https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zaatakował księdza podczas mszy i... wypił mszalne wino

(dj),(mp)
sxc.hu
Do tego nietypowego zdarzenia doszło w świąteczny poniedziałek w Rypinie, w Parafii Św. Trójcy.

www.pomorska.pl/rypin

Więcej informacji z Rypina na stronie www.pomorska.pl/rypin

Mężczyzna niespodziewanie zaatakował podczas mszy księdza tylko po to, by... wypić mszalne wino. Na szczęście skończyło się jedynie na przepychance przed ołtarzem. Zajście na moment zakłóciło mszę.

Po desperata przyjechała policja.

Komentarze 53

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Kaca miałem
b
bis
W dniu 10.04.2010 o 23:00, nie_wiesz? napisał:

Pisano tu wcześniej,że MM ma na koncie inne incydenty,nie wchodzi w grę tylko ten z minionych świąt..Dlatego warto było to sprawdzić, jeżeli wcześniej był na to artykuł.



Nikt chyba nie ma wątpliwości, że osoba tak postępująca jak MM nie jest wpełni władz umysłowych. Powinien sie leczyć.


Incydenty to nie zachowanie wyczerpujące przesłanki, a i jak się okazuje nie były nigdzie zgłaszane. Jak najbardziej aktualny jest mój pierwszy wpis o wdrożeniu postępowania przez Policję na podstawie ostatniego zgłoszenia. W ramach tegoż postępowania będzie można przebadać MM pod kątem choroby psychicznej ( jest to obligatoryjne w przypadku najmniejszego podejrzenia) i zagrożenia ze strony MM dla otoczenia. To tylko kwestia wpisania odpowiednich pytań dla biegłego w trakcie postępowania (dochodzenia). W przypadku występowania zagrożenia SĄD postanawia o zastosowaniu leczenia (przymusowego) lub umieszczeniu w placówce zamkniętej (przymusowo). Rypin zna takie przypadki. Jest to standardowa procedura. Podejmowanie działań w tym kierunku nie leży w gestii lekarza- ratownika (pogotowie).
Nasze dalsze dywagacje na ten temat są bezprzedmiotowe.
G
Gość
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że osoba tak postępująca jak MM nie jest wpełni władz umysłowych. Powinien sie leczyć.
n
nie_wiesz?
Pisano tu wcześniej,że MM ma na koncie inne incydenty,nie wchodzi w grę tylko ten z minionych świąt..Dlatego warto było to sprawdzić, jeżeli wcześniej był na to artykuł.
b
bis
W dniu 10.04.2010 o 19:43, nie_wiesz? napisał:

Lemir ma rację to lekarz będący na miejscu wydarzenia zaprzepaścił możliwość pomocy .Lekarz mógł pomóc i p.Maciejowi i społeczeństwu. Adrianie pomoc nie oznacza tylko tłumaczenia,dlaczego,po co ,jak.Jasne.Zrobiłeś wywiad ,ale po takich namacalnych faktach trzeba działać..to nie jest studium przypadku ,to nie wyimaginowana postać.To żywy cierpiący człowiek, który potrzebuje pomocy i który jest zagrożeniem dla każdego z nas.Szczerze mu współczuję,ale nie chce też paść ofiarą jego choroby.



Art. 21. 1. Osoba, której zachowanie wskazuje na to, że z powodu zaburzeń psychicznych może zagrażać bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, bądź nie jest zdolna do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych, może być poddana badaniu psychiatrycznemu również bez jej zgody, a osoba małoletnia lub ubezwłasnowolniona całkowicie - także bez zgody jej przedstawiciela ustawowego. W tym przypadku art. 18 ma zastosowanie.

