Do zdarzenia doszło 22 sierpnia w jednej z miejscowości w gminie Chojnice. Dom był zamknięty, więc do środka nie można było dostać się przez drzwi. Krzysztof B. wszedł jednak przez okno. Wiedział, jak je pchnąć, by się otworzyło. Miał w ręku cążki do paznokci, z którymi zaczął chodzić za matką i wykrzykiwać „pozabijam was wszystkich”. Matka zauważyła, że synowi leci krew z nadgarstka. Scena była straszna - zaczął wymachiwać ręką i chlapać krwią. Matka, mimo strachu o własne życie, dała synowi plaster i nóż, by zaopatrzył ranę. Wówczas na chwilę się uspokoił, ale potem znowu podszedł do matki i pokłuł ją jakimś przedmiotem w plecy.
Szarpią, kopią..., agresywne nastolatki biją ojców i matki
Przerażona kobieta nakazała mu natychmiast opuścić dom. Wszystko to na nic. Dopiero gdy wezwała policję - wyszła specjalnie na taras - syn uciekł. Policjanci przyjechali, ale agresora już nie było, za to na podłodze w niemal całym domu było widać ślady krwi - w kuchni, korytarzu, łazience, salonie i tarasie.
Policjanci po interwencji wyszli z domu, przeczesali jeszcze pobliski teren, ale bezskutecznie. Wkrótce sytuacja się powtórzyła - Irena B. znowu musiała wzywać policję. Po około godzinie Krzysztof wszedł do domu przez okno balkonowe i był jeszcze bardziej agresywny. Wykrzykiwał straszne rzeczy, nie przebierając w słowach. Znów wezwano policję, a interwencja mundurowych znowu nie przyniosła skutku, bo B. zniknął. Po kilku godzinach trzeci raz rodzina zmuszona była zadzwonić po policję. Tym razem funkcjonariusze go jednak zastali. Okazało się, że nie miał też przy sobie żadnych niebezpiecznych narzędzi. Najpierw przetransportowano go do szpitala w celu opatrzenia rany, a następnie w Komendzie Powiatowej Policji w Chojnicach przebadano stan jego trzeźwości. Był nietrzeźwy. Nie przyznaje się do winy.
***
Pogoda na dziś, 18.10.2016. , wideo: TVN Meteo Active/x-news