Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Z dnia na dzień straciłem pracę w Kompanii Piwowarskiej"

Katarzyna Piojda
- W szoku podpisałem rozwiązanie umowy za porozumieniem stron - przyznaje teraz Marcin Klawiński. - Nawet zadzwonić do żony nie mogłem, żeby się jej poradzić. Szefowie mi zabronili.
- W szoku podpisałem rozwiązanie umowy za porozumieniem stron - przyznaje teraz Marcin Klawiński. - Nawet zadzwonić do żony nie mogłem, żeby się jej poradzić. Szefowie mi zabronili. Dariusz Bloch
- Pracowałem bez zarzutu. Wzorowo. A nagle stałem się niby najgorszy - opowiada Marcin Klawiński z Bydgoszczy. - Z dnia na dzień straciłem pracę w Kompanii Piwowarskiej. Po 18 latach.

Bydgoszcz, Toruń, Inowrocław i inne mniejsze miasta w regionie. Marcin miał je wszystkie pod sobą. Pracował w Kompanii Piwowarskiej jako serwisant, przedstawiciel. Odwiedzał lokale - puby, bary, restauracje i wszystkie inne, które serwowały gościom piwa oferowane przez Kompanię.

Przez 18 lat był tam zatrudniony. Robota mu się podobała. Lubił ruch. Znał szefów lokali. Oni go lubili. On ich. I szefowie też z Marcina byli zadowoleni.

Jak ktoś dobrze pracuje, dostaje nagrody. Klawiński je dostawał. Wycieczki egzotyczne, choćby na Teneryfę, i mniej egzotyczne, choćby do Moskwy. Weekendowe wyjazdy z osobą towarzyszącą do Warszawy i Sopotu. Vouchery na 5 tysięcy złotych. Nagrody kwartalne po 2 tysiące. I prestiżowe tytuły np. w ogólnopolskim programie motywacyjnym „Piąte piwo”. Szefostwo go zgłosiło. I zwyciężył.

Nie tylko takie nagrody otrzymał w podziękowaniu za dobrą pracę. Za wzorową właściwie. - Bo dobrze to u nas wszyscy z mojej ekipy pracowali - zaznacza.

Wszystko, co dobre, szybko się kończy. W przypadku Klawińskiego skończyło się nie tak szybko, dopiero po 18 latach. - Zmienił się kierownik. Ten, któremu podlegam nie bezpośrednio, ale jednak podlegam.

Stanowisko objął kolega Marcina. - Fajny był z niego kumpel, gdy był takim, jak my, szeregowym pracownikiem. Gdy awansował, zmienił się.

I - jak twierdzi Klawiński - atmosfera też się zmieniła. Na gorszą, ocenia.

- Kierownik zaczął się mnie czepiać. Nie mój bezpośredni przełożony, tylko ten nowy. A to, że zapomniałem zostawić foldery reklamowe u klienta. A to, że nie dopatrzyłem, że szklanek firmowych w lokalu brakuje i barmanka nalewa nasze piwo do szklanek firm konkurencyjnych. A to, że czegoś tam nie dopatrzyłem.

Człowiek jest tylko człowiekiem. - I też popełniam błędy. Bez skazy nie jestem i mogłem coś przeoczyć, ale uwag przybywało. Prawie codziennie dostawałem upomnienia.

Koledzy potwierdzają jego wersję, bo też od razu szef zaczął ich krytykować.- Nie wytrzymałem presji. Atmosfera była nie do zniesienia. Nie tylko przez uwagi. Doszło ośmieszanie, poniżanie, wytykanie - wspomina Łukasz. - Zwolniłem się. Po 7,5 roku pracy w Kompanii. Od dwóch miesięcy pracuję w innej firmie. I jest dobrze. Wreszcie jest dobrze.

Bartek też był zatrudniony w KP. - Przez dwa lata nie było zastrzeżeń do mojej pracy. Aż tu nagle, w ciągu sześciu dni, dostałem upomnienie i naganę. To było krótko po zmianie szefostwa.

Z firmą się rozstał w czerwcu, ale tematu nie zamknął. - Skierowałem sprawę do sądu pracy - wyjaśnia Bartek. - Kompania Piwowarska unieważniła upomnienie i naganę z wpisem do akt.

Na tym mu zależało, a nie na powrocie do KP. Poszukał innego zajęcia.

Marcin na razie innej pracy nie ma. Opowiada, w jaki sposób szefowie wręczyli mu wypowiedzenie. - 4 sierpnia miałem spotkać się z klientem w pubie w Bydgoszczy. Chwilę wcześniej zadzwonił szef i powiedział, że chce się spotkać. Przyszli dwaj. Mój bezpośredni kierownik i ten nowy, który awansował pod koniec 2014 roku. Usiedliśmy przy stoliku w barze. Do tej pory mój bezpośredni szef nie miał do mnie uwag.

Tym razem jednak miał. - Obaj wytykali , co robię źle - kontynuuje bydgoszczanin. - Powiedzieli, że powinienem dostać dyscyplinarkę, ale proponują, żebym sam się zwolnił. Podłożyli mi do podpisania rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Poczułem się, jakbym dostał w twarz. Chciałem zadzwonić do żony, skonsultować. Zabronili. Mówili, że albo teraz podpiszę, albo oferta będzie nieaktualna.

Podpisał. - Emocje zagrały - teraz tak sądzi. - Tak się podłożyłem. Nieoficjalnie wiem, że nasza firma planuje reorganizację. Za dużo ludzi pracuje. To dlatego są doprowadzani do tego, żeby sami się zwolnić. Inaczej Kompania musiałaby odprawy wypłacać. A tego robić nie chce.

Klawiński wynajął prawnika. Zapowiada się walka. - Napisałem do głównego szefostwa, co się wyprawia w naszym rejonie. Oni prawdopodobnie nie wiedzą.

Jego koledzy dodają: - Tylko od początku roku z pracą pożegnało się przynajmniej pięć osób. To nie jest przypadek.

Bezpośredni szef Marcina nie chce się wypowiadać. Drugi nie odbiera telefonu.

Telefon odebrał i wypowiada się więc Paweł Kwiatkowski, rzecznik Kompanii Piwowarskiej. - Naszą filozofią jest uzgadnianie z pracownikami celów, które są precyzyjnie określane. Na podstawie wykonania celów dokonujemy ocen pracy. Dzięki temu pracownik nie czuje się zaskoczony wysoką lub niską oceną, ponieważ na bieżąco kontroluje stopień wykonywania swoich obowiązków.

I dalej: - Ze szczególną starannością podchodzimy do kwestii oceny pracy w przypadkach, kiedy pracownik nie osiąga swoich celów albo nie wykonuje obowiązków. Niekiedy podejmujemy decyzję o rozstaniu się z pracownikiem. Taka decyzja nigdy nie zapada pod wpływem emocji czy impulsu. Jest zawsze konsultowana z przełożonym wyższego szczebla oraz specjalistą do spraw personalnych.

Kiedy otrzymali od nas sygnał, ponownie przeanalizowali przebieg rozstania się firmy z Marcinem. - Mieliśmy bardzo uzasadnione, mocne powody do rozstania się w trybie dyscyplinarnym z nim - podkreśla Kwiatkowski. - Z uwagi na jego przyszłość na rynku pracy oraz chęć rozstania się na najbardziej dogodnych warunkach dla pracownika wspólnie doszliśmy do wniosku, że zawrzemy porozumienie stron. Z tego samego powodu nie chciałbym ujawniać konkretnych przyczyn naszej decyzji o zaprzestaniu współpracy z panem Marcinem. Uważam, że ujawnienie szczegółów mogłoby utrudnić mu poszukiwanie nowej pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska