju. Swoimi sukcesami mógłby obdzielić wielu kolegów z żużlowych torów. - Osiągnąłem w żużlu prawie wszystko. Jestem spełniony - zapewnia. - Zdobyłem wiele medali, pucharów, tytułów. Moje nazwisko znaczy coś w sportowym środowisku.
Jego dorobek jest imponujący. Na koncie ma pięć medali IMŚ: ( 4 brązowe i srebrny). Jest jedynym zawodnikiem, który aż sześć razy zwyciężał w turniejach Grand Prix na torze w Bydgoszczy. Z narodową reprezentacją wywalczył siedem medali, w tym trzy z najcenniejszego kruszcu. Zdominował też rywalizację na polskich torach (7 tytułów indywidualnego mistrza Polski, 7 zdobytych w drużynie). W 2007 r. prezydent Lech Kaczyński za wybitne zasługi dla rozwoju polskiego żużla odznaczył Golloba Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
W 2003 roku Tomasz odszedł z klubu, w którym spędził najlepsze lata swojej kariery (najpierw do Unii Tarnów, potem do Stali Gorzów), ale wciąż mieszka nad Brdą. - Utożsamiam się z Bydgoszczą. Tu się wychowałem, zaczynałem dorosłe życie, karierę - mówi. - Gdziekolwiek bym nie startował, Bydgoszcz zawsze będzie w moim sercu.