Niejednej osobie włosy stanęłyby dęba widząc na fakturze do zapłaty dokładnie: 4116 złotych i 26 groszy. W szoku byli też Marek i Wiesława Tomaszewscy z podgrudziądzkiego Okonina.
Rachunek spadł na nich jak grom z jasnego nieba
- Nigdy nie płaciliśmy więcej za energię jak około 400 zł - mówi kobieta. - I nagle w lipcu otrzymaliśmy tak wysoką fakturę. Załamaliśmy ręce.
Rodzina od początku przekonana była, że to jakaś pomyłka. W tym czasie bowiem nie podłączali żadnych nowych urządzeń do sieci, nie prowadzili remontu. Nie działo się nic w ich domu, co mogłoby przyczynić się do większego poboru prądu. Kilka miesięcy wcześniej... założono im jedynie nowy licznik. - Początkowo działał poprawnie, ale nagle wykazał bardzo duże zużycie - mówi pani Wiesława.
- Próbowaliśmy się odwołać od tej gigantycznej płatności. Energa zabrała nasz licznik do badania w Gdańsku. Ale stwierdziła, że wszystko jest z nim w porządku. I musimy zapłacić za prąd.
Rodzina zleciła prywatnemu elektrykowi sprawdzenie domowej instalacji. Okazało się, że działała sprawnie. Tomaszewscy dowiedli także, że niemożliwe jest, żeby ktoś czerpał od nich prąd nielegalnie. Przeprowadzili nawet eksperyment w swoim domu. Te i inne argumenty poległy w zderzeniu ze stanowiskiem operatora, który przysyłał ponaglenia do zapłaty i naliczał już odsetki.
W końcu Energa przysłała ekipę i odcięła prąd Tomaszewskim. Dlatego rodzina poprosiła „Pomorską” o pomoc i interwencję.
W pierwszej kolejności poprosiliśmy operatora, aby jak najszybciej przywrócił dostawy energii rodzinie. Jeszcze tego samego dnia, w którym skierowaliśmy pocztą elektroniczną pismo do Energi, w domu Tomaszewskich pojawili się elektrycy, którzy podłączyli prąd. „Sprawę wyjaśniamy. Do tego czasu rodzina będzie miała zasilanie” - odpisał nam Jakub Dusza, z biura prasowego Energi.
Rzecznik „elektrowni”: - Przepraszamy
Trzeba przyznać, że rzecznik zareagował szybko. Nadal czekaliśmy jednak na dokładne sprawdzenie i wyjaśnienie, na jakiej podstawie mieszkańcom Okonina wyliczono tak astronomiczny rachunek za prąd. Po kilku dniach nadeszła kolejna odpowiedź.
„W imieniu firmy chciałbym przeprosić tych państwa” - odpisał rzecznik. - „Okazało się, że popełniliśmy błąd. Wysoki rachunek powstał w wyniku pomyłki podczas wymiany licznika. W dokumentach wpisano niższe o jeden rząd zużycie klienta. To spowodowało wystawienie dużej faktury na podstawie kolejnego, prawidłowego odczytu”.