Rocznik 1969.
Miejsce urodzenia: Pruszcz Gdański.
Krzyżak.
Znak szczególny: biały płaszcz z czarnym krzyżem.
Pierwszy Polak, który od średniowiecza składał śluby wieczyste przed Wielkim Mistrzem w wiedeńskiej siedzibie zakonu krzyżackiego. Proboszcz parafii w Opawie (Czechy) przy wybudowanym w XIV w. przez Krzyżaków kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
- Jak ksiądz został Krzyżakiem?
- Przypadkowo. Skończyłem szkołę średnią i pojechałem do Rzymu. Chciałem być księdzem. Ciągnęło mnie w stronę zakonu. Na audiencji u papieża zobaczyłem Krzyżaka. Skąd się wziął, przecież oni nie istnieją - pomyślałem. Zaciekawiło mnie, cóż to za zakon. Podszedłem i zapytałem, co trzeba zrobić, żeby zostać Krzyżakiem.
- Co na to odparł Krzyżak?
- Powiedział, że to prosta sprawa. Że mam pojechać do Wiednia i się dopytać, bo tam jest siedziba zakonu. Wróciłem do domu i powiedziałem ojcu, że chcę wstąpić do zakonu krzyżackiego.
- Co tata na to?
- Nie robił sensacji. Zmartwił się tylko, że tak daleko będę studiował za granicą.
- Dlaczego ten zakon?
- Z zakonem jest podobnie jak z miłością. Czemu ta, a nie inna dziewczyna? Nie wiadomo!
- Miał ksiądz dziewczynę przed wyjazdem do Wiednia?
- Miałem szkolne koleżanki. Dziewczyny nie.
- Pasjonowała księdza historia Krzyżaków.
- Pasjonowała. Nie dawało mi spokoju, że wciąż istnieją. Wsiadłem do pociągu i pojechałem do Wiednia. Do Arnolda Wieganda, Wielkiego Mistrza.
- Jak wyglądało spotkanie?
- Zapukałem do drzwi. Otworzyła siostra zakonna. Poczekałem. Zaczęliśmy rozmawiać. Wielki Mistrz zdziwił się, że jestem Polakiem i chcę przystąpić do Krzyżaków. Był nieufny. Podał przykład kandydata z Czech, który okazał się szpiegiem. Długo rozmawialiśmy. Przekonał się do mnie. I zostałem na nowicjat.
- Na początku pewnie było ciężko?
- Normalnie. Rano brewiarz, msza, praca, nauka niemieckiego. Modlitwa wieczorna. Tak minął rok. Potem dostałem sutannę. I czarny płaszcz bez krzyża. Pojechałem do klasztoru w Lanie. Studiowałem historię zakonu. Dużo modlitwy.
- Co z tych studiów nad historią wynikło?
- Zobaczyłem Krzyżaków i innym świetle. Zakon krzyżacki stworzył potężne, doskonale zorganizowane państwo. Nie obyło się bez ofiar. Ale proszę pamiętać, że zakon był powołany do szerzenia wiary. A wtedy tak się wiarę szerzyło. Studiowanie historii zakonu pokazuje, że razem z zakonem szła kultura, cywilizacja, sztuka zakładania miast, sztuka uprawy ziemi. Rozwój handlu i przemysłu.
- Poznał ksiądz historię zakonu. Co działo się dalej?
- Kolejne śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Do czarnego płaszcza doszedł czarny krzyż. Potem pojechałem na studia teologiczne do Krakowa. Trwały sześć lat. No i dzień najważniejszy. Śluby wieczyste na ręce Wielkiego Mistrza. Dostałem krzyż do zawieszenia na pierś. I biały płaszcz z krzyżem.
- Obiekt marzeń?
- Tak.
- Jak to jest ze ślubami wieczystymi. Co człowiek zostawia za sobą? Doczesność?
- Wszystko się zostawia. Jesteś ty. I Bóg. Oddajesz się Bogu. Oddałem się w 1998 roku. Zostałem wyświęcony na diakona w Czechach, w Ostrawie. I przyjąłem święcenia kapłańskie. Byłem dwa lata wikarym w parafii konkatedralnej w czeskiej Opawie. Teraz jestem proboszczem.
- Ile ksiądz ma owieczek?
- Dziewięć tysięcy parafian. Do kościoła chodzi 300.
- Tak mało?
- Tak mało. Ludzie nie są zainteresowani kościołem.
- Znów trzeba ich nawracać? Jak?
- Trzeba otwierać się na ludzi. Są nieufni. Wyciągać rękę. Żeby księdzu uwierzyli.
- W Polsce niektórzy księża gonią za pieniędzmi, zmieniają samochody. Mają kochanki. Niektórzy nawet dzieci.
- Tutaj księża są jeszcze bardziej świeccy. Że ma kochankę, dziecko? To co, przecież to chłop. Jak każdy.
- Ile ksiądz zarabia?
- Mało. Jestem na pensji. Na granicy zasiłku dla bezrobotnych.
- Jakim samochodem ksiądz jeździ?
- Peugeot 307. Używany. Żadna rewelacja.
- Co ksiądz lubi?
- Tutejszą kuchnię. Zupę kminkową, knedle w różnych rodzajach. Piwo.
- Jak się księdzu żyje?
- Spokojnie. Jak trzeba odpoczywam, jak trzeba, pędzę.
- Ilu Krzyżaków jest dziś w Europie?
- Zakon nigdy nie był nastawiony na ilość. Na jakość. Mało, ale dobrze. Teraz jest nas około setki w pięciu europejskich prowincjach. Są też siostry. Prowadzą szkoły, szpitale, domy dziecka.
- W Polsce was nie ma?
- Na razie dbamy o czeską prowincję. Wszystko musi tu grać. Na Polskę chyba jeszcze za wcześnie.
- Jak księdza traktują Polacy?
- Na początku była sensacja, teraz się ze mną fotografują.
Współcześni Krzyżacy
Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, bo taka jest pełna nazwa zgromadzenia mnichów zwanych w Polsce Krzyżakami, istnieje do dzisiaj. Po hołdzie pruskim (1525 r.) i sekularyzacji Inflant (1561 r.) zostały domy zakonne na terenie Niemiec. Początkowo siedziba Wielkich Mistrzów mieściła się w zamku Mergentheim w Wirtembergii, w 1809 roku została przeniesiona do Wiednia. W XIX wieku zakon powrócił do działalności charytatywnej i szpitalnej. Członkowie zakonu pełnili służbę sanitarną i obsługiwali szpitale polowe w armii austriackiej. W 1923 roku zakon zrezygnował z charakteru rycerskiego. Ostatni brat-rycerz zmarł w 1970 roku. Obecnie zgromadzenie ma domy w Niemczech, Włoszech, Słowenii, Czechach, Słowacji, Belgii i Holandii. Zakon kieruje parafiami, prowadzi pracę duszpasterską, sprawuje opiekę duchową w szpitalach zakonnych, prowadzi różne placówki służby zdrowia, domy starców i domy dziecka. Należy doń 84 braci i 206 sióstr.