Chciał tylko wrócić do domu i nalać sobie drinka. Tymczasem o 8.02 skacowany Jack (Bruce Willis) dostaje pozornie proste zadanie. Niegroźny przestępca Eddie Bunker (Mos Def) ma zostać przetransportowany z aresztu do oddalonego o 16 przecznic sądu, gdzie o 10 będzie zeznawać jako świadek. Cała droga oraz powrót do domu powinna zająć policjantowi 15 minut.
Zmęczenie pracą, słabość do kieliszka i kiepska kondycja ograniczają przydatność Jacka do służby - jego obecne priorytety to: stawić się na czas, punktualnie odmeldować i trzymać z dala od kłopotów. Nie ma zamiaru użerać się z chuliganem, który pół życia spędził za kratkami. Nie obchodzi go, że Eddie stara się odmienić swoje życie i wiecznie poszukuje "znaków", które sprowadzą go na dobrą drogę. Jack wie swoje - ludzie tak łatwo się nie zmieniają. Więzień pozostaje dla policjanta tylko żałosnym kapusiem, który wykorzystuje nadarzającą się okazję.
Skąd ta furgonetka?
Wjeżdżając na zatłoczoną nowojorską ulicę, Jack nie zauważa podążającej za nimi furgonetki. Głowę rozrywa mu ból, a gadatliwość Eddiego utrudnia koncentrację. Gdy Jack zatrzymuje się przy sklepie, żeby zaspokoić rosnące pragnienie, pozostawiony sam w samochodzie Eddie zostaje zaskoczony pistoletem przystawionym do głowy. W ostatniej chwili Jack zdoła zapobiec zabójstwu więźnia - zastrzeli jednego z napastników, sam ledwie uchodząc z życiem.
Kiedy Jack wzywa posiłki, na miejsce strzelaniny jako pierwszy przybywa detektyw Frank Nugent wraz z oddziałem. Twarz świadka nagle blednie - za godzinę ma zeznawać przeciwko jednemu z ludzi Nugenta. W jednej chwili przejażdżka Jacka zamieni się w jego największy koszmar: przestępcami, którzy życzą Eddiemu śmierci są... policjanci.
Wyścig z czasem, w którym na każdej z 16 przecznic kryje się śmiertelna pułapka, stanie się przełomowym momentem w ich życiu. Jack nie odda więźnia bez walki, a Eddie zrozumie, że pomyślne "znaki", których szukał, miały go doprowadzić właśnie do Jacka.
Akcja pełna zwrotów
Skąd pomysł na taki film? Richard Wenk, scenarzysta, tłumaczy: - Zainteresowało mnie zetknięcie się człowieka, który, mając wszystko, postanowił to rzucić oraz chłopaka, który nigdy niczego nie miał, a jednak się nie poddał. Chciałem sprawdzić, jaki wpływ mogliby na siebie wywrzeć w ciągu 118 minut. Romawiałem z wieloma nowojorskimi detektywami i policjantami, aby nadać scenariuszowi jak najwięcej prawdopodobieństwa. Powtarzali, że każdy wytyczył sobie granice, których nigdy nie przekroczy. Nie zawsze wiadomo, gdzie one przebiegają, ale dochodząc do nich mamy świadomość, że dalej nie możemy się posunąć.
Scenariusz filmu chwali jego reżyser Richard Donner. - Ciągle szukam historii z wyrazistymi postaciami i ciekawie zarysowanymi relacjami. A taki właśnie jest obraz "16 przecznic". Polecam! - mówi.