Brak miejsc parkingowych w mieście dotyczy chyba wszystkich, nie tylko Tucholi. Ale pewne rzeczy można rozwiązać od ręki i ułatwić mieszkańcom życie. Jak twierdzi radny Zbigniew Grugel, tak jest w przypadku sąsiedztwa sali sportowej przy SP nr 3 na ul. Karasiewicza.
Rodzice dowożący dzieci do Szkoły Podstawowej nr 3 wjeżdżają od strony Karasiewicza, tam jest zatoczka i znak, że można zatrzymać się do jednej minuty. I to jest w porządku. - To wystarczy, bo gdy dziecko dowożą tylko rano na lekcje, uczeń wysiada i idzie do szkoły, rodzic odjeżdża spokojnie, to samo przy odbiorze pociechy w dzień - tłumaczy radny. - Gorzej jest po południu, gdy rodzice odbierają dzieci z treningów.
Zobacz także: W Tucholi kierowca opla uderzył w znak drogowy, który spadł na jadącego fiata. 28-latek dostał mandat
Po południu, gdy szkoła jest zamknięta, w sali są sekcje sportowe i treningi. Rodzice wjeżdżają do zatoczki i wtedy idą po swoje pociechy. Chwilę to trwa, bo dziecko musi się przebrać, pozbierać swoje rzeczy, rodzice pomagają, a auto stoi już dłużej niż minutę i grozi to mandatem, gdy akurat zjawi się patrol policji. - Byłem świadkiem, jak mundurowi pouczali nauczyciela tej szkoły, a on wziął cały winę na klatę i tłumaczył, aby panowie policjanci dali mu mandat, ale nie karali rodziców, którzy tu stoją chwilę dłużej, bo nie będą przywozić dzieci na trening - tłumaczy radny. - Byłem zaskoczony, w sensie pozytywnym, postawą tego nauczyciela. Zależy mu, bo on wie, że jeden czy drugi rodzic dostanie mandat i zrezygnuje z treningu dziecka. A przecież wystarczy tam na znaku tabliczka z napisem np. że zakaz nie dotyczy w godz. od 16 do 20.
Jak zapewnia radny, w tych godzinach zostawione auto nie utrudnia już ruchu w tym miejscu.
Ul. Karasiewicza i plac przy sali jest terenem miejskim. W tej sytuacji starostwo powinno wystąpić z petycją do burmistrza, a ten dalej zająć się sprawą zmiany organizacji ruchu. - Tak naprawdę wystarczy tabliczka na znaku - dodaje radny.
Czytaj e-wydanie »