Nie będziemy zwiększać wydatków na badania
Jeśli mammografia i cytologia staną się obowiązkowe, zapłacą za nie pracodawcy.
- Tniemy koszty, więc nie będziemy zwiększać wydatków na dodatkowe badania - mówi nam jeden z dyrektorów firmy, zajmującej się produkcją słodyczy, w którym kobiety stanowią większą część załogi.
Wracamy do tematu obowiązkowych badań piersi i szyjki macicy. Przed tygodniem pisaliśmy, że minister zdrowia jest wielką orędowniczką dopisania ich do listy pracowniczych badań wstępnych i okresowych, wątpliwości ma natomiast szefowa resortu pracy.
Kobiety pójdą na bruk?
O co chodzi? Mówi Jarosław Katulski, poseł PO. - Trwają rozmowy między resortem zdrowia i pracy. Minister zdrowia Ewa Kopacz jest zdeterminowana. Bardzo chce, by mammografia i cytologia były obowiązkowe. Obawy ma natomiast Jolanta Fedak, kierująca resortem pracy. Rzecz w tym, że koszty obu badań będą musieli pokrywać pracodawcy. Minister Fedak uważa, że w czasach kryzysu taka zmiana może pogorszyć sytuację pań na rynku pracy. Szefowie firm, tnąc wydatki, nie będą chcieli zatrudniać kobiet. Trzeba się nad tym zastanowić, by zmieniając zapisy w kodeksie pracy nie wylać dziecka z kąpielą.
Poseł Katulski przyznaje, że rozumie obawy minister pracy, choć sam deklaruje się jako zdecydowany zwolennik dopisania mammografii i cytologii do wykazu badań obowiązkowych.
O tym, że mammografia i cytologia mają być obowiązkowe mówi się od jesieni 2008 r. Dotąd było wiadomo, że zapłaci za nie albo budżet państwa bądź NFZ. Dziś dowiadujemy się, że kosztami zostaną obciążeni pracodawcy. Czy w związku z tym będą chętniej zatrudniać mężczyzn?
Namówi na profilaktykę
Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa dwóch szpitali uniwersyteckich w Bydgoszczy (w obu pracuje bardzo dużo kobiet): - Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektor "Jurasza" zapewnia, że o dyskryminacji kobiet nie ma mowy. Jeśli mammografia i cytologia wejdą do katalogu badań obowiązkowych, pani dyrektor będzie namawiała pracujące w szpitalu panie, by korzystały z programów profilaktycznych, finansowanych przez NFZ. Poza tym w szpitalu wykonuje się cytologię, więc będzie można to badanie robić we własnej firmie.
Wprowadzeniem obowiązkowej diagnostyki zdziwiony jest Andrzej Motuk, dyrektor "Biziela". - Za dwa lata rząd może postanowić, że panowie będą musieli obowiązkowo badać prostatę. I co wtedy? Nie wyobrażam sobie, aby przy podejmowaniu decyzji kadrowych głównym kryterium była płeć. To jakiś absurd!
Koszt wykonania mammografii i cytologii u jednej pacjentki to wydatek ponad 70 zł.
Czy ta kwota, pomnożona przez liczbę zatrudnionych w danej firmie pań może sprawić, że pracodawcy będą cięli koszty... kosztem zatrudnionych kobiet?