https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wysadzanie szpitala

Marietta Chojnacka [email protected]
Marietta Chojnacka
- Nieszczęściem tego szpitala jest położenie - twierdzi prezes "Pow- Mediki". - Gdyby był w Sępólnie, a nie w Więcborku, to ja byłbym kumplem władzy, a nie złem koniecznym. To typowa gra polityczna, a nie troska o szpital. Jak dziś nie dostanę ze starostwa poręczenia na kredyt, to mogę tylko zgłosić upadłość. Moje porządkowanie szpitala dobiegnie końca.

     Styczeń 1999 rok - pojawia się powiat sępoleński. - Dlaczego nie więcborski albo choćby więcborsko-sępoleński - zastanawiają się niektórzy do dziś.
     Początki są trudne. Ówczesny starosta Henryk Pawlina (mieszkaniec gminy Więcbork) przejmuje szpital, któremu grozi zamknięcie, a w najlepszym razie ograniczenie do opieki paliatywnej. Sąsiedzi po cichu liczą, że Więcborkowi się nie uda i przejmą pieniądze i pacjentów. Czterystu pracowników ma się czego bać.
     Zmiany, zmiany...
     
Pierwsze światełko w tunelu, to pieniądze z Ministerstwa Zdrowia na restrukturyzację zatrudnienia w 2000 r. Potem Franciszka Cegielska ma pomysł na restrukturyzację działalności szpitali w Polsce, a Więcbork wraz z Chełmżą, Tucholą i Kwidzynem korzystają z programu pilotażowego.
     Jest 2001 r. i szpital z SPZOZ staje się spółką prawa handlowego, a na scenę wkracza jako dyrektor, a potem prezes Jacek Świątkiewicz - ortopeda z tytułem doktora nauk medycznych, menadżer i co bardzo ważne - bydgoszczanin z kontaktami. Powstaje "Pow-Medica" z kapitałem założycielskim 350 tys. zł (powiat sępoleński 150 tys. zł, Bank Spółdzielczy w Więcborku tyle samo i pracownicy 50 tys. zł). Od tego momentu zarząd powiatu ma na głowie 4,4 mln zł, z których spółkę prawa handlowego trzeba oddłużyć oraz zdewastowane mury wraz ze zdekapitalizowanym sprzętem. Świątkiewicz załatwia szpitalowi kontrakt marzeń, ale niesnaski ze sposobu sprawowania władzy sprawiają, że w 2002 pojawiają się nowi prezesi - niegdysiejszy likwidator SPZOZ w Sępólnie Jan Kowalczyk, a zaraz po nim wybrany spośród ośmiu kandydatów Janusz Brzyk, którego w lutym 2003 r. już nie było.
     W 2002 drugi raz rozdano karty w "Pow-Medice". Podniesiono kapitał do 500 tys. zł. Powiat ma 34,6 proc., BS Więcbork tyle samo, 24,3 proc. pracownicy i spółki zewnętrzne, dochodzą też gminy powiatu sępoleńskiego z łącznym udziałem 6,5 proc.
     Za Kowalczyka szpital stracił 30 proc. kontraktu i znowu potrzebna była akcja ratunkowa. Udziałowcy przedstawili swoich kandydatów, ale rada nadzorcza powierzyła obowiązki Świątkiewiczowi, który znalazł się wcześniej w jej składzie. - To nie moja wina, choć mnie się za to obciąża. Przewodniczący rady nadzorczej "Pow-Mediki" Andrzej Wróbel optował za Świątkiewiczem, przekonując, że to jedyny sposób na podwyższenie kontraktu - _twierdzi starosta Stanisław Drozdowski (sępolanin, w poprzedniej kadencji wicestarosta). - Uważałem i zdania nie zmieniłem, że to było złe rozwiązanie. Szpital potrzebuje spokoju, normalności, życzliwości i dobrych kontaktów z załogą, a nie konfrontacyjnego sposobu zarządzania. Świątkiewicz to dobry lekarz i menadżer, ale nie potrafi rozmawiać ani z załogą, ani z kontrahentami, ani z zarządem powiatu.
     Ustawa 203 i mediatorzy
     
Starosta przyznaje, że prawdziwym problemem nie jest niechciany przez pielęgniarki i starostę menadżer, ale "ustawa 203 zł" i odsetki. Podwyżkę za SPZOZ - 630 tys. zł - po proteście załogi pod sępoleńskim starostwem wypłacił powiat dopiero w 2003 r.
- Niestety, historyk Jan Kowalczyk nie wiedział, że trzeba było innego zaszeregowania, czyli pensji plus 203 zł - przypomina Jacek Świątkiewicz. - Dług rósł, bo sąd w przypadku Więcborka nakazał spółce prawa handlowego zaległe wynagrodzenia zapłacić.
     Z tym zgadza się także starosta.
- Był dobry kontrakt, dobra wola pielęgniarek, które chciały stopniowej podwyżki płac i - co najważniejsze - były pieniądze - przypomina Drozdowski. - Kowalczyk tego nie zrobił, ale następcy też nie. I dług rósł.
     Świątkiewicz doradził pracownikom złożenie pozwów do sądu o zaległe wynagrodzenie i sam na siebie ukręcił bicz. Pielęgniarki poszły do sądu, oczywiście wygrały, ale zgłosiły się po pieniądze do "Pow-Medica", a nie do rządu RP. I spółka prowadząca szpital w Więcborku ma zapłacić za okres od stycznia 2002 do sierpnia 2003 r. 1,9 mln zł. Część pielęgniarek poszła do komornika, który z konta "Pow-Mediki" już ściągnął 650 tys. zł.
     Przykład dała położna, radna powiatowa i szefowa Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Pracowników Zdrowia Bogumiła Czajka-Bogacka.
- Protestowałyśmy, prosiłyśmy, odwlekałyśmy, ale to koniec - twierdzi. - Tyle dobrej woli wykazałyśmy i na pewno wypłata tego, co nasze nie spowoduje upadku szpitala. Jestem optymistką i na pewno zarząd powiatu znajdzie rozwiązanie na kłopoty w szpitalu.
     Wierzyciele duszą, nie ma na ropę, jedzenie i wypłaty. Specjalna komisja mediacyjna uzyskała od pielęgniarek zgodę, by poczekać na wypłatę z "ustawy 203" do końca roku.
- Misja się powiodła, bo wicestarosta Jan Spirka i członek zarządu Iwona Jurek zobaczyli, co dzieje się w szpitalu - twierdzi Andrzej Marach, członek komisji mediacyjnej i burmistrz Więcborka. - Pielęgniarki zdają sobie sprawę, że szpital trzeba ratować. A za katastrofę odpowiedzialne są kolejne rządy, które na obietnice poparte mocą ustawy nie dają pieniędzy. "Pow-Medica" też zaskarżyła skarb państwa.
     Głowa prezesa na kredyt?
     
Dziś kolejna runda rozgrywki. Świątkiewicz pilnie potrzebuje półtora miliona na odzyskanie płynności finansowej. Choć starosta uznaje bilans za 2003 r. za dobry i rokujący nadzieję na kontynuację działalności, to bank tylko na podstawie analizy bilansu wypowiedział "Pow-Medice" kredyt.
     Dziś zbiera się zarząd powiatu, aby zdecydować, czy poręczyć 700 tys. zł kredytu.
- Wnioskujemy o mniejszą sumę, aby nie zwoływać radnych i walnego zgromadzenia wspólników spółki - wyjaśnia Świątkiewicz. - Transza z Narodowego Funduszu Zdrowia za marzec nie uratowała szpitala, bo daliśmy wynagrodzenie kontraktowym pracownikom, popłaciliśmy najpilniejsze zobowiązania i znowu mamy minus. Bez kredytu nie ujedziemy.
     Starosta zaprosił na posiedzenie zarządu radę nadzorczą "Pow-Mediki" i zapewnia, że nie myślał o tym, żeby warunkiem poręczenia kredytu było wyrzucenie Świątkiewicza, ale...
     22 marca zarząd powiatu złożył wniosek o odwołanie Świątkiewicza i czeka na decyzję rady nadzorczej.
     A prezes czeka na rozwój wypadków z przygotowanym wnioskiem o upadłość, aby go wierzyciele nie wyprzedzili.
- Miałem posprzątać w szpitalu i dostałem na to trzy lata -_ przypomina. - Zostały mi jeszcze dwa i jeśli nie będzie merytorycznych zarzutów, to jestem spokojny o swój los. Za każdy dzień kontraktu muszę dostać pieniądze. Na targu w Więcborku już "chodzi" skład zarządu nowej spółki. A dlaczego jako prezes pojawia się właściciel sępoleńskiego "Bonusa" Dariusz Jałocha, a członkowie ginekolog i radny powiatowy Bogusław Delikat, którego dwa razy próbowałem zwolnić i Bogumiła Czajka-Bogacka, chyba wiadomo. Sępólno musi rządzić w Więcborku, aby przetrwał "Bonus", którego wspierają starosta i burmistrz Sępólna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska