Dyrektorka Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy Ewa Krupa, przeczytawszy powieść „Bydgoszcz jest kobietą” Małgorzaty Grosman, zaproponowała pisarce: zróbmy wystawę. Autorka, m.in., bydgoskich retrokryminałów czy wspomnianej powieści o bydgoszczankach z 20-lecia międzywojennego propozycją była początkowo zaskoczona, ale...
Prawdziwy obraz życia bydgoszczanek wyłoniony z międzywojennej prasy
- Pracuję nad nową książką o bydgoskiej kulturze międzywojnia i dotarłam już do wielu rozmaitych materiałów, w tym prasowych artykułów, reklam, ilustracji... Zatem, gdy padała propozycja wystawy, pomyślałam, że warto pokazać prawdziwy obraz kobiet sprzed stu lat. Tak zrodził się pomysł na wystawę „Gorsety” kobiet - wyjaśnia Małgorzata Grosman.
Jak mówi nam pisarka, która już w sobotę (17 września) o 17.00 na dziedzińcu Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury otworzy swą pierwszą autorską wystawę, tytułowe gorsety to nic innego jak narzucane kobietom normy czy zasady niemające ani sensu, ani żadnej wartości.
- Czasy się zmieniają, „gorsety” też? - pytamy.
- Mam wrażenia, że wiele rzeczy się nie zmieniło - odpowiada autorka wystawy i wskazuje chociażby na aspekt wyglądu. - Musisz być szczupła, piękna, zadbana - nic nowego! Reklamy w prasie międzywojnia wprost sugerowały kobietom, że jeśli czegoś nie zastosują, będą gorsze, nieakceptowane. „Byłam zaniedbaną żoną” - to tytuł jednej z reklam kosmetyku - przytacza Małgorzata Grosman.
Paraliżujący „gorset” dotyczył także relacji damsko-męskich. - Byłam w szoku, gdy odszukałam w bydgoskiej prasie opisane z imienia i nazwiska historie kobiet, które odbierały sobie życie, bo zostawiał je narzeczony lub ktoś je skrzywdził. To tylko pokazuje, jak ciężko poradzić sobie w nieszczęściach, gdy w społeczeństwie zamiast pomocy przylega łatka tej „gorszej” - opowiada nasza rozmówczyni.
Kobiety sukcesu szanowano, choć za Polą Negri w bydgoskiej prasie raczej nie przepadano
Kobiety, w tym bydgoszczanki, w międzywojniu nie miały też łatwo na rynku pracy.
- W czasach, gdy kobietom trudno było zdobyć wykształcenie, w ogłoszeniach o pracę mogły liczyć co najwyżej na ofertę bycia książkową, służącą, pokojówką czy panienką do wszystkiego. Z drugiej strony, szanowano kobiety, którym udało się przebić szklany sufit. Świetnym przykładem jest Wincentyna Teskowa. Prasa chętnie pisała też o artystkach, choć za Polą Negri u nas raczej nie przepadano, o czym świadczą dość uszczypliwe artykuły m.in. w „Dzienniku Bydgoskim”. W jednym z nich zarzucano jej, na przykład, że gwiazda miała przekazać datek na sierociniec, ale tego nie zrobiła - mówi Małgorzata Grosman, która więcej opowie w sobotę - na wernisażu.
Jeśli pogoda dopisze, sobotni wernisaż 17 września o godz. 17 odbędzie się w ogródku na dziedzińcu Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy (plac Kościeleckich 6).
Ekspozycja „Gorsety” kobiet - organizowana w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa i dofinansowana z budżetu Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego – będzie dostępna w KPCK do 23 października br.
Warto dodać, że sobotnie wydarzenie będzie pierwszym spotkaniem z cyklu … i żeby się spotkać, i pogadać. - Uważność i współdziałanie to tutaj słowa klucze – zapowiada KPCK i zaprasza na godz. 17, wstęp wolny.

Małgorzata Grosman - z wykształcenia pedagożka, z zawodu dziennikarka. Wiele lat pracowała w „Gazecie Pomorskiej” w Bydgoszczy. Pisała o przedsiębiorstwach, bankach i przestępczości gospodarczej. Później zajęła się zupełnie inną tematyką – zaczęła pracować dla miesięczników poświęconych zdrowiu, medycynie i farmacji. Ponieważ jest miłośniczką kryminałów napisała dwie powieści kryminalne, których akcja osadzona jest w międzywojennej Bydgoszczy: Mord na Zimnych Wodach i Horoskop zbrodni. Jest również autorką publikacji poświęconej historii Ostromecka, zatytułowanej Ostromecko w opowiadaniach i podcastów Bydgoski firtel, czyli kultura międzywojnia. Wydała też opowieść o bydgoszczankach doby międzywojnia Bydgoszcz jest kobietą, która stała się impulsem do stworzenia wystawy „Gorsety” kobiet.
