Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczynam dzień razem z "Gazetą Pomorską"

Renata Kudeł
Gościliśmy w domu Henryka Wawrzonkowskiego, stałego Czytelnika "Pomorskiej" i prenumeratora.

Gdy nie przeczytam od rana gazety, tak od deski do deski, to czuję, że czegoś mi brakuje w organizmie - mówi włocławianin Henryk Wawrzonkowski.
- "Gazeta Pomorska" była obecna w moim życiu niemal od zawsze - przyznaje pan Henryk. - Dopiero jednak gdy przeszedłem na emeryturę, a było to ponad ćwierć wieku temu, zacząłem naprawdę pasjonować się lekturą.
Dzień pana Henryka, mieszkańca osiedla Kazimierza Wielkiego we Włocławku, zaczyna się tak, jak dzień każdego chyba emeryta - pobudka (wcale nie tak wczesna, bo między ósmą o dziewiątą rano), toaleta, śniadanie...
- Od czterech lat mam prenumeratę, więc już nie wychodzę do kiosku, jak przez ostatnie lata. Prenumerata to wygoda, bo "Pomorska" trafia do mnie niemal zawsze o tej samej porze - mówi pan Henryk. - Poza tym w prenumeracie gazeta jest tańsza, niż w kiosku, w normalnej sprzedaży.

Dzień zaczynam z "Pomorską"

Jak mówi nasz Czytelnik, "Gazeta Pomorska" jest dla niego jak drugie śniadanie. - Parzę sobie dobrą, rozpuszczalną kawę i zaczynam czytanie. Czasem się zdenerwuję tym, co czytam, bo świat jest teraz dziwny, nie zawsze przyjazny ludziom, czasem wzruszę. Wiem, że wielu ludzi prosi gazetę o interwencję, wielu o pomoc. Takie czasy. Ale mnie się tak w życiu ułożyło, że sam dawałem sobie radę. I teraz też tak jest.
Kiedy zmarła żona pana Henryka, , a było to w 1979 roku, został sam z czwórką dzieci - dwoma córkami i dwoma synami. Najmłodsze miało osiem lat. - Serce bolało, ale trzeba było się wziąć w garść. Dziś wszyscy są już dorośli, mają swoje rodziny. Mogę być z nich dumny.

To szczęście, taka rodzina

Moje dzieci mają własne mieszkania, samochody. Najważniejsze, że są dobrymi, uczciwymi ludźmi, którzy wynieśli z domu wiele wartości. Dla nich, tak jak dla mnie, jedną z ważniejszych wartości jest praca. Choć teraz tak o nią trudno i rozumiem tych, nie mających stałego zajęcia. Kiedyś było inaczej - twierdzi. - Przecież sam przeżyłem pracę na dwa etaty. Jeśli człowiek chciał mieć zajęcie, zawsze je znalazł. A ja musiałem się starać ze względu na dzieci.

Betoniarnia na Zielnej

Pan Henryk przez wiele lat pracował w nieistniejącym już dziś Włocławskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Ogólnego. - Tu, niedaleko, na Zielnej, mieliśmy betoniarnię - wspomina. Do dziś ma też w pamięci kolegów z tamtych lat. Za sprawą pracy WPBO w 1976 r. dostał mieszkanie w jednym z blok- ów na osiedlu Kazimierza Wielkiego. W tym samym, w którym, razem z córką i zięciem, mieszka do dziś. Przyznaje, że jego dzieci, przynajmniej te, mieszkające we Włocławku, nie zawsze mają czas żeby podzielać jego pasję i śledzić to, co napisane w "Gazecie Pomorskiej". - Są zapracowani - mówi. On resztą też, co podkreśla, dopiero jako emeryt docenił czytanie o najważniejszych wydarzeniach w mieście i w regionie, o ludziach i ich sprawach. - Wcześniej też raczej nie miałem czasu - twierdzi.

Gazetowe dodatki

Pieczołowicie zbiera dodatki do "Gazety Pomorskiej". Najważniejsze z nich to widokówki, pokazujące Włocławek z okresu międzywojennego: - Naszą Celulozę, park miejski, plac Wolności, ulicę 3 Maja, Bulwary, nieistniejący pomnik Bechiego, widok na most ze Szpetala Górnego, przystań Włocławskiego Towarzystwa Wioślarskiego - wymienia pan Henryk. Korzysta też z publikowanego w "Gazecie Pomorskiej" rozkładu jazdy MPK. Ale specjalne miejsce w jego zbiorku zajmują wycinki, dotyczące dwóch z sześciorga wnuczek - jedna odnosiła sukcesy wraz z drużyną koszykarską, druga - znalazła się na zdjęciu, wraz z koleżankami i kolegami z klasy podczas odwiedzin w redakcji "Gazety Pomorskiej".

Wnuczki to duma

Iga, Marta, Łukasz, Ada, Paweł i Kinga - to wnuczki pana Henryka. Nie każde z nich mieszka we Włocławku, ale z wszystkimi,jako dziadek, ma dobry kontakt. - To mole książkowe - mówi z dumą. - Dobrze się uczą, studiują. Ale czekam też już na prawnuka. Może taki prezent sprawią mi najstarszy wnuczek, Łukasz i jego żona Karolina?
Z radością myśli o świętach Bożego Narodzenia, które zgromadzą całą rodzinę przy jednym stole. Świąteczny nastrój na pewno nie przeszkodzi w lekturze "Gazety Pomorskiej". Bez tego nie zaczyna dnia.
Jako prenumerator docenia zmiany, dzięki którym już w piątek otrzymuje sobotnie wydanie "Pomorskiej". Bynajmniej nie czyta jednak dwóch gazet od razu. - Zostawiam sobotnią "Pomorską" na sobotę. - Dawkuję przyjemność - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska