- Przyjechali do mnie goście spoza Świecia i wzięłam ich na spacer po zamku. Byłam w szoku, że nie można wejść na basztę, która sąsiaduje ze starym stadionem - opowiadała Czytelniczka. - Jest tabliczka, że obiekt grozi zawalaniem.
Kobieta przyznaje, że dawniej na zamku bywała w każdy weekend, ale teraz ze względu na stan zdrowia nie może sobie na to pozwolić. - Dlatego nie wiedziałam, że coś takiego się tam pojawiło. To skandal, że nie można tam wejść. Przecież poza sezonem zwiedzanie i wejście na główną wieżę jest niemożliwe, a ta baszta była świetną alternatywą - uważa Czytelniczka. - Droga po wale została wyłożona kostką. Ma to zachęcać do spacerów, ale może za chwilę nie będzie gdzie chodzić, bo warownia się rozpadnie? - obawia się starsza pani.
Jej obawy podzielają także artyści, którzy na zamku wystawiali swoje prace. Wiele czasu musieli później poświęcić na ich czyszczenie. Były zabrudzone od pyłu, który sypie się ze średniowiecznych murów.
Lekiem na podniesienie kondycji zabytku ma być remont, który ruszy pod koniec wakacji.- 21 lipca otwieramy koperty ze złożonymi w przetargu ofertami - mówi Wiesław Ratkowski, kierownik Wydziału Budownictwa Urzędu Miejskiego w Świeciu. - To będzie początek prac. Będą kontynuowane w przyszłym roku - zapewnia urzędnik.
Najszybciej nowej odsłony doczeka się zewnętrzna elewacja zamku. Ściany czeka ciśnieniowe mycie, budowlańcy uzupełnią ubytki spoiny, pojawią się brakujące cegły.- Chcemy osiągnąć taki efekt jak z odnową elewacji kościoła św. Andrzeja Boboli - mówi Ratkowski. - Ponownie udostępnimy też wstęp na basztę południową.
Jeszcze w tym roku remontowany będzie także dach. Świecie dostało na ten cel 50 tys. zł od marszałka. Wkrótce ma zostać podpisana umowa.
Urzędnicy mają też plany na kolejne lata. Chcą uratować niedostępną dziś dla zwiedzających tzw. piwnicę wschodnią. Wiadomo już też, że stanie nad nią na stałe scena. Oznacza to, że imprezy wrócą ze starego stadionu na dziedziniec.
Nie podoba się to Zenonowi Firynowi, amatorowi historii, budowlańcowi.- Prowadziłem obliczenia, z których wynika, że po każdym koncercie wieża przechyla się o kilkanaście centymetrów - mówi Firyn i dodaje, że nawet po ostatnim Festiwalu Mocnych Brzmień, który miał miejsce już pod zamkiem wieża od pionu odeszła o kolejne 12 cm. - A przecież sama nie runie, tylko z kawałkiem gmachu.
- Założymy dziennik po remoncie i będziemy to ściśle kontrolować - mówi Ratkowski.
- Powiadomię o moich pomiarach konserwatora zabytków - odcina się Firyn.