Art. 23. 1. Osoba chora psychicznie może być przyjęta do szpitala psychiatrycznego bez zgody wymaganej w art. 22 tylko wtedy, gdy jej dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu tej choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób.
2. o przyjęciu do szpitala osoby, o której mowa w ust. 1, postanawia lekarz wyznaczony do tej czynności po osobistym jej zbadaniu i zasięgnięciu w miarę możliwości opinii drugiego lekarza psychiatry albo psychologa.
3. Lekarz, o którym mowa w ust. 2, jest obowiązany wyjaśnić choremu przyczyny przyjęcia do szpitala bez zgody i poinformować go o jego prawach.
4. Przyjęcie do szpitala, o którym mowa w ust. 1, wymaga zatwierdzenia przez ordynatora (lekarza kierującego oddziałem) w ciągu 48 godzin od chwili przyjęcia. Kierownik szpitala zawiadamia o powyższym sąd opiekuńczy miejsca siedziby szpitala w ciągu 72 godzin od chwili przyjęcia.
5. Czynności, o których mowa w ust. 2, 3 i 4, odnotowuje się w dokumentacji medycznej.

Z opisanej przez świadków sytuacji jasno wynika, że MM nikomu nie zagrażał, a tylko wypił wino, więc nie zaszły przesłanki pozwalające na przymusowe umieszczenie w psychiatryku. Było to zwykłe zakłócenie aktu religijnego bez zagrożenia życia i zdrowia. Jeżeli relacje świadków są dokładne - lekarz postąpił jak najbardziej słusznie.
n
nie_wiesz?
Lemir ma rację to lekarz będący na miejscu wydarzenia zaprzepaścił możliwość pomocy .Lekarz mógł pomóc i p.Maciejowi i społeczeństwu.

Adrianie pomoc nie oznacza tylko tłumaczenia,dlaczego,po co ,jak.Jasne.Zrobiłeś wywiad ,ale po takich namacalnych faktach trzeba działać..to nie jest studium przypadku ,to nie wyimaginowana postać.To żywy cierpiący człowiek, który potrzebuje pomocy i który jest zagrożeniem dla każdego z nas.
Szczerze mu współczuję,ale nie chce też paść ofiarą jego choroby.
j
ja
W dniu 07.04.2010 o 08:26, Gość napisał:

z Rypina ,po 30 napewno jest ,a może nawet nie.


Ma 36 lat chodziłam z nim do klasy
G
Gość
Wszyscy piszą się opluwają
a On sobie chodzi po mieście jakby nigdy nic
i pewnie kombinuje co teraz zrobić
~obiektywny~
W dniu 09.04.2010 o 20:09, Gość napisał:

A może zrobili składkę na to wino?


Tobie powinni zrobić składkę na rozum
G
Gość
A może zrobili składkę na to wino?
p
parafianka
W dniu 06.04.2010 o 20:43, bis napisał:

Jest parę możliwości. Pierwszy to :Art. 195. § 1. Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.drugi :Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.Wszystko zależy od proboszcza prowadzącego mszę - w pierwszym przypadku, a w drugim musi ktoś zgłosić, że jego uczucia zostały obrażone. Ktoś z uczestników mszy.


Wszyscy zapewne macie racje,ale ten człowiek potrzebuje pomocy i szkoda że lekarz nie może zadecydować i skierować GO na obserwacje.Ten czlowiek nie ma matki a ojciec odszedł.On kiedyś uczył się na księdza - widocznie coś z tego mu zostało.Powinien naprawdę ktoś pomóc bo takie zajście może naprawdę się kiedyś żle skończyć i doprowadzić do tragedji.POZDRAWIAM.
L
Lemir
Nie mam zamiaru ci nic Adrianie wyjaśniać. Sugerujesz, że twoje mądre wypisy do mnie nie dotarły lub nie zostały zrozumiane, nie interesuje mnie twoje zdanie. Nie każdy może być tak błyskotliwy jak twoim zdaniem sam jesteś. Skoro jesteś sam wbity w dume do tego stopnia, że nie przyjmujesz cudzej krytyki to twój problem, to jest moje zdanie i każdy ma do tego prawo. A ja chyba pisałem maksymalnie prostym językiem więc co tu do wyjaśniania. Skoro uznajesz to za ataki lub obrazy to tylko świadczy o braku dojrzałości.
Raczej potraktuj to za rady zupełnie obcego faceta.
Zwykły nastolatek, potrafi oprócz nauki i spełniania ambicji może swoich a może rodziców jeszcze cieszyć się młodością i życiem. A ty starasz się być dobry we wszystkich dziedzinach i żadna ci do końca nie wychodzi. Może za dużo na siebie bierzesz. Jeżeli ktoś jest dobry we wszystkim to tak naprawdę w niczym konkretnym. Norma mój drogi to równość, niestety wszystkie wychylenia i w górę i w dół to odstępstwa od tej normy, nawet Einstein jest tego przykładem. Poszukaj w mądrych książkach, tam jest napisane.

