Przeczytaj także: Tomasz Gollob znów chce być mistrzem świata
Czy kolejna koszykarka jest naprawdę potrzebna, skoro zespół spisuje się wyśmienicie, a w odwodzie ma jeszcze Monikę Krawiec? Na razie wydaje się, że nie jest to rzecz niezbędna. Jelena Maksimović pod koszem dwoi się i troi. Sezon ma kapitalny i średnio w każdym meczu notuje 15,1 pkt i 8,4 zbiórek, a także wiele asyst, przechwytów i bloków. Po meczu w Rybniku Serbka objęła prowadzenie w klasyfikacji evaluation, czyli sumującej najważniejsze dokonania statystyczne.
To jednak nie oznacza, że sama pod koszem zapewni Enerdze sukces w play off. Wystarczy przypomnieć sobie poprzedni sezon. Serbka była mocnym punktem drużyny w rundzie zasadniczej. Grała jednak za dużo i w najważniejszym momencie, czyli ćwierćfinale z AZS PWSZ Gorzów notowała na koncie średnio 2,7 pkt i 4 zbiórki.
Przeczytaj także: Paulina Kuras: CCC trochę nas zlekceważyło [wideo]
A przecież teraz spędza na parkiecie średnio jeszcze dziesięć minut więcej. W sumie rozegrała ich już 527 i to jest siódmy wynik w całej lidze. W Enerdze Toruń dłużej grała jedynie Emilia Tłumak (532). Żadna inna środkowa PLKK nie jest tak mocno eksploatowana (kolejna Sybil Dosty z Rybnika rozegrała 504 minuty).
Na razie jedyną zmienniczką Maksimović jest Julie Page. To jednak silna skrzydłowa, choć świetnie radzi sobie w walce pod tablicami. - To może nam wystarczyć w tej chwili, ale na pewno będzie za mało na play off. Tam intensywność gry znacznie się zwiększa, do tego dochodzi presja, lepsze przygotowanie drużyn. Jela musi mieć wsparcie, jeśli chcemy liczyć się w walce o medale - przyznaje dyrektor Energi Krystyna Bagazińska.