Strona amerykańska chciała przerzucić na nas koszty uruchomienia linii technologicznej - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Koszty te uzasadniano koniecznością wznowienia produkcji. Przedstawiciel polskiego rządu w rozmowie z "Rzeczpospolitą" potwierdza, że powodem rezygnacji z zakupu rakiet była "nierealistyczna cena".
Jednak główny producent wyrzutni Patriot twierdzi, że nie przerywano produkcji.
1 mld dolarów może kosztować jedna bateria wyrzutni rakiet Patriot. Polska potrzebuje ich kilkanaście. Rząd Donalda Tuska, który domagał się od USA pomocy w modernizacji polskiej armii, był nawet gotowy kupić Patrioty. Dzięki temu Polska miałaby najnowocześniejszą wersję wyrzutni PAC-3, które mogą w każdych warunkach pogodowych zwalczać m.in. rakiety krótkiego i średniego zasięgu.
Zdaniem rządu tylko obecność takiego systemu zrównoważyłaby zagrożenie związane z budową tarczy antyrakietowej w Polsce, w którą Rosja chce wycelować swoje rakiety. Amerykanie zaproponowali Polakom stacjonowanie w naszym kraju jednej baterii Patriotów, ale przez jeden miesiąc raz na kwartał (byłyby to wyrzutnie starszej generacji z Niemiec). Rząd Donalda Tuska tę propozycję Amerykanów odrzucił w ubiegłym tygodniu.
Zdaniem rozmówców "Rzeczpospolitej", kupno Patriotów w przyszłości nie jest wykluczone. Wynegocjowana cena musiałaby być jednak o wiele niższa.
Trzy razy mniejsza od Polski Korea Południowa, kupiła w tym roku aż 14 baterii rakiet Patriot. Za każdą zapłaciła mniej niż 300 milionów dolarów.