W Polsce mundurowi rozpoczynają poszukiwania kiedy osobiście zgłosi się do nich osoba zaniepokojona zniknięciem bliskiego. - Gdy jesteś schorowany i nie możesz sam dojść na posterunek, wezwij funkcjonariuszy do siebie - dodaje Aleksandra Andruszczak z fundacji Itaka, centrum poszukiwań ludzi zaginionych. - Telefonicznie takich zgłoszeń policjanci nie przyjmują - dodaje.
Od trzech tygodni cała Polska żyje zaginięciem 19-letniej Iwony Wieczorek. Zainteresowanie sprawą zdumiewa nawet Aleksandrę Andruszczak: - W historii Itaki mieliśmy dotąd trzy aż tak głośne sprawy - wspomina.
Tragedia z ludzką twarzą
Co w takim razie sprawia, że Polacy tak żywo zainteresowali się losem Iwony Wieczorek? Pytamy dr. Dominika Antonowicza, socjologa z UMK w Toruniu. - To nie jest bezimienna tragedia, jakich wiele. Znamy imię i nazwisko dziewczyny, wiemy, że dostała się na studia. Znamy kawałek jej biografii - tłumaczy socjolog. - Na wyobraźnię działa konkret. Te fakty nadają tragedii ludzki wymiar. Do tego sprawa jest mocno nagłośniona przez media, więc buduje się społeczne zaangażowanie każdego z nas - dodaje.
Pod tekstami dziennikarzy w trójmiejskich mediach nie cichnie wymiana opinii. Jedni komentujący dzielą się swoimi domysłami, inni lżą policję, kolejni nie oszczędzają dziewczyny. Czy to może pomóc w śledztwie? Aleksandra Andruszczak: - Im więcej osób o tym wie, tym więcej świadków zdarzenia może się do nas zgłosić. Dostajemy bardzo dużo maili w sprawie Iwony. Wszystkie weryfikujemy. Wiele osób dzieli się z nami swoimi przypuszczeniami. Niektóre spostrzeżenia są faktycznie trafione, ale policjanci już wcześniej badali sprawę i pod takim kątem.
Jak jest u nas?
W województwie kujawsko- pomorskim od początku roku do dzisiaj zgłoszono 419 przypadków zaginięć. - Zakończono 395 z nich - mówi Kamila Ogonowska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - W 26 przypadkach znaleziono osoby martwe.
Nie zawsze jednak śmierć zaginionego to wynik morderstwa. Zdarza się, że poszukiwany popełnił samobójstwo, wybrał los bezdomnego i zamarzł.
W samej Bydgoszczy od stycznia rozpoczęto 138 poszukiwań. 8 zakończyło się znalezieniem martwego ciała.
- Gdy przyjmujemy zgłoszenie o zaginionym, zbieramy dokładne dane na jego temat - opisuje sposób postępowania Tomasz Hermann, naczelnik wydziału operacyjno-rozpoznawczego KP Śródmieście w Bydgoszczy. - Im więcej wiemy, tym łatwiej nam szukać. Zdarza się, że znajdujemy poszukiwaną osobę, a ona nie życzy sobie kontaktu z najbliższymi. Wówczas musi napisać takie oświadczenie, które my przekazujemy rodzinie.
Tomasz Hermann też uważa, że nagłaśnianie informacji o zaginionych w mediach jest pomocne: - Dwukrotnie w mojej karierze zdarzyło się odnaleźć zaginionego dzięki informacji od czytelnika prasy.