Ponadto nie mam nic więcej ci do powiedzenia, bo nie ty jesteś tematem tego postu.

Moje zdanie wyraziłem, nie powinno dochodzić do aktów agresji na nikogo, czy na księdza, czy na nauczyciela, czy na sprzedawcę w sklepie. A jeśli już się zdarzy to potrzebne jest działanie a nie tylko filozoficzne dewagacje. A w tym przypadku szansa na skuteczne działanie została zaprzepaszczona przez lekarza.
Parafrazując - owszem, że potencjalnym zagrożeniem może być każdy spotkany na ulicy człowiek. Ok, ale tu mamy już kilkakrotnie do czynienia nie z potencjalnym przyszłym zdarzeniem ale z namacalnym faktem. Chyba nie jest tak trudno dostrzec różnicę.
A może tylko bedziemy widzieć zagrożenie wtedy gdy dotknie bezpośrednio nas lub naszych najbliższych? Patrząc na problem z boku łatwo jest dziamać, bo patrzymy jak na film, ale nie wiadomo kogo co jeszcze może w życiu spotkać.
Lepiej chyba zapobiegać niż ponosić negatywne konsekwencje.
~Sonia~
Wierzcie mi....ten przypadek jest nieuleczalny
A
Adrian Zmarzły
W dniu 08.04.2010 o 19:41, Gość napisał:

bisie wszystko fajnie tylko czy w takim przypadku ,rodzina nie może go oddać czy namówić na leczenie,myślę jest na to jakaś rada,nie można czekać aż zrobi komuś krzywdę,szkoda go to był mądry,fajny chłopak.



Pomóc chłopakowi trzeba, to nie ulega wątpliwości. Ale oddać go na leczenie, bo stwarza potencjalne zagrożenie dla innych (zrobi komuś krzywdę)? Pragnę zauważyć, że każdy z nas stwarza potencjalne zagrożenie dla innych. Jasne, zaraz ktoś wyskoczy z tekstem, że człowiek ten jest w grupie zwiększonego potencjalnego zagrożenia dla otoczenia. Zapraszam chociażby do gimnazjum im. Józefa Wybickiego ... zobaczycie zwiększenie potencjalnego zagrożenia .... Poza tym idąc tym tokiem myślenia, to strasznie dużo osób trzeba by było wysłać na leczenie ... Raczej wątpię, żeby nasz NFZ było na to stać Żeby mnie źle nie zrozumiano: nie neguję samej idei leczenia tego mężczyzny (bo w ogóle go nie znam, więc nie mi to oceniać), tylko powód przez który miałoby się go na to leczenie skierować.

Czy ktoś z forumowiczów widział dokument o zdiagnozowaniu u MM schozofrenii??? Tak szybko wzięto to za pewnik.
Znam MM z meczów kosza w podstawowej. Dobrze ktoś wcześniej napisał dobry sportowiec, mądry, ale zawsze dziwny. Tak samo mu było blisko do geniusza co i do wariata. A rodzinę przecież ma - ojca, brata. Samotność, o której tyle mowa widocznie sobie sam zafundował. Do tego jeszcze fajne towarzystko, z którym przebywa, alkohol i nie wiadomo co jeszcze.
Co do jego zachowań - to był kolejny taki eksces po Bożym Narodzeniu, o którym wiemy, ale było też kilka u mnie w nowej parafii. Nikt tego nie nagłaśniał i to był wielki błąd, skoro każdy pobłażał to można działać dalej i odważniej. Agresja narasta, a to że sobie wybiera największe święta dla mnie trąci premedytacją.
Fajnie że widzicie problem, epatując swoją ludzka postawę, że MM potrzebuje pomocy i leczenia i że nie wolno go alienować i piętnować. Ale on nie zgodzi sie na leczenie dobrowolnie, rodzina jakoś sie nie kwapi a instytucje albo nie chcą nic zrobić albo nie maja możliwości. Fakt, że po poniedziałku było zgłoszenie i interwencja policji, ale decydujący głos w takich sytuacjach ma lekarz, który jest na miejscu, nie policjanci. On decyduje czy odwiezie delikwenta do psychiatryka czy nie. W tym przypadku z relacji kuzyna będącego na mszy były wszystkie przesłanki, by MM umieścić bez zgody. Może wówczas zostałby właściwie przebadany i zdiagnozowany i podjąłby skuteczne leczenie. Dlaczego lekarz nie podjął takiej decyzji....? Może się nie zna albo się boi. Po co w takim razie w ogóle przyjeżdżał, bierze kupę kasy za świąteczne dyżury i najchętniej przespałby całe. Jeżeli coś gorszego MM odchrzani to można tylko podziękować wraczowi.
Profanacja i obrażenie uczuć religijnych oraz zakłócenie kultu - ok, nie oceniam, każdy ma prawo odczuwać po swojemu.
Trzeba jednak jeszcze zwrócić uwagę na inny aspekt - co z ludźmi, przecież ksiądz, któremu się to przytrafiło albo ludzie, którzy stanęli w jego obronie mogli nieźle ucierpieć, gdyby MM wyskoczył np. z nożem. Co musi się stać by działania lekarza a w konsekwencji i policji były natychmiastowe i skuteczne. Kto da gwarancję, że następnym razem nie będzie jeszcze gorzej? Nikt nie roztkliwia się jakoś nad uczuciami tych których działalność MM już dotknęła.
Tak nam młody mądrala - Adrian zafundował studium psychologiczne. Może synek skończ najpierw to elitarne gimnazjum i pożyj trochę jak zwykły nastolatek, to oprócz wiedzy książkowej i wygórowanych ambicji nauczysz się życia. A jak liźnie cię ono swoim szorstkim jęzorem to może zweryfikujesz swoje przemyślenia. Na razie starasz sie być mądrzejszy od encyklopedii, tylko pamietaj, zmęczenie materiału następuje szybko i źle ci nie życząc możesz skończyć jak MM.
A jak dojdzie do nieodwracalnych negatywnych sytuacji w wykonaniu MM to co? wyskoczysz do poszkodowanych lub ich rodzin ze swoim drzewkiem pomalowanym kolorowymi świecówkami - to nie cofnie zła, które juz się stanie. Nie życzę też twoim znajomym by działa im się krzywda w twoim towarzystwie, bo zamiast pomocy mogą liczyć tylko na kilka pewnie nie do końca zrozumianych przez ciebie mądrych frazesów.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.


Dobra, bo widzę, że moja metafora w postaci kolorowych kółeczek, pisana językiem z "Domowego przedszkola" żywcem wziętym i tak do co niektórych nie dotarła ... Przepraszam jeżeli przeceniłem czyjeś możliwości ... Drogi Lamir w pierwszym i drugim zdaniu uwzględnił z grubsza to, co chciałem przekazać w drzewku. Czy komuś przyszło do głowy, iż temu mężczyźnie może po prostu nie podoba się, że podczas Mszy tylko ksiądz może pić wino? Może banalne, ale nie bardziej niż opętanie przez demony czy inne "siły nieczyste". A przecież takie przypuszczenia tu padały ...

Miło mi, że ktoś się pofatygował zapamiętać, że uczęszczam do gimnazjum Mam jednak parę pytań. Zwykły nastolatek, to Twoim zdaniem jaki? Jak on żyje, co on robi itd.? Mógłbyś mi to wyjaśnić? I mam jeszcze jedną prośbę. Proszę, aby każde następne zarzuty wobec mojej osoby były natury merytorycznej i najlepiej poparte jakimiś faktami lub przynajmniej porządnie uargumentowane. Do wzajemnych kłótni, obraz i ataków jesteśmy pierwsi, ale do jakiegokolwiek działania ...
g
gosc
ewidentny blad lekarza.powinien w takiej sytuacji skierowac go pod eskorta policji do szpitala psychiatrycznego.dopiero tam decyduja co dalej.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska