Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zalegał ze spłatą 104 złotych. Komornik zajął mu... mercedesa

(JK)
To auto zostało zajęte panu Tomaszowi. - Jest mi potrzebne do pracy. Co powie klient, który zobaczy na szybie naklejkę „zajęto przez komornika”?! - burzy się mężczyzna
To auto zostało zajęte panu Tomaszowi. - Jest mi potrzebne do pracy. Co powie klient, który zobaczy na szybie naklejkę „zajęto przez komornika”?! - burzy się mężczyzna Jakub Keller
104 złote i 43 grosze - tyle dokładnie wynosi dług Tomasza Wyłupskiego ze Skarszew (gmina Grudziądz). Egzekucją komorniczą objęty został więc jego samochód osobowy marki Mercedes.

- To jakieś kuriozum! Nie potrafię zrozumieć dlaczego zajęto mi auto za dług w wysokości 104 złotych?! - burzy się Tomasz Wyłupski.

Kłopoty mieszkańca Skarszew swój początek mają w 2012 roku. Wtedy to jego długiem zaczął interesować się komornik. - Nawet nie wiem skąd wzięła się ta zaległość. Prowadzę firmę i świadczę usługi również poza granicami Polski. Mam sporo spraw na głowie - wspomina Tomasz Wyłupski. - Być może przychodziły drogą pocztową jakieś wezwania do zapłaty, albo zawiadomienia o wszczęciu egzekucji. Do odłożenia sprawy „na później” skłoniła mnie zapewne stosunkowo niska kwota - dodaje mieszkaniec Skarszew.

Nie jest bez winy, ale twierdzi, że zapłaciłby dług od ręki

Komornik prowadzący sprawę do rzeczy przeszedł 1 sierpnia tego roku. Właśnie taka data widnieje na protokole zajęcia ruchomości.

- Jestem zameldowany w domu mojej mamy. W środę (8 sierpnia - przyp. red.) podczas mojej nieobecności na posesji pojawili się pracownicy kancelarii komornika. Z relacji mojej mamy wynika, że weszli, nakleili naklejkę z napisem „Zajęto w prowadzonym postępowaniu egzekucyjnym” na szybę mojego samochodu i wyszli - relacjonuje Tomasz Wyłupski.

Trwa nabór do służby w jednostkach Wojsk Obrony Terytorialnej [zdjęcia]

Mężczyzna podkreśla, że sposób w jaki dokonano egzekucji jest wręcz kuriozalny.

- Przyznaję, nie jestem bez winy, bo trochę zbagatelizowałem mój dług - bije się w pierś Tomasz Wyłupski. - Jeśli jednak ktoś z kancelarii przyjechałby i powiedział mi jak sprawa wygląda, to wyjąłbym z kieszeni portfel i dla świętego spokoju uregulował należność - dodaje mieszkaniec Skarszew.

Samochód pana Tomasza to osobowy mercedes-benz vito z 2000 roku.- Moim zdaniem auto jest warte około siedmiu tysięcy złotych. Dlaczego nie zajęli mi na przykład kosy spalinowej wartej tysiąc złotych, bądź innej, mniej wartej rzeczy? Samochód jest mi potrzebny do pracy. Co powie klient, który zobaczy, że podjeżdżam autem z naklejką informującą, że jest ono zajęte przez komornika?! Na wstępie jestem u takiego klienta spalony, a już na pewno nikt mi nie uwierzy, że to przez to, że wisiałem komuś stówkę! - żali się pan Tomasz.

Piotr Chlewicki, zastępca komornika - asesor komorniczy poinformował naszego redaktora, że nie może udzielić mu żadnej informacji w tej sprawie. - Nie jest pan stroną postępowania. Komornik działa na podstawie i w granicach prawa. Na czynności komornika przysługuje skarga, o czym komornik zawiadomił dłużnika - podkreśla Piotr Chlewicki

Czuje się bezradny. Chce wyjechać z kraju

Co dalej? - Pójdę do kancelarii i spróbuję zakończyć tą sprawę raz na zawsze. Przyznam jednak, że jak widzę co się w naszym kraju dzieje, to bardzo poważnie rozważam nad tym, aby w październiku zamknąć działalność i wyjechać za granicę - odpowiada Tomasz Wyłupski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska