W tej sprawie prawie od dwóch miesięcy w brodnickim starostwie toczyła się tzw. rozprawa administracyjna.
Brodnickie Zakłady Żelatyny chcą wykopać studnię na terenie firmy, żeby zaoszczędzić na wodzie. Marek Hildebrandt, właściciel przedsiębiorstwa, tłumaczy, że zakłady nie potrzebują do celów technologicznych wody pitnej. A taką kupują z Miejskiego Przedsiębiorstwa i Kanalizacji, co rocznie kosztuje milion złotych.
Bez odzewu pozostała propozycja właścicieli żelatyny, żeby wodociągi udostępniły ze studni głębinowych tańszą, tzw. surową wodę, czyli sprzed procesu oczyszczania z żelaza i manganu.
W poszukiwaniu oszczędności żelatyna zaproponowała, że wybuduje studnię. Burmistrzowi się ten pomysł nie spodobał. Głównym argumentem miasta jest fakt, że jeśli żelatyna przestanie kupować wodę, to koszty poniosą pozostali użytkownicy. Marek Hildebrandt ripostuje, że wodociągi nie mogą prowadzić działalności w oparciu o jedno przedsiębiorstwo.
- A jeśli żelatyna padnie, to wodociągi też zbankrutują? - zastanawiał się wielokrotnie.
Radosław Koj, szef wydziału ochrony środowiska w starostwie, zatwierdził złożony projekt prac geologicznych, które obejmują wykonanie tzw. otworu rozpoznawczego i przeprowadzenie badań geohydro-logicznych.
Zatwierdzony projekt, jak podkreślają urzędnicy starostwa, nie jest pozwoleniem na pobór wody na cele technologiczne dla zakładu. Termin realizacji wyznaczono do 30 czerwca 2007 roku. Proponowany otwór rozpoznawczy na terenie firmy nie zaszkodzi środowisku.
Badania będą podstawą do wydania ewentualnego pozwolenia na budowę studni.
