Daga Gregorowicz z Poznania i Dana Vynnytska z Lwowa, spotkały się dwukrotnie w Krakowie, na Międzynarodowych, Letnich Warsztatach Jazzowych. Połączyła je wielka przyjaźń i zamiłowanie do podobnych, muzycznych dźwięków. Dzieliła - spora odległość.
Na pomoc przyszedł minister kultury, który przyznał Danie i jej zespołowi stypendium Gaude Polonia. Tak dziewczyna trafiła do Warszawy. Bariera tysiąca kilometrów zmalała do kilkuset.
Daga i Dana spotykały się w stolicy prawie co tydzień i próbowały. Karim Matusewicz z zespołu Voo-Voo, który znał je z warsztatów, dał im pierwszą szansę zagrania przed szerszą publicznością. Dagadana w jeden wieczór stworzyły ilustrację muzyczną do filmu "Godzilla" z 1954 roku, którą odegrały podczas projekcji w warszawskiej Coffe Karmie. I tak zaczęły koncertować.
- Obawiałyśmy się, jak zostanie przyjęta nasza odbiegająca od normy stylistyka, ale okazało się, że ludziom się spodobało - mówi Daga.
Geoinformatyczka śpiewa
- Skończyłam geoinformatykę na UAM, ale stwierdziłam, że to nie jest to, czym chcę się w życiu zajmować. Śpiewałam od zawsze, np. w chórze kościelnym - opowiada Daga.
Dagę pięć lat temu "odkrył" Wacek Węgrzyn z Bydgoszczy, który usłyszał ją podczas karaoke na wakacjach nad morzem. Przez niego Daga poznała Tomka Gwincińskiego, z którym nagrała płytę "Klub samotnych serc pułkownika Tesco".
Daga o Gwincińskim:
- Tomek wskazał mi drogę, która chcę iść. Doradził, jaki kupić sprzęt, by tworzyć elektronikę. Poznawałam kolejnych muzyków, aż w końcu poznałam Danę.
Pierwiastek męski
Po jakimś czasie wspólnego grania, dziewczyny poczuły, że kogoś im brakuje. Postanowiły znaleźć basistę. Daga opowiada :
- Dana podczas warsztatów poznała Mikołaja Pospieszalskiego. Zagrał z nami jeden koncert i stwierdził, że chce zostać.
Trio doskonale się rozumie i przyjaźni. Lubią robić sobie dowcipy, niespodzianki i jedzenie.
- Chcemy, żeby słuchacze czuli, że jesteśmy z nimi szczerzy. Że muzyka, która gramy płynie prosto z naszych serc i ze wspólnego grania czerpiemy wiele radości, którą zarażamy.
To prawda. Muzyka Dagadany to wielka zabawa. Słychać w niej wpływy folku ukraińskiego i polskiego, trochę kiczowatego disco, jazzu i improwizacji. Jest fortepian, kontrabas, sprzęty dj'skie i ... zabawki.
- Różnego rodzaju maskotki, kolorowe światełka. Chcemy tym samym zachęcić ludzi do wspólnej zabawy - opowiada Daga.
Misja ponadmuzyczna
Mikołaj i Daga mieszkają w Polsce, nie mają problemu z podróżowaniem. Dana na Ukrainie ma w tej dziedzinie ograniczone możliwości.
- Zależy nam, żebyśmy zaczęli koncertować w Europie. Chcemy pokazać Danie świat - tłumaczy Daga.
Zespół Dagadana nagrał płytę demo "Wygadana", z której utwory trafią na debiutancką płytę z polskimi muzykami. Są między innymi Maciej Szymborski i Sławek Szudrowicz z bydgoskiego składu Potty Umbrella.
- Z Maćkiem i Sławkiem przygotowujemy projekt "Listonosz", który planujemy zakończyć wydaniem jesienią płyty. Będzie w całości poświęcona Poczcie Polskiej - śmieje się Daga. - Mieliśmy grać na niej pop, ale zagramy rockowo-elektronicznie. Ja tam tworzę bardzo odważne wokalizy i pisze teksty. Mamy przy tym dużo frajdy. Znamy się ze wspólnego grania w poznańskim Blue-nocie. Dobrze się rozumiemy.
Dagadana wystąpi 22 lutego w bydgoskim Mózgu. Można ich też posłuchać na myspace. com/dagadana.