O tym, co udało się do tej pory osiągnąć, dlaczego obecny rok jest dla branży okresem przestoju oraz o opracowywanych w Bydgoszczy rozwiązaniach rozmawiamy ze Sławomirem Jankowskim, prezesem firmy PIXEL Sp. z o.o.

W tym roku Pixel świętuje swoje trzydzieste urodziny. Biorąc pod uwagę to, jak wiele się w firmie działo pod koniec ubiegłego roku, chyba można powiedzieć, że mieli Państwo mocne wejście w to trzydziestolecie?
Faktycznie, zeszły rok był najlepszym w całej naszej historii, jeśli spojrzymy na wartość sprzedaży. Udało nam się aż dwukrotnie przebić wynik z 2022 roku, więc jest się z czego cieszyć. Natomiast wraz z ubiegłym rokiem zakończyła się też poprzednia perspektywa unijna, a wraz z jej końcem odczuliśmy duży spadek zamówień. Nowe przetargi, na większą skalę, dopiero są ogłaszane i za kilka miesięcy wszystko znowu ruszy. Pomimo chwilowego ograniczenia w naszej działalności na zewnątrz, nie siedzimy z założonymi rękami. Cały czas testujemy nowe rozwiązania i przygotowujemy się do wejścia na nowe rynki.
To zanim porozmawiamy o tych nowych perspektywach, podsumujmy jeszcze ubiegły rok...
Udało nam się zakończyć dwa duże przedsięwzięcia dofinansowywane ze środków unijnych. W Białymstoku wyposażyliśmy autobusy w 900 nowych kasowników i jesteśmy tam operatorem całego systemu biletów elektronicznych, uzupełnionego też o nowe tablice przystankowe, wykonane w nowej na polskim rynku technologii e-papier. Natomiast w ramach drugiego projektu wprowadziliśmy w Grudziądzu elektroniczny system poboru opłat za przejazdy od pasażerów, wyposażając wszystkie autobusy i tramwaje w nowoczesne kasowniki. W sumie w jednym roku sprzedaliśmy ponad tysiąc dwieście kasowników i szereg innych urządzeń i powiązanych z nimi usług.
Między innymi system Pixel City Voice?
Tak, jest to nasza odpowiedź na napotykane problemy związane z nagrywaniem komunikatów głosowych do obsługiwanych przez nas pojazdów. Do tej pory trzeba było mieć lektora, który musi być osiągalny za każdym razem, gdy zleceniodawca poprosi nas o nagranie nowych komunikatów, np. w związku z pojawieniem się nowych przystanków. Obecnie, dzięki zastosowaniu sztucznej inteligencji, możemy uzyskać dowolne brzmienie głosu, a klient może do woli zmieniać treść komunikatów. Odpadają komplikacje związane z koniecznością utrzymania czy rezerwowania studia, umawiania się z lektorem, z tym, czy w ogóle będzie on dostępny i czy jego głos będzie brzmiał tak, jak ostatnim razem. Jest to wygodne i dużo tańsze rozwiązanie zarówno dla nas, jak i dla naszych klientów.
To teraz zapytam o nowe rynki i rozwiązania. Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy Pixel powiększył się o nową halę produkcyjną...
Ten obiekt powstał z myślą o produkcji ładowarek elektrycznych. Chcielibyśmy zaistnieć na rynku motoryzacyjnym, najpierw oferując własne ładowarki do osobowych samochodów elektrycznych, a docelowo też dla autobusów. Mamy pierwsze prototypy tych pierwszych, które przetestowaliśmy na różnych typach pojazdów i śmiało możemy powiedzieć, że kończymy już fazę testów uruchomieniowych. Obecnie poznajemy infrastrukturę ładowania i sposoby jej użytkowania, aby zaproponować rynkowi optymalne, przyjazne dla kierowców rozwiązanie. Jeszcze przed nami wiele interesujących wyzwań.
Chcieli też Państwo zaistnieć na rynku kolejowym, a dokładnie na wyposażeniu dworców. Czy udało się coś zdziałać w tym temacie?
W ciągu ostatnich 2-3 lat otrzymaliśmy kilka certyfikatów od Polskich Linii Kolejowych, dzięki którym będziemy mogli instalować nasze urządzenia na peronach w całej Polsce. W tej chwili wprawdzie żadne przetargi na takie urządzenia się nie odbywają, ale gdy tylko ponownie ruszą, będziemy na to przygotowani. A potencjał tego rynku jest bardzo duży. Mamy w kraju tysiące małych przystanków, stacji, a nawet dworców, które nie posiadają żadnej informacji pasażerskiej. Do tego robi się duże remonty, tak jak ostatnio na dworcu Warszawa Zachodnia, gdzie wymieniano wszystkie wyświetlacze, więc tych większych dworców, które będą potrzebowały nowych systemów informacji pasażerskiej, też jest dość sporo. Rynek jest duży i z pewnością znajdzie się na nim miejsce i dla nas.
Jakie jeszcze rozwiązania są obecnie wdrażane lub testowane?
Cały czas staramy się być jak najbardziej samowystarczalni, w związku z czym stale rozbudowujemy się o nowe narzędzia i pomieszczenia, co pozwala nam też oferować kompleksowe usługi dla zewnętrznych podmiotów. Chcemy dalej rozwijać usługę montażu elektroniki na zlecenie, a od niedawna mamy własną malarnię proszkową. W naszym piecu możemy wygrzewać pomalowane elementy o długości do 6 m, co jest dość rzadko spotykane, przynajmniej w najbliższej okolicy. Wykorzystujemy ją na własne potrzeby, ale oferujemy usługę malowania także klientom z zewnątrz.
Ostatnie pytanie. Czego można życzyć Pixelowi na trzydziestolecie?
Przede wszystkim życzyłbym firmie stabilizacji, bo w tej chwili zbyt wiele zależy od tego, czy są przetargi i środki unijne, czy ich nie ma. W zeszłym roku mieliśmy tyle zadań, że potrzebowaliśmy do pomocy pracowników tymczasowych, by ze wszystkim nadążyć, a w tym roku kombinujemy, czym się zająć, by nie czekać bezczynnie na kolejne zlecenia. Cieszyłbym się, gdyby udało się to wyrównać i w tym pomóc powinna nam dywersyfikacja rynków. Mam na myśli nie tylko rynek motoryzacyjny czy kolejowy, ale też wyjście z naszymi pozostałymi produktami na rynki zagraniczne. Jesteśmy dopiero na początku tej drogi, więc jeszcze wiele przed nami.