Magdalena Harasimowicz-Zawodniak mówi, że mieszkańcy zwracają jej uwagę na fakt bezsensownych zakupów dla lecznicy. Jak mówi strzeleńska radna drogi sprzęt za unijne pieniądze stoi zapakowany. A w lecznicy brakuje drobnego jednorazowego sprzętu, na przykład wzierników.
Dariusz Chudziński, radny powiatowy podnosi ten sam problem. Zapewnia, że nie rozmawiał wcześniej z Magdaleną Harasimowicz, a do niego także dotarły głosy o tym, że kupowany jest bezużyteczny dla lecznicy sprzęt. Dariusz Chudziński ironizuje, że jest on zapakowany, aby można było wywieźć go ze Strzelna do Mogilna.
Czytaj: Znów szukają dyrektora powiatowej lecznicy
Pełniąca obowiązki dyrektora lecznicy Barbara Buzała zaprzecza, że zakupy sprzętu są nieprzemyślane. Prosi także, aby oddzielić kwestię zakupu sprzętu jednorazowego i specjalistycznych urządzeń.
- Sprzęt jest kupowany ze środków unijnych. Nie możemy z tych środków kupować jednorazowego sprzętu. Nie miałam sygnałów, że w szpitalu brakuje wzierników.
Jak podkreśla Barbara Buzała, trzeba oddzielić szpital od poradni. 90 procent lekarzy pracuje na kontraktach. I oni są zobowiązani, do zapewnienia sobie sprzętu jednorazowego. SPZOZ płaci za kompleksową usługę. Zdaniem pani dyrektor ze szpitala nie było zgłoszeń o brakach.
Jednocześnie przekonuje, że kupowane za unijne pieniądze urządzenia są zakupami przemyślanymi. I nic nie jest pozostawione, jako niepotrzebne.
- Zakupy są konsultowane. To nie jest mój wymysł, tylko zapotrzebowania z oddziałów, poradni, laboratorium.
Potwierdza to Zofia Borowska - radna, która jednocześnie pracuje w szpitalu. Jak mówi personel składał zapotrzebowanie i wszystko co zostało kupione będzie wykorzystane, Najpierw jednak pracownicy muszą zostać przeszkoleni z tego jak korzystać z urządzeń.
Czytaj e-wydanie »