https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zaostrza się protest w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu

Agnieszka Romanowicz
Psycholodzy zatrudnieni w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu zapewniają, że ich protest nie narusza dobra pacjentów. Są oni objęci wsparciem, nikt nie odmawia pacjentowi rozmowy. Poza tym, psycholodzy, jak zwykle, uczestniczą w lekarskich obchodach i diagnozie. Omawiają też formy terapii.
Psycholodzy zatrudnieni w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu zapewniają, że ich protest nie narusza dobra pacjentów. Są oni objęci wsparciem, nikt nie odmawia pacjentowi rozmowy. Poza tym, psycholodzy, jak zwykle, uczestniczą w lekarskich obchodach i diagnozie. Omawiają też formy terapii. fot. Andrzej Bartniak
Po psychiatrach i pielęgniarkach, podwyżek domagają się psycholodzy zatrudnieni w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu.

Jest ich 14. Średnio zarabiają 1500 zł. - Robimy to, co psychiatrzy, poza wypisywaniem leków. Jednak zarabiamy od nich dużo mniej - skarży się Paweł Kiedos, przewodniczący Związku Zawodowego Psychologów w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu. Domagają się 900 zł podwyżki dla osób na pełnym etacie.

Groził zwolnieniem
Początkowo psycholodzy nie zamierzali nagłaśniać protestu, rozpoczętego 2 lutego.
Zmienili zdanie, gdy szef szpitala próbował rozbić solidarność grupy psychologów, którzy - po kilku nieudanych mediacjach - od 1 kwietnia nie uzupełniają kart choroby, odmawiają też sporządzania pisemnych opinii w ramach obserwacji sądowo-psychiatrycznej. - W miniony piątek dyrektor namawiał mnie, bym skłonił jednego psychologa do odstąpienia od protestu i wydania opinii obserwacji sądowo-psychiatrycznej pacjenta. Zastrzegł, że w razie odmowy, wyciągnie konsekwencje wobec pani psycholog. Groził nawet zwolnieniem dyscyplinarnym - podkreśla Kiedos.

Redukcja za podwyżkę
Dla psychologów był to sygnał, że mediacje prowadzone po cichu, nie robią na szefie wrażenia. - Dzień wcześniej panSzczepański spotkał się z zarządem naszego związku i zapewniał, że rozumie sytuację psychologów - opowiada Kiedos. - Niestety, dodał też, że gotów jest podnieść nam pensje, jednocześnie redukując liczbę etatów w naszej grupie.

Zaskoczył tym psychologów. - Wcześniej szef nie widział takiej potrzeby. Mało tego, przyjął pięciu psychologów - podkreśla Kiedos.

Nie chciał rozmawiać
Niestety, mimo usilnych prób, nie udało się nam porozmawiać z dyrektorem Waldemarem Szczepańskim. Najpierw był na spotkaniu, dlatego przerwał rozmowę. Potem nie odbierał już telefonu komórkowego.

Chcemy się szkolić
Oprócz podwyżki, psycholodzy domagają się pomocy w podwyższaniu kwalifikacji, czego nie są w stanie zrobić za własne pieniądze. Brakuje im też narzędzi do podstawowych badań psychologicznych. Jedno kosztuje nawet 1300 zł. Warto dodać, że protest psychologów nie dotyka bezpośrednio pacjentów. - Nadal z nimi rozmawiamy, wspieramy ich, uczestniczymy w obchodach lekarskich, diagnozie i omawianiu form terapii - zapewnia Kiedos.

Komentarze 19

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
Rob
W dniu 23.04.2009 o 20:34, oshin napisał:

....a co do pensji pielęgniarki z małym stazem:) Teraz juz wszystkie pielęgniarki z małym stazem są po studiach a te z długim stazem i tak zarabiają zbyt mało patrząc na ich pracę i oddpowiedzialnosc. Psycholodzy w tym szpitalu naprawdę mają dobrze. Ani to się nie narobi, ani nie wysili a pieniązki wpływają. A ile to się namądruje:) A jak nos zadziera. Nie mowię , ze wszyscy ale tych, których widuję podczas godzin pracvy to uwazam, ze nie zarabiają mało jesli wycenic ich pracę

oczywiście pielęgniarki są zawsze najpracowitsze i są tak wszechstronnie dokształcone, że potrafią oceniać pracę i kompetencje całego personelu (psychologów, lekarzy). rozumiem, że takie umiejętności dają studia pielęgniarskie. wspaniale, już idę się zapisać na kolejny kierunek. 

m
melon1
chcecie podwyżek a pacjentów tam traktujecie jak śmieci co za psy które nie maja za grosz honoru nie wiem jak mozna być takimi gnojami bez serca
r
refleksyjna
"rozmowa z psychologiem, to to samo, co rozmowa z pielęgniarką czy salową", "psycholog to tylko personel pomocniczy"..... myślę, że jeszcze sporo czasu musi upłynąć zanim nasze społeczeństwo doceni rolę tego zawodu, a szkoda...
g
gosc
W dniu 05.05.2009 o 18:25, mieszkaniec napisał:

Z powyższych wypowiedzi wynika, że w szpitalu poszczególne grupy zawodowe są mocno skłócone. Takie licytowanie się o wykształcenie, studia podyplomowe, specjalizacje, kursy i szkolenia to jest zwykła dziecinada. Oczywiście jest to powód do uznania, ale po każdym skończonym kursie... biec zaraz po podwyżkę, to już przesada. Wykształcenie każdy zdobywa dla siebie, a nie dla pracodawcy (no chyba ,że pracodawca kieruje). Odpowiednia wysokość wynagrodzenia co to wogóle znaczy? Każdy chce godnie żyć i zarabiać, ale jak nie ma lepszych propozycji to trzeba się cieszyć z tego co się ma. Albo otworzyć oczy i spojrzeć ilu dookoła wykształconych ludzi podobnie zarabia lub poszukuje jakiejkolwiek pracy. Ekonomia w ochronie zdrowia jest bezwzględna i okrutna. A tak na marginesie to niektórzy chyba nie lubią zawodu jaki wykonują?



Rzeczywiście widać, że grupy są skłócone, co nikomu nie służy. Ekonomia w ochronie zdrowia jest bezwzględna i okrutna - tak, ale myślę, że jeśli ograniczenia finansowe muszą być, to niech dotyczą każdego, a nie tylko poszczególnych grup zawodowych (nie mówię już tylko o psychologach, ale też o terapeutach, salowych, którzy zarabiają grosze).
Natomiast z powyższych wypowiedzi nie wynika, żeby ktoś nie lubił pracy, którą wykonuje, a jedynie widać frustrację, co jest jakby zrozumiałe patrząc na to, że do tego protestu doszło.
m
mieszkaniec
Z powyższych wypowiedzi wynika, że w szpitalu poszczególne grupy zawodowe są mocno skłócone. Takie licytowanie się o wykształcenie, studia podyplomowe, specjalizacje, kursy i szkolenia to jest zwykła dziecinada. Oczywiście jest to powód do uznania, ale po każdym skończonym kursie... biec zaraz po podwyżkę, to już przesada. Wykształcenie każdy zdobywa dla siebie, a nie dla pracodawcy (no chyba ,że pracodawca kieruje). Odpowiednia wysokość wynagrodzenia co to wogóle znaczy? Każdy chce godnie żyć i zarabiać, ale jak nie ma lepszych propozycji to trzeba się cieszyć z tego co się ma. Albo otworzyć oczy i spojrzeć ilu dookoła wykształconych ludzi podobnie zarabia lub poszukuje jakiejkolwiek pracy. Ekonomia w ochronie zdrowia jest bezwzględna i okrutna. A tak na marginesie to niektórzy chyba nie lubią zawodu jaki wykonują?
p
personel
W dniu 23.04.2009 o 21:07, gośc napisał:

myslę, ze to własnie zdrowe spojrzenie i realne postrzeganie świata. Ja nie widzę pododow dla których młody psycholog miałby zarabiac więcej od doswiadczonej pielęgniarki, która tak naprawdę ma pod opieką jednoczesnie wielu pacjentów. Widzę ile czasu psycholog poswięca pacjentom i patrząc z ekonomicznego punktu widzenia wystarczyłby jeden psycholog na dwa oddziały szpitalne. Wtedy kiedy naprawdę chory potrzebuje rozmowy najczęsciej przychodzi do pielęgniarki czy nawet salowej. Psycholodzy chociaz mogliby nie poswięcają całego swojego czasu pacjentom. Chociaz znam wyjątek, psychologa, który widac, ze lubi swoją pracę i lubi ludzi. Ale to taki wyjątek



Oczywiście, że pacjent przyjdzie również do pielęgniarki, czy salowej, żeby porozmawiać. ale nie porównuj takiej rozmowy z tym, co dzieje się w gabinecie psychologa. Rozmowa z tamtymi to taka "rozmowa z sąsiadką", czyli nijak się ma do rozmowy terapeutycznmej.
Może z ekonomicznego punktu widzenia wystarczyłby 1 psycholog na 2 oddziały. Jednak tak samo można powiedzieć, że 1 salowa mogłaby być na dyżurze i dałaby radę. Ale czy uporałaby się sama z pracą? Oczywiście nie. Tak samo jest z psychologami. Są wytyczne NFZ, w jakim wymiarze ma być zatrudniany i psycholog i pielęgniarka i lekarz - i tego dyrektor musi się trzymać. Ekonomia ekonomią, a specyfika leczenia na psychiatrii to już inna bajka.
A treraz wyobraź sobie, że jesteś młodym psychologiem, dostajesz 1300 zł z kawałkiem, zakładasz rodzinę i musisz się szkolić podyplomowo. Zaręczam Tobie - to nie jest łatwe, żeby pogodzić to wszystko.
G
Gość
W dniu 24.04.2009 o 08:17, Gość napisał:

W tym szpitalu było tak od zawsze, że psycholodzy byli bardzo niedoceniani, ich praca była słabo opłacana. Nie warto wchodzić w dyskusję, kto więcej pracuje, bo to nie o to tu chodzi. Ważne jest to, że praca psychologa jest istotna, podobnie jak praca pielęgniarek i lekarzy. Bez nich wszystkich szpital nie może funkcjonować. Psychologom chodzi o to, żeby dyrekcja doceniła wagę ich pracy i wprowadziła pensje, które będą adekwatne do poziomu wykształcenia. Proszę zauważyć, że wszelkie szkolenia, kursy psychoterapii itp. są w systemie podyplomowym, a za ich ukończenie psycholodzy w tym szpitalu nie dostają dodatków, jak np. pielęgniarki, które robią magisterkę, lub licencjat (oczywiście jestem za tym, żeby pielęgniarki dostawały te dodatki).



ja rowniez pracuję w tym szpitalu...wiele lat. Rowniez podnoszę kwalifikacje, rowniez wydaje mnostwo prywatnych pieniędzy na kształcenie i jeszcze nigdy nie dostałam dofinansowania z miejsca pracy. mało to, to m.in dzięki takim osobom jak ja a dokładniej dzięki naszym "papierom" dyrekcja ma mozliwosc podpisac dobry konntrakt z NFZ a ja z tego tytuły nie dostałam ani razu podwyzki. Zarabiam mniej niz osoby z duzo nizszymi kwalifikacjami. Juz dawno przekonałam się, ze w tym szpitalu trzeba miec układy by byc dobrze wynagradzanym a niekoniecznie wysokie kwalifikacje czy kompetencje. Rozumiem psychologów, rozumiem pielęgniarki po studiach czy specjalizacjach, rozumiem lekarzy...niestety obecny dyrektor to ekonomista. Dla niego nie liczy się człowiek, nie liczy się to jakie kwalifikacje ma personel...dla niego liczy się pieniądz, by jak najmnieszym kosztem wypracowac kontrakt. A pracownik...no cóz...nikt nie musi tu pracowac:) To przykre ale prawdziwe. Uwazam, ze nie będzie dobrym menagerem ktos kto nie dba o dobro personelu, dla kogo liczy się tylko pieniądz a nie satysfakcja pracowników. Biedni pacjenci, którymi opiekuje się sfrustrowany personel...Ale jak tu nie byc sfrustrowanym jak dajesz z siebie wszystko, wydajesz swoje pieniądze i tracisz prywatny czas by się szkolic a dyrekcja tego nie docenia. niedoceniani w tym szpitalu są nie tylko psycholodzy
i
inka
W dniu 24.04.2009 o 14:14, ala napisał:

Personel pomocniczy? Niektórym pielęgniarkom rozmowa z psychologiem bardzo by się przydała. Radzę zapytać psychologów, co mają na głowach, skoro tego nie widać. Wszystkim się wydaje, że to psychiatrzy wykonują najważniejszą robotę. Wypisanie recepty trwa krócej niż wielotygodniowa terapia w cztery oczy. To straszne, że świat zmierza do rozwiązywania wszystkich problemów emocjonalnych farmakologią. W wielu wypadkach nie jest potrzebna. Pacjenci boją się leków, niektórzy mają na nie uczulenie. Psycholog jest im potrzebny, a nie psychiatra.



nie wiem na jakim oddziale psycholog robi terapię. Z tego co widzę to wzywa pacjenta na ok 15-20 min do siebie by zrobic wpis do historii choroby krotko po przyjęciu pacjentab w oddział. Pozniej juz niewiele interesuje go ten pacjent. Człowieku ja znam realia w tym szpitalu i widzę jak wygląda praca psychologow przynajmniej na kilku oddziałach od wielu lat i nie wciskaj mi kitu jak to wy terapię robicie. A co do lekarzy to nie tylko recepty ale tak naprawdę odpowiadają za cały proces leczenia pacjenta. Ja rowniez myslę, ze psycholog to personel pomocniczy. Pewnie, ze idealnie byłoby gdyby psycholodzy poswięcali pacjento, kazdego dnia tyle czasu ile pacjent potrzebuje ale wtedy nie byłoby czasu na spijanie kawek i bieganie po oddziałach na plotki
a
ala
W dniu 23.04.2009 o 20:39, Gość napisał:

psycholog z kilkumiesięcznym stazem pracy zarabia 1870 brutto. To niezła pensja:) Przeciez taki młody psycholog tak naprawdę uczy się, eksperymentuje więc niech najpierw nabierze doswiadczenia a pozniej domaga sie podwyzki. Lekarz odpowiada za leczenie pacjenta, za ordynowanie mu leków, pielęgniarka za pielęgnację i podawanie leków, psycholog jest tak naprawdę personelem pomocniczym, bez niego oddział sobie doskonale poradzi bez lekarzy i pielęgniarek nie


Personel pomocniczy? Niektórym pielęgniarkom rozmowa z psychologiem bardzo by się przydała. Radzę zapytać psychologów, co mają na głowach, skoro tego nie widać. Wszystkim się wydaje, że to psychiatrzy wykonują najważniejszą robotę. Wypisanie recepty trwa krócej niż wielotygodniowa terapia w cztery oczy. To straszne, że świat zmierza do rozwiązywania wszystkich problemów emocjonalnych farmakologią. W wielu wypadkach nie jest potrzebna. Pacjenci boją się leków, niektórzy mają na nie uczulenie. Psycholog jest im potrzebny, a nie psychiatra.
G
Gość
W dniu 23.04.2009 o 20:30, oshin napisał:

pielęgniarki rowniez się kształcą i rowniez mają ukonczone szkolenia i studia. Nie porownuj pracy psychologa do pracy pielęgniarki - podczas , gdy ona cały dyzur ma kontakty z wieloma pacjentami, psycholog wzywa na rozmowy kilku pacjentow w ciągu 7 godzin i poswięca kazdemyu z nich 15 min. Pracuję na oddziale i widzę jak wygląda praca psychologa.



I co z tego, że pielęgniarka ma cały czas kontakt z pacjentami? Jeśli chodzi Ci o To, że mija się na korytarzu z chorymi, albo ich umyje, to rzeczywiście powinny zarabiać o kilkaset złotych więcej....:/ Psycholog wzywa do gabinetu, bo gabinet ma - a gdzie Twoim zdaniem ma rozmawiać z pacjentami? Na korytarzu? A poza tym zauważ, że pielęgniarki też mają sporo czasu - nie zauważyłem, żeby cały swój czas poświęcały na pielęgnację chorych.
G
Gość
W tym szpitalu było tak od zawsze, że psycholodzy byli bardzo niedoceniani, ich praca była słabo opłacana. Nie warto wchodzić w dyskusję, kto więcej pracuje, bo to nie o to tu chodzi. Ważne jest to, że praca psychologa jest istotna, podobnie jak praca pielęgniarek i lekarzy. Bez nich wszystkich szpital nie może funkcjonować. Psychologom chodzi o to, żeby dyrekcja doceniła wagę ich pracy i wprowadziła pensje, które będą adekwatne do poziomu wykształcenia. Proszę zauważyć, że wszelkie szkolenia, kursy psychoterapii itp. są w systemie podyplomowym, a za ich ukończenie psycholodzy w tym szpitalu nie dostają dodatków, jak np. pielęgniarki, które robią magisterkę, lub licencjat (oczywiście jestem za tym, żeby pielęgniarki dostawały te dodatki).
g
gośc
myslę, ze to własnie zdrowe spojrzenie i realne postrzeganie świata. Ja nie widzę pododow dla których młody psycholog miałby zarabiac więcej od doswiadczonej pielęgniarki, która tak naprawdę ma pod opieką jednoczesnie wielu pacjentów. Widzę ile czasu psycholog poswięca pacjentom i patrząc z ekonomicznego punktu widzenia wystarczyłby jeden psycholog na dwa oddziały szpitalne. Wtedy kiedy naprawdę chory potrzebuje rozmowy najczęsciej przychodzi do pielęgniarki czy nawet salowej. Psycholodzy chociaz mogliby nie poswięcają całego swojego czasu pacjentom. Chociaz znam wyjątek, psychologa, który widac, ze lubi swoją pracę i lubi ludzi. Ale to taki wyjątek
G
Gość
Chyba w ostatnich wypowiedziach żal i pretensje dały góre nad merytorycznym spojrzeniem na tą sprawę...
G
Gość
psycholog z kilkumiesięcznym stazem pracy zarabia 1870 brutto. To niezła pensja:) Przeciez taki młody psycholog tak naprawdę uczy się, eksperymentuje więc niech najpierw nabierze doswiadczenia a pozniej domaga sie podwyzki. Lekarz odpowiada za leczenie pacjenta, za ordynowanie mu leków, pielęgniarka za pielęgnację i podawanie leków, psycholog jest tak naprawdę personelem pomocniczym, bez niego oddział sobie doskonale poradzi bez lekarzy i pielęgniarek nie
o
oshin
....a co do pensji pielęgniarki z małym stazem:) Teraz juz wszystkie pielęgniarki z małym stazem są po studiach a te z długim stazem i tak zarabiają zbyt mało patrząc na ich pracę i oddpowiedzialnosc. Psycholodzy w tym szpitalu naprawdę mają dobrze. Ani to się nie narobi, ani nie wysili a pieniązki wpływają. A ile to się namądruje:) A jak nos zadziera. Nie mowię , ze wszyscy ale tych, których widuję podczas godzin pracvy to uwazam, ze nie zarabiają mało jesli wycenic ich pracę
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska