Z pierwszym dzwonkiem w urzędach podliczają koszty

- W naszych szkołach nie będzie dwuzmianowości - mówi Grzegorz Czarnowski, dyrektor wydziału edukacji w Urzędzie Miejskim w Chojnicach. - To jedyny aspekt pozytywny wdrożenia reformy oświaty.

Zawczasu zmienili obwody

Czarnowski jednak dodaje, że wyłącznie w nauczaniu klas I - III „może się pojawić delikatna dwuzmianowość, ale na delikatnym poziomie”.
- Poprzez wprowadzenie wcześniej nowych obwodów szkolnych i ruchów między szkołami mogliśmy wyregulować sytuację - wyjaśnia Czarnowski. - To jedyny plus tych wszystkich zmian.
Niektóre zmiany samorządy słono kosztują. Samorząd właśnie dostał informację, ile więcej dostanie na wrześniową podwyżkę dla nauczycieli. - Dostaniemy 656 tys. zł, a do końca roku wydamy 1 mln 150 tys. zł - mówi dyrektor. - Procentowo na sfinansowanie wyższych wynagrodzeń dostaniemy 60 proc. ich wartości. To jest bardzo duża różnica.
W ratuszu już się więc zastanawiają, jaka będzie subwencja na przyszły rok. Jeżeliby przyjąć tą miarę, to tylko na zwiększone wynagrodzenia samorząd dokładałby ok. 1 mln 600 tys. zł.

Odpływy, przypływy i koszty

Dziś jednak wyjątkowy dzień. w swoich klasach po raz pierwszy pojawią się pierwszoklasiści. Jednak uczniów statystycznie ubędzie - aż o 400. Ze względu na reformę będzie 15 oddziałów mniej.
Przypomnijmy, największy „przypływ” jest teraz w szkołach ponadpodstawowych. Będą tam przecież dwa pierwsze roczniki - ósmoklasiści i trzecioklasiści z gimnazjum.
W powiecie dwuzmianowości nie będzie. Tylko jeden oddział ma kończyć lekcje o godz. 17.30. - To nie jest źle - ocenia radny Wojciech Rolbiecki. - Gdy ja się uczyłem, wychodziłem ze szkoły o godz. 19.