Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że Rafał M. w ub. miesiącu na stacji paliw Orlenu przy ul. Witosa we
Włocławkukupił za dwa złote benzyny. Kasjerka ze stacji zeznała, że na skutek nieostrożnego nalewania z dystrybutora mężczyzna oblał się benzyną. W obecności pracownicy miał wycierać ręce.
Kasjerka wyczuła co prawda od Rafała M. woń alkoholu, lecz twierdzi, że "klient zachowywał się normalnie". W każdym bądź razie po zapłaceniu za paliwo odszedł w kierunku restauracji Mc Donalds.
Kilkadziesiąt metrów od stacji paliw, na wysokości przejścia dla pieszych na ul. Witosa, ubranie mężczyzny nagle zaczęło płonąć. Rafał M., biegnąc przez jezdnię, zaczął zdejmować odzież, ale i tak został poparzony. Ma oparzenia twarzy, głowy, szyi, klatki piersiowej oraz lewej dłoni. Zanim przyjechała karetka pogotowia pierwszej pomocy udzielali poszkodowanemu pracownicy restauracji Mc Donalds. Potem trafił do szpitala.
Biegły sądowy z dziedziny medycyny we wstępnej opinii sądowo-lekarskiej stwierdził jednoznacznie, że powstałe poparzenia nie zagrażają życiu Rafała M. Sprawę bada jednak włocławska prokuratura.
- Sprawdzamy, czy doszło do nieszczęśliwego wypadku, czy też mężczyzna targnął się na życie - mówi prokurator rejonowy Piotr Stawicki.
Czytaj e-wydanie »