Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwa w rodzinie. Tylko krok dzieli od utraty kontroli

Maciej Czerniak [email protected]
W listopadzie w Bydgoszczy rozpoczął się proces 28-letniej Renaty K. Jest oskarżona o zabójstwo matki swojego konkubenta Sławomira B.
W listopadzie w Bydgoszczy rozpoczął się proces 28-letniej Renaty K. Jest oskarżona o zabójstwo matki swojego konkubenta Sławomira B. Andrzej Muszyński
Henrykowi I. zostało jeszcze osiem lat odsiadki. Zabił swoją żonę, a później przez trzy tygodnie trzymał jej ciało w mieszkaniu. Renata K. poćwiartowała swoją teściową.

Psychiatrzy mówią, jak łatwo obudzić bestię. Henryk I. po zbrodni, której dokonał w grudniu 2009 roku w Bydgoszczy, chciał się zabić. Wyznał tajemnicę synowi.

Kawalerka

W małżeństwie Henryka i Jadwigi I. nie układało się najlepiej. Przez kilka lat borykali się z długami w czynszowym mieszkaniu. W końcu w 2004 wspólnie wynajęli kawalerkę - pokój z aneksem kuchennym przy ulicy Azbestowej. Nieciekawa okolica na skraju bydgoskiego Brdyujścia, ale tylko na to mogli sobie pozwolić państwo I. Henryk miał 1500 zł emerytury, Jadwiga nie pracowała.

Przeczytaj także:Renata K. zabiła i poćwiartowała niedoszłą teściową?

- Rodzice się kłócili. Najczęściej powodem były pieniądze - zeznawała później w sądzie córka Karolina L. Ma teraz 41 lat. - Bałam się, że może wydarzyć się jakaś tragedia.

W uśpieniu

W 2007 roku państwo I. zdołali wysupłać trochę grosza i wyremontowali wynajmowane mieszkanko. - Pamiętam, że ojciec spał wtedy u nas - czytamy wyznanie Karoliny L. w policyjnej notatce z przesłuchania datowanej na styczeń 2010 roku. - Do mamy wracał w weekendy.

Zwykle małżeńskie sprzeczki kończyły się podniesionymi głosami. Padały mocne, raniące słowa, ale potem kłótnie rozpływały się w prozie codzienności. Aż do 27 grudnia 2009 roku.

Tego wieczora sześćdziesięcioletnia Jadwiga I. krzątała się po kuchni. Mąż zapytał ją o pieniądze, które dostali z pomocy społecznej. Za 600 zł mieli kupić węgiel. Żona nie umiała odpowiedzieć na pytanie, więc Jerzy zaczął dobierać się do jej torebki. Później, w śledztwie powiedział, że szukał dokumentu potwierdzającego wypłatę zapomogi.

Awantura wywiązała się w ciągu paru sekund. Jadwiga z nożem kuchennym w ręku groziła mężowi, że jeśli zajrzy do jej torebki, to pożałuje.

- Wyrwałem jej ten nóż - Jerzy tłumaczył śledczym.
Ostrze raniło Jadwigę tuż poniżej obojczyka. - Przewróciła się. Chciałem do niej podejść, ale ona zrobiła coś z nogami i wtedy przewróciłem się na nią z nożem.

Rany okazały się śmiertelne. - Zrobiło mi się ciemno przed oczami - opowiada oskarżony. Nie wie, jak długo był nieprzytomny. Pamięta tylko, że gdy ocknął się z letargu, pierwsze co zobaczył, to włączony telewizor. - Były akurat wiadomości... chyba serwis sportowy.

I. działał mechanicznie pozostając w stanie katatonicznej półświadomości. Martwą żonę leżącą na skraju łóżka przykrył szlafrokiem i kołdrą.

Prawie dożywocie

Następnego dnia Henryk I. poszedł do pracy. Dorabiał wykonując drobne naprawy. Tak samo następnego dnia i przez kolejne trzy tygodnie. W procesie sędzia zapytał, jak oskarżony mógł mieszkać przez 23 dni ze zwłokami. - Prawie nie było mnie w domu. Chodziłem po mieście. Dzień po tym poszedłem na most, chciałem się zabić. Wróciłem do mieszkania. Sypiałem w fotelu, raz tylko w łóżku. Nie paliłem w piecu, było zimno...

20 stycznia z I. próbował się skontaktować jego syn, Krzysztof. Nie zastał ojca w domu, spotkał się z nim w pracy. Henryk wszystko opowiedział. Razem pojechali do kawalerki przy Azbestowej. Krzysztof od razu zadzwonił po policję. Jeszcze tego dnia do brata zadzwoniła Karolina. Gdy przekazał ojcu telefon, krzyknęła: - Ojciec, coś ty zrobił!?

Liczący 70 lat Henryk I. został skazany na dziesięć lat więzienia. - Nie chciałem jej zabić - to jego ostatnie słowa w procesie. Sędzia uzasadniał wyrok: - Zdaję sobie sprawę, że taka kara może oznaczać dla skazanego dożywocie, ale to było zabójstwo.

Niepozorna i zabójcza?

W listopadzie w Bydgoszczy rozpoczął się proces 28-letniej Renaty K. Jest oskarżona o zabójstwo matki swojego konkubenta Sławomira B.

Tę makabryczną historię wciąż przeżywają w pamięci mieszkańcy małej wsi Kamionki w pobliżu Śliwic w powiecie Tucholskim. To właśnie gospodarstwo Renaty i Sławomira stało się sceną zbrodni, której dokonano 19 września 2011 roku. Trzy tygodnie później przypadkiem podczas czyszczenia szamba Sławomir znalazł w betonowanym dole uciętą rękę. Okazało się, że to szczątki jego 58-letniej matki, Łucji B. Przybyli na miejsce technicy kryminalistyki rozczłonkowane fragmenty ciała znaleźli w różnych częściach gospodarstwa.
K. jest niepozorną drobną blondynką: - Byłam wyzywana, znieważana i bita przez Sławka i jego matkę - tłumaczyła podczas rozprawy.

Teraz K. wycofuje się z zeznań. Tłumaczy, że to Sławomir zabił matkę, a potem zmuszał K., by pomogła mu pozbyć się zwłok. Renacie grozi 25 lat więzienia, albo dożywocie.

- Ludzie są zdolni do takich czynów pod wpływem bardzo silnych emocji - przyznaje prof. Aleksander Araszkiewicz, psychiatra z Collegium Medicum UMK. - Inną sprawą jest metodyczne działanie polegające na rozczłonkowaniu i ukryciu ciała. Według mnie sprawca mógł tego dokonać pod wpływem lęku już nawet nie przed konsekwencjami prawnymi, ale bojąc się o własne życie.

Dane niektórych osób wy-stępujących w tekście zostały zmienione.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska