Dziś w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy odbyła się rozprawa Klaudiusza W. i Pawła B. oskarżonych o śmiertelne pobicie Wojciecha Ciąrzyńskiego. Liczący 39 lat mężczyzna zmarł w szpitalu po tym, gdy w sierpniu 2012 roku został napadnięty na ulicy Długiej.
Przypomnijmy: do zdarzenia doszło w nocy z 19 na 20 sierpnia około godziny 3.00
Na bruku bydgoskiego Starego Rynku znaleziono nieprzytomnego Wojtka. Potem jeden z jego znajomych mówił, że niespełna pół godziny wcześniej rozmawiali jeszcze przez telefon.
Przeczytaj również: Trzech zatrzymanych w sprawie śmierci Wojtka Ciąrzyńskiego
Bydgoski biznesmen wyszedł z pubu u zbiegu ulic Długiej i Batorego na Starym Mieście. Tam świadkowie widzieli go żywego po raz ostatni.
Kilkanaście minut później ktoś zadzwonił po policję mówiąc, że na Starym Rynku leży nieprzytomny człowiek. Mundurowi, którzy dotarli na miejsce, wezwali pogotowie. Gdy mężczyzna trafił do szpitala, był już w stanie krytycznym. Zmarł trzy dni później.
Biegli orzekli, że bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny były obrażenia głowy po uderzeniu tępym narzędziem, prawdopodobnie kostką brukową.
- Podejrzanych udało się zatrzymać dzięki informacjom, które uzyskali nasi kryminalni - twierdził we wrześniu nadkom. Maciej Daszkiewicz z biura prasowego policji.
Śledczy postawili zarzuty Klaudiuszowi W., Pawłowi B. i Robertowi C. - Dodatkowo dwóch spośród trzech podejrzanych usłyszało zarzut dokonania innego rozboju. Chodzi o zdarzenie z 13 kwietnia 2012 roku, kiedy to sprawcy wtargnęli do mieszkania przy ulicy Pomorskiej i grozili mężczyźnie podpaleniem włosów.
Wojtek Ciąrzyński był biznesmenem, prowadził poligrafię. Osierocił dwójkę dzieci.
Po jego pobiciu znajomi i przyjaciele rozpoczęli akcję poszukiwania świadków tego dramatycznego zdarzenia. Na portalach społeczno-ściowych, m.in. na Facebooku, rozsyłali apel do bydgoszczan, którzy tej nocy bawili się w centrum miasta. Także rozdawali ulotki w centrum miasta, w okolicach, gdzie znaleziono ich pobitego kolegę.