https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zalew Koronowski: motorówki czy cisza?

Lucyna Talaśka-Klich [email protected]
O tej porze roku nad Zalewem Koronowskim jest cicho i spokojnie. Zimą ani niezwykłej przyrody, ani ludzi, którzy potrafią docenić jej walory nie niepokoją motorowodniacy. Czy tak pozostanie? Czy pozostanie miejscem, które nawet w urzędowych dokumentach określano jako teren krajobrazu chronionego?
O tej porze roku nad Zalewem Koronowskim jest cicho i spokojnie. Zimą ani niezwykłej przyrody, ani ludzi, którzy potrafią docenić jej walory nie niepokoją motorowodniacy. Czy tak pozostanie? Czy pozostanie miejscem, które nawet w urzędowych dokumentach określano jako teren krajobrazu chronionego? Fot. Marek Heyza
Rada Powiatu Bydgoskiego, po dwóch latach przerwy, znowu będzie debatować nad zakazem używania niektórych rodzajów jednostek pływających na wodach Zalewu Koronowskiego i Jeziora Krzywe Kolano. Ma się tym zająć tylko dlatego, że grupka bydgoszczan chce poszaleć na motorówkach z większymi silnikami.

Na razie jest tak: na terenie Zatoki Różańskiej i Jeziora Krzywe Kolano obowiązuje bezwzględny zakaz używania przez jednostki pływające silników o napędzie spalinowym. Po Zalewie Koronowskim mogą pływać żaglówki i motorówki z silnikami o mocy nie przekraczającej 5 kW (6,67 KM). Zakaz używania mocniejszych silników nie dotyczy motorowodnych imprez masowych organizowanych w okolicach plaży w Pieczyskach. Zakazy obowiązują przez całą dobę, przez cały rok.

Turysta chce mocnych wrażeń?

- Uważam, że obowiązujące prawo jest dobre, ale mam świadomość, że coraz więcej ludzi kupuje sprzęt pływający z mocniejszymi silnikami i będzie starało się złagodzić zakazy zawarte w uchwale rady powiatu z 2004 roku - mówi Piotr Myszkier, wicestarosta powiatu bydgoskiego.
Zdaniem Jana Gula, który na wczorajszym posiedzeniu Komisji Bezpieczeństwa i Porządku w bydgoskim starostwie, przedstawił się jako reprezentant środowiska motorowodniaków, mieszkańcy powiatu bydgoskiego, a Bydgoszczy w szczególności, są zainteresowani turystyką motorowodną. Jego zdaniem bez złagodzenia ograniczeń na Zalewie Koronowskim z turystyki będą nici.

Zaświadczone prawo do wody

Statki z napędem

Rozporządzenie w sprawie uprawiania żeglarstwa mówi: par. 2. 1. Jacht żaglowy oznacza statek o napędzie żaglowym przeznaczony do uprawiania sportu i rekreacji; jacht żaglowy może być wyposażony w pomocniczy napęd mechaniczny.
2. Jacht motorowy oznacza statek o napędzie mechanicznym przeznaczony do uprawiania sportu i rekreacji. Za jacht motorowy uważa się również skuter wodny, łódź pneumatyczną i poduszkowiec.

Gul zaproponował kilka zmian w uchwale Rady Powiatu Bydgoskiego z 17 czerwca 2004 roku (nr 112/XVIII/04). Jedna z nich zakłada, że po Zalewie Koronowskim mogłyby pływać jachty żaglowe wyposażone w silniki o napędzie spalinowym o mocy do 8 KM (5,88 kW) przy tzw. flaucie, bez ograniczeń strefowo-czasowych oraz jachtami motorowymi z silnikami spalinowymi o mocy do 8 KM. Posiadacze jachtów motorowych musieliby jeszcze postarać się o zaświadczenie zezwalające na pływanie z przestrzeganiem zasad określonych w "Regulaminie rekreacyjnego pływania motorowodnego po określonych wodach powierzchniowych zalewu Koronowskiego jachtami motorowymi z silnikami spalinowymi o mocy do 8 KM-5,88 kW".
Gul wymyślił, że zaświadczenia wydawać będą policjanci z posterunku w Pieczyskach. Pomysł dopracował w najdrobniejszych szczegółach. Wymyślił nawet wzór zaświadczenia i rejestru wydanych dokumentów. Zaświadczenia byłyby wydawane odpłatnie (pomysłodawca stawek na razie nie ustalił) a pieniądze wpływałyby na konto starostwa. Miałyby pójść na ratowanie środowiska.

