
W tej sprawie wciąż jest więcej pytań, niż odpowiedzi. Ciało 16-letniego Piotra zauważył w wodzie jeden z wędkarzy. Dryfowało przy powierzchni pośrodku zalanego wyrobiska żwirowni. Trwa śledztwo. Ma wyjaśnić, między innymi, czy chłopak feralnej nocy wsiadł do podejrzanego auta.
Więcej informacji w dalszej części galerii >>>

W ciągu tych kilku dni parę tysięcy ludzi przetrząsnęło znaczną część gminy Białe Błota od miejscowości Trzciniec, przez Lisi Ogon, Ciele, Przyłęki i Olimpin. Zanim nadeszła tragiczna wiadomość, na profilu facebookowym siostry Piotra 5 czerwca pojawił się wpis „Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomagają w odnalezieniu mojego brata Piotra Nowarkiewicza. Niestety jeszcze się nie odnalazł”.

Był to szczytowy czas akcji poszukiwawczej. Codziennie w Cielu, gdzie mieszkał Piotr i gdzie był widziany po raz ostatni, gromadziło się po kilkaset osób, by ruszać w teren i wypatrywać śladów, które mogły pomóc w odnalezieniu chłopaka.
Jeszcze w czwartek 4 czerwca były detektyw Krzysztof Rutkowski poinformował policję o tym, że pies, którego wykorzystywano w poszukiwaniach, podjął dziwny trop. Zwierzę mieszkające u rodziny Nowarkiewiczów było mocno związane z chłopakiem. Czworonożny przyjaciel po kwadransie poszukiwań na łąkach w miejscowości Olimpin w rejonie podbydgoskiej Brzozy, stał się bardzo pobudzony i pognał przez wysokie trawy w kierunku stawu.

Ten zbiornik długości około dwustu metrów, a szerokości przekraczającej nieco siedemdziesiąt jest zbyt duży, by nazwać go oczkiem wodnym, ale za mały, by określić go mianem sztucznego jeziora. Sztucznego, bo powstałego w miejscu dawnego wyrobiska żwirowni. Mieszkańcy mówią o nim po prostu „mała żwirownia”. Staw jest otoczony łąkami i polami. To miejsce, które upodobali sobie okoliczni wędkarze; podobno można tam złowić półtorametrowe sumy.