https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zamek w ruinie

BARBARA SZMEJTER
Korespondencja trwa, zaś malownicze ruiny krzyżackiego zamku w podwłocławskich Bobrownikach niszczeją (foto z lata 2007).
Korespondencja trwa, zaś malownicze ruiny krzyżackiego zamku w podwłocławskich Bobrownikach niszczeją (foto z lata 2007). Fot. Jolanta młodeckai
Od lat władze gminy Bobrowniki próbują odzyskać ruiny krzyżackiego zamku. Tymczasem obiekt ten może znaleźć się pod wodą...

Prom w Nieszawie to jedna z atrakcji regionu. Sama Nieszawa jest dla turysty miejscem niezwykle urokliwym, ze spadzistymi uliczkami, niską zabudową i przystanią nad Wisłą. Między domami wciąż krąży duch aktora Józefa Nowaka, niezapomnianego bohatera filmu "Wiosna, panie sierżancie". Wsiadając na prom ma się nadzieję, że po drugiej stronie Wisły trafi się na równie atrakcyjne miejsca. Niestety, nic z tego...

Cień Wielkiego Mistrza
Tymczasem niedaleko miejsca, do którego przybija prom, na terenie gminy Bobrowniki, znajduje się wyjątkowa budowla. To ruiny ceglanego zamku, zbudowanego przez Krzyżaków nad brzegiem Wisły w końcu XIV wieku. W latach 1408 - 1411 zamek trzykrotnie przechodził z rąk do rąk, ostatecznie po pokoju toruńskim znalazł się w polskich rękach. W kolejnych latach pełnił funkcję siedziby starostów grodowych, jednak w XVIII w. był już ruiną. - Ten zamek mógłby stać się sporą atrakcją turystyczną - przyznaje Tadeusz Grzegorzewski, wójt gminy Bobrowniki. Opowiada o możliwości oświetlenia ruin, organizowania u stóp zamku licznych pikników dla turystów. - Ci wszyscy, którzy przyjeżdżają promem z Nieszawy, chcieliby gdzieś odpocząć, coś zobaczyć, a my nie mamy im wiele do zaoferowania - mówi wójt. Brał pod uwagę możliwość ubiegania się o pieniądze z Unii Europejskiej na ratowanie zabytku, ale gmina nie spełnia podstawowego wymogu - nie jest właścicielem zamku.

Zamek w papierach
Właściciel to... Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku, instytucja, której celem - jak napisano na jej stronie internetowej - jest " zarządzanie wodami dla zapewnienia wody pitnej, ochrona wód przed zanieczyszczeniem, ochrona przed powodzią i suszą, oraz administrowanie rzekami i kanałami w imieniu skarbu państwa...". O zarządzaniu zabytkami nie ma mowy.

- Od 1994 roku próbujemy odzyskać zamek - mówi wójt Tadeusz Grzegorzewski. - Właściciel sam nie bardzo sobie zdaje sprawę z tego co ma, nie dba o obiekt i chyba nie ma pomysłu, co z nim dalej począć.

Słowa wójta potwierdza bogata korespondencja pomiędzy gminą, RZGW oraz urzędem konserwatora zabytków. W 1999 roku ówczesny szef gdańskiego zarządu stwierdza, że zamku gminie nie odda "ze względu na cele statutowe"(?). Pięć lat później Olga Krut-Horonziak, kierownik włocławskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Toruniu w piśmie do RZGW pisze: " ... Od kilkunastu lat prowadzimy z wami korespondencję dotyczącą zamku, m.in. w sprawie dofinansowania robót konserwatorskich i przekazania go gminie. Teraz otrzymujemy informację, że RZGW nie posiada w swej ewidencji zamku w Bo-brownikach...".

Zamek w papierach się jednak odnalazł. W 2007 roku obecny szef gdańskiego RZGW Krzysztof Roman informuje wójta, że trwają prace nad dokumentacją budowy tamy w Nie-szawie-Ciechocinku, nie jest więc możliweprzekazanie zamku komukolwiek.

Projektanci przeoczyli
Ta sprawa nabiera szczególnego znaczenia dziś, gdy zapadła decyzja o przekazaniu pół miliarda euro na budowę nieszawskiej tamy z unijnego programu "Infrastruktura i Środowisko". - Nam ten zamek jest niepotrzebny - zapewniał wczoraj dyrektor Krzysztof Roman. Skoro jednak włocławscy dziennikarze wywołali temat, sprawdził w dokumentach nowej tamy, przygotowanych przez warszawski "Hydroprojekt". O zamku nie ma w nich mowy. - Będę musiał interweniować, by autorzy dokumentacji rozwiązali ten problem - mówił wczoraj dyrektor RZGW w Gdańsku, nie wykluczając, że zamek może nawet znaleźć się pod wodą.

Sprawa jest wiec nadal otwarta, zaś trwająca od 14 lat korespondencja zdaje się nie mieć końca. Działania wójta Bobrownik wspierają Andrzej Nawrocki, burmistrz Nieszawy i Danuta Walczewska z włocławskiej służby ochrony zabytków. Nowa zapora na Wiśle to przyszłość regionu, ale o przeszłości nie wolno zapomnieć.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska