Mecz Legia - Zrinjski. Dyskusyjny rzut karny
Legii mecz ze Zrinjskim ułożył się wręcz idealnie. W 14 minucie po wrzutce Josue padła bramka na 1:0. Wtedy do siatki trafił Rafał Augustyniak, uderzając pod poprzeczkę.
Regularność po stronie Legii była na tyle duża, że po drugim kwadransie telebim wyświetlił już wynik 2:0. Z rzutu karnego idealnie kopnął Josue. Kapitan wybrał lewy róg. Choć bramkarz wyczuł jego intencje to nie był w stanie odbić piłki - tak precyzyjne było to uderzenie.
Karnego podyktował sędzia Ricardo de Burgos Bengoetxea z Hiszpanii, krytykowany za ostatnie występy w La Liga. W środowisku nie brak głosów, że podjął złą decyzję.
Chodziło o ocenę sytuacji z Patrykiem Kunem. Wahadłowy wpadł do pola karnego i tam padł na murawę po kontakcie z rywalem. Sędzia odgwizdał jedenastkę już z murawy, po czym utwierdził się w przekonaniu, gdy dostał sygnał od kolegów z VAR-u, którzy odtworzyli powtórki i też uznali, że Legia została poszkodowana.
- Co ocenili za przewinienie? To lekkie złapanie? No przecież to co Kun robi z nogami to istna symulka - uważa Łukasz Rogowski, ekspert sędziowski Interii Sport.
- Karny taki trochę miękki - stwierdził w studiu TVP Sport były napastnik Artur Wichniarek.
- Sprytnie się Kun zachował. Były jakieś podstawy, żeby po gwizdek sięgnąć - uznał z kolei jego były trener w Rakowie Częstochowa, Marek Papszun.
- Delikatny kontakt był. Sędzia obroniłby się z obu decyzji. Widzę tu argumenty "za" i "przeciw" - zaznaczył Ivica Vrdoljak.

LIGA KONFERENCJI w GOL24
Oprawa na meczu Legia Warszawa - Zrinjski Mostar. "Warsaw ne...