Opłaty za ogrzewanie przy podzielnikach ciepła
Sąd badał sprawę łodzianina, który pozwał spółdzielnię mieszkaniową za - jego zdaniem - zbyt wysokie rachunki za ogrzewanie. Właściciel mieszkania twierdził, że w okresie grzewczym odkręcał tylko kaloryfer w kuchni, a w trzech innych pokojach w ogóle nie grzał. Pomimo tego, odczyt na podzielnikach ciepła wskazywał 2–3 kreski. Jak informuje portal rp.pl, łodzianin twierdził, że nie było to faktyczne zużycie ciepła, lecz tzw. zimne odparowanie, za co nie chciał płacić i przedstawione mu do zapłaty faktury zakwestionował jako niezgodne z normą (PN-EN 835). W związku z tym żądał od spółdzielni mieszkaniowej zwrotu nadpłat za ostatnie pięć lat w wysokości 1,6 tys. zł. Sprawa trafiła do sądu.
Sąd Najwyższy o opłatach za ogrzewanie
Sąd rejonowy oddalił żądanie właściciela mieszkania, a sąd II instancji tę decyzję podtrzymał. Wyrok zaskarżył prokurator generalny, i choć Sąd Najwyższy skargę nadzwyczajną odrzucił, zajął stanowisko w sprawie rozliczeń kosztów ogrzewania przy stosowaniu podzielników ciepła.
Zdaniem SN ogrzewanie w blokach z wielkiej płyty charakteryzuje się tym, że część instalacji grzewczej jest wspólna dla wielu mieszkań. Co za tym idzie, nawet jeśli jeden z lokatorów zakręci zawory termostatyczne, jego mieszkanie i tak będzie ogrzewane ciepłem od sąsiadów. I koszty tego ogrzewania należy ponieść.
– Powód, świadomie rezygnując z ogrzewania czterech pomieszczeń w mieszkaniu przez zakręcenie grzejników, korzystał z ciepła dostarczanego przez sąsiednie ogrzewane pomieszczenia, i ciepło takie nie jest zwolnione od opłaty – wskazał w uzasadnieniu wyroku sędzia SN Leszek Bosek.
Więcej na temat tego wyroku przeczytasz w artykule na rp.pl: Zakręcał kaloryfery, a płaci, jakby z nich korzystał - wyrok SN ws. opłat za ogrzewanie lokalu