Policja się nie zgadza

Druga, zasadnicza część zmian do uchwały miałaby dotyczyć zezwolenia na pływanie jachtami motorowymi z silnikami o napędzie spalinowym o mocy do 30 KM (22,06 kW) osobom posiadającym patent motorowodny minimum I stopnia, którym zostanie wydane zaświadczenie zezwalające na takie pływanie z obowiązkiem przestrzegania zasad określonym w specjalnym regulaminie. Jeśli ktoś złamie regulamin, mógłby zostać ukarany przez policjantów mandatem w wysokości (kolejno) 150 złotych, 300 złotych i przy trzecim przewinieniu odebraniem zaświadczenia.
- Nałożenie takich obowiązków na policję nie jest możliwe - uważa Jerzy Kolasiński, zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Bydgoszczy. - Policjant nie może nałożyć mandatu za złamanie takiego regulaminu, nie może przetwarzać danych osobowych w celu wydania zaświadczenia. Poza tym opłaty za zaświadczenia nie mogłyby wpływać na konto starostwa, ale do budżetu państwa. Nie wyobrażam też sobie ujeżdżania za ludźmi pływającymi na jednostkach z silnikami o mocy 30 koni mechanicznych. To wprowadziłoby chaos w tym, co zostało uporządkowane.

Kto za tym stoi?

Starosta Jan Graczkowski próbował dociec, jak liczna jest grupa motorowodniaków domagająca się zmian. Jan Gul przyznał, że bydgoszczan zainteresowanych popływaniem na silniejszych jachtach motorowych (z silnikami o mocy 30 KM) jest ośmiu. Około. On jest jednym z nich. Tych, którym marzy się relaks na jachcie z silnikiem do 8 KM jest podobno znacznie więcej. - Wiele osób ma jeszcze jachty z silnikami wyprodukowanymi w byłym Związku Radzieckim i one nie mogą pływać po Zalewie Koronowskim - tłumaczył Gul.
- Dopuszczenie jachtów z silnikami takimi jak "Wieterok" nie jest dobre dla środowiska - ripostował Wiesław Gancarek, radny powiatowy, też żeglarz. - Przecież mają one nieszczelne układy paliwowe i zostawiają kałuże na powierzchni wody! Mam też wątpliwość dotyczącą przesunięcia granicy do 8 KM. Taka zmiana wyeliminowałaby na przykład wędkarzy, którzy nie mają uprawnień motorowodnych, bo tylko do 5 kW można pływać bez uprawnień! No i po co ten zapis o flaucie? Przecież mamy prawo lokalne, które zezwala na pływanie bez względu na pogodę. Poza tym walczyliśmy o to, żeby Zalew Koronowski nie był nadto eksploatowany, o to by szybkie jachty nie wytwarzały dużej fali, nie podmywały brzegów... Ten pomysł wymaga konsultacji z szerokim gremium.
- Moim zdaniem Zalew Koronowski jest zbyt małym akwenem, aby wpuścić tam motorówki z silnikami powyżej 5 kW - mówi wicestarosta. - Nie chodzi o to, żeby zrobić tam skansen, ale to nie Jezioro Charzykowskie! Sprawa wymaga głębokich przemyśleń.
Na razie Jan Gul nie zamierza się poddawać. Twierdzi, że na sesję powiatową przygotuje się lepiej. - Nie będę jednak walił głową w mur, bo i tak go nie przebiję - dodał po spotkaniu w starostwie.

Jeden z żeglarzy powiedział, że cud radzieckiej techniki - silnik "Wieterok" jest bardzo dobry; pod warunkiem, że działa. I z tym właśnie bywa różnie. Po co nam kałuże paliwa na Zalewie Koronowskim? W imię czego płoszyć ptactwo, zakłócać spokój ludzi, którzy pragną tu wypocząć? Pomysł z wpuszczeniem na wody zalewu jachtów z silnikami o mocy 30 koni mechanicznych jest co najmniej bezsensowny. Co prawda Jan Gul tłumaczył, że to właśnie motorowodniacy z mocnymi maszynami, byliby gwarancją bezpieczeństwa na zalewie... Wolałabym, żeby ratowaniem zajęli się ratownicy, a duże motorówki, żeby - skoro muszą - hasały po dużych akwenach. Zalew duży nie jest i nawet żądania spragnionych emocji motorowodniaków nie rozciągną jego brzegów. Mam nadzieję, że radni obronią Zalew Koronowski przed pomysłami podobnej maści. Zalew i zdecydowaną większość ludzi, którzy lubią tu wypoczywać. Jeszcze...

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska