- O wszystkim dowiedzieliśmy się od trzech różnych lekarzy, którzy powiadomili nas zupełnie niezależnie. Gdyby to był sygnał tylko od jednego, nie odważylibyśmy się wysuwać tak odważnych oskarżeń. Jeden z lekarzy powiedział nam o paru nazwiskach osób, które zostały zaszczepione. Kolejny z medyków czekał w kolejce do szczepienia, ale został poinformowany, że zostanie zaszczepiony jednak dopiero za kilka dni. Twierdził, że wypadł z kolejki właśnie przez akcję z celebrytami - relacjonują rozmówcy Onetu, prowadzącyc profil na Facebooku "ZUM na WUM". To oni jako pierwsi ujawnili indformację o szczepieniach w placówce.
- Większość personelu medycznego w placówce, w której odbywały się szczepienia, była zaskoczona widokiem znanych twarzy na korytarzu, kojarzonych jednak z telewizją, a nie ze służbą zdrowia. Zwłaszcza że wszyscy wiedzieli, że w pierwszej kolejności mają się szczepić osoby z "grupy zero", czyli lekarze, ratownicy, pielęgniarki i inne osoby z pierwszej linii walki z koronawirusem. Oczywiście zawsze można się tłumaczyć, że ileś tam lat temu ktoś był operowany w danym szpitalu, ale to dość naciągane. Dlatego celebryci pojawiający się nagle przed drzwiami do szczepienia, wzbudzili zainteresowanie - podkreśla w Onecie jeden z twórców "ZUM na WUM".
Źródło: Onet.pl
