Za mało pieniędzy na inwestycje

     Tegoroczne dochody Włocławka planowane są na poziomie 328 mln 477 tys. złotych, a wydatki - na 392 miliony 147 tysięcy złotych. Przewidywany deficyt budżetowy wyniesie 63 mln 670 złotych.
     - To kolejny budżet konsumpcyjny - skrytykował projekt uchwały Andrzej Pałucki, przewodniczący klubu radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W 2005 roku, jak dowodził radny Pałucki, na inwestycje miasto wydało 5 procent swojego budżetu. - Tymczasem, żeby miasto się rozwijało, wydatki te powinny wynosić powyżej dziesięciu procent - argumentował. - W tym roku ma to być trzynaście procent, ale wątpię, czy ten wskaźnik zostanie osiągnięty.
     Projekt budżetu skrytykował
     także Piotr Tyrjan, występujący w imieniu nowego klubu - Forum Samorządowego dla Włocławka. Grudziądz przeznacza 36 procent budżetu na inwestycje, Toruń - 33 procent. - A my pieniądze przejadamy, marnotrawimy, przez co miastu grozi zapaść inwestycyjna - argumentował radny. Zwracał między innymi uwagę na rosnące wydatki na oświatę. - Była powołana komisja do spraw restrukturyzacji oświaty, ale efektem jej pracy są na razie dodatkowe koszty - dowodził. Wskazywał też na to, że włocławskie inwestycje - i te zrealizowane, i te planowane są wyjątkowo drogie.
     Negatywnie oceniła także projekt budżetu radna Olga Krut-Horonziak. - To bardzo zły budżet, który spowoduje zaciśnięcie się miasta w biedzie - dowodziła. Radna alarmowała m.in., że w projekcie budżetu jest za mało pieniędzy na remont mieszkań komunalnych i mieszkania socjalne, mimo że kontrola NIK wcześniej wskazywała na konieczność zwiększenia funduszy na ten cel.
     Mimo ostrej krytyki
     ze strony tych radnych większość Rady Miasta głosowała za przyjęciem budżetu w proponowanym kształcie. Ostatecznie budżet został przyjęty głosami 14. radnych. Sześciu radnych, w tym Olga Krut-Ho-ronziak, Piotr Tyrjan, Bartłomiej Kołodziej było przeciwnych. Trzech radnych wstrzymało się od głosu.
     Do uchwalonego budżetu Włocławka powrócimy w kolejnych publikacjach.
